Rosyjski neonazista Roman Żelezniow walczący w Donbasie po stronie ukraińskiego pułku “Azow” wyraził radość z powodu śmierci Borysa Niemcowa. Żelezniow wskazał, że zabity rosyjski polityk był rzekomo Żydem. “Wszyscy są zadowoleni, ale nikt tego głośno nie powie” – napisał rosyjski neonazista.
Likwidacja Borysa Jefimowicza Niemcowa – to najlepsza reklama mityngu opozycjonistów zapowiedzianego na 1 marca: efektywnie, na czas, wszędzie sie o tym mówi, jest męczennik w “Dzień wojsk specjalnych”. No i Żyd. Wszyscy zadowoleni. Tylko nie wszyscy powiedzą to głośno…;)– napisał Żelezniow na profilu w portalu społecznościowym vKontakte.
Roman “Zuchel” Żelezniow pojawił się na Ukrainie 9 lipca 2014 roku. Był witany na lotnisku w podkijowskim Boryspolu przez przedstawicieli Ugrupowania Socjal-Nacjonalnego, którego członkowie wchodzą w skład dowództwa pułku “Azow” walczącego z separatystami w Donbasie.
10 lipca Anna Sennyk, która występowała w roli rzecznika “Azowa”, poinformowała, że Żelezniow będzie ubiegać się o azyl na Ukrainie i o obywatelstwo ukraińskie. W Rosji miałby być on prześladowany z powodu jego “proukraińskiego stanowiska”.
W Rosji Żelezniow znany jest jako neonazista, który odsiadywał karę więzienia za zranienie z pistoletu pneumatycznego niepełnoletniego punka. Wyszedł na wolność w 2012 roku. Z kolei maju 2012 roku został aresztowany na 2 miesiące za regularne kradzieże z supermarkatu Auchan.
vk.com / anton-shekhovtsov.blogspot.com / Kresy.pl
Z Wikipedi
Rodzicami Borisa byli Jefim Dawydowicz Niemcow i Dina Jakowlewna Niemcow (z domu Ejdman). Matka była Żydówką[3].
link: http://pl.wikipedia.org/wiki/Boris_Niemcow
Takze Zydkeim byl
Wladzia wiesz co robisz:)))
P. Fringilla: Wiem o trzech Władziach: Leninie, Putinie i Żirinowskim. Który z nich to ,Wladzia wiesz co robisz’?
Ten drugi:))) Tam nie ma mowy o nawet malych majdankach. Sluzby pewnie wiedzialy co sie szykuje i szybko skonczyly sprawe – ale to sa tylko moje mysli. A Sylwia – wyobraz sobie co by bylo gdyby rok temu tamta wladza ktora wiedziala co sie odbywa (kaczanowski: http://www.kresy.pl/publicystyka,opinie?zobacz/nowa-analiza-dr-iwana-kaczanowskiego-wiekszosc-zabitych-na-majdanie-to-ofiary-uzbrojonych-aktywistow ) i ze to Poroszenko – glowny sponsor majdanu dostal kulke w lep? Gdybym ja tam stal i wiedzial ze sponsor juz w niebie to bym ladnie podziekowal za stanie na swiecy i jak by trzeba bylo to bym nawet zwrocil peiniazki. A tak to sa tysiace zabitych. Nawet ci co tam stali na scenie pewnie by sie szybko zwineli jakby Poroszenko dostal kulke.
A Putin i Sluzby Rosyjskie wie ze jak da choc troche swobody to pozniej moga byc komplikacje.
A tu w linku Zyrik mowi o Niemcowie – jakas prawda w tym musi byc, A nasze “niezalezne media” – rowniez “prawicowe” maja rozkac zeby tepic Rosje: link: http://wpolityce.pl/swiat/235726-zyrinowski-juz-zna-zabojce-niemcowa-on-sam-osobiscie-ponosi-wine-za-wlasne-zabojstwo
A nasze spoleczenstwo mysli tak jak i zagraja niestety
Jeszcze o Niemcowie – link: http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3335
“No a teraz „nieznani sprawcy” zastrzelili Borysa Niemcowa. Ciekawe, kto im to zlecił: czy słynny finansowy grandziarz Soros – żeby Niemcow nie wypaplał złemu Putinowi wszystkiego, co wiedział o rozkradaniu Rosji, czy też zły czekista Putin, z obawy przed zagrożeniem ze strony Niemcowa, który zarzucał mu, że teraz to on rozkrada Rosję.”
Jak to swój do swego ciągnie
Rusckie ludzie – teraz jest wam na co zasłużyliście – macie demokracje z kulami w sercu
Najbardziej irytujące u tych wszystkich, którzy wrzeszczą bez przerwy o “ruskich agentach” (dosłownie i “wpływu”) nie jest nawet to, że mają bielmo na drugim oku i nie widzą ani agentury amerykańskiej, ani brukselskiej (niemiecką jeszcze czasem tak, ale tylko w tandemie z rosyjską), ani izraelskiej, ani jakiejkolwiek innej; jeszcze gorsze jest to, że zupełnie do nich nie dociera, iż skoro każde poważne państwo ma swoją agenturę (w sensie ścisłym czy sensu largo) w obszarach swojego zainteresowania, to odpowiedzią innego poważnego państwa jest po prostu budowanie swojej agentury w tym pierwszym. Już Norwid pisał, że zamiast biadolić nad istnieniem partii moskiewskiej w Polsce, trzeba poważnie myśleć o tworzeniu partii polskiej w Moskwie. Zdaje mi się jednak, że wiem dlaczego mamy tak mizerne w tym względzie rezultaty: trudno bowiem pozyskiwać poważną agenturę (myślę tu jednak przede wszystkim o luźnym sensie propolskiego lobby), jeśli Rosjan traktuje się z nieukrywaną pogardą i odrazą, jako gorszy sort ludzi, o których nie mówi się i nie myśli inaczej, jak o półzwierzęcych “kacapach” (nie będę się już rozwodził nad tym, ze nasze poczucie kulturalnej wyższości ma dość wątłe podstawy, zwłaszcza od czasu kiedy komunizm zaorał nasze naturalne elity).
W ten sposób można pozyskiwać rzeczywiście tylko sprzedajne kreatury bez żadnego poczucia godności osobistej i narodowej, których w końcu nie brak w żadnej nacji. A mnie się marzy nowy [Marian] Zdziechowski dyskutujący w moskiewskich i petersburskich salonach z Trubeckimi, Cziczerinem czy Sołowjowem albo Mereżkowski i Zinajda Gippius w salonach warszawskich; choćby i ostry, ale twórczy i pełen wzajemnego szacunku dialog dwu duchowości, “mesjanistów i słowianofili”, by przywołać tytuł książki tego pierwszego.
prof. Jacek Bartyzel
facebook.com/jacek.bartyzel
Niemcow byl Zydiem, tak jest. Ale ta wypowiedz neonacysty z “Azowa” – to klotnia jak miedzy hitlerowcami a Bandera, ktora potem skonczyla sie sojuszem. Warto zauwazycz: znany ukrainski polityk z partii Wiktora Janukowicza Michail Czeczetow popelnil samobojstwo. Napisal krotko: Nie mam sily to wszystko cierpec. Prosze zrozumiec i darowac”. Zachodni dyplomaty o tym – a ni mru-mru. I na pogrzeb nikt nie przyjechal z nich.
Ukraińcy unikają powołania do wojska, a przeciw powstańcom walczą najemnicy z Academy oraz międzynarodówka przygłupów. Mit “zaatakowanej Ukrainy” jest zbudowany na lichym fundamencie.
Tak,najemnicy z West Point,oraz królewskiej kanadyjskiej konnej policji,i traperzy z Alaski,wszak tam jest duża mniejszość ukraińska…
Najbardziej irytujące u tych wszystkich, którzy wrzeszczą bez przerwy o “ruskich agentach” (dosłownie i “wpływu”) nie jest nawet to, że mają bielmo na drugim oku i nie widzą ani agentury amerykańskiej, ani brukselskiej (niemiecką jeszcze czasem tak, ale tylko w tandemie z rosyjską), ani izraelskiej, ani jakiejkolwiek innej; jeszcze gorsze jest to, że zupełnie do nich nie dociera, iż skoro każde poważne państwo ma swoją agenturę (w sensie ścisłym czy sensu largo) w obszarach swojego zainteresowania, to odpowiedzią innego poważnego państwa jest po prostu budowanie swojej agentury w tym pierwszym. Już Norwid pisał, że zamiast biadolić nad istnieniem partii moskiewskiej w Polsce, trzeba poważnie myśleć o tworzeniu partii polskiej w Moskwie. Zdaje mi się jednak, że wiem dlaczego mamy tak mizerne w tym względzie rezultaty: trudno bowiem pozyskiwać poważną agenturę (myślę tu jednak przede wszystkim o luźnym sensie propolskiego lobby), jeśli Rosjan traktuje się z nieukrywaną pogardą i odrazą, jako gorszy sort ludzi, o których nie mówi się i nie myśli inaczej, jak o półzwierzęcych “kacapach” (nie będę się już rozwodził nad tym, ze nasze poczucie kulturalnej wyższości ma dość wątłe podstawy, zwłaszcza od czasu kiedy komunizm zaorał nasze naturalne elity).
W ten sposób można pozyskiwać rzeczywiście tylko sprzedajne kreatury bez żadnego poczucia godności osobistej i narodowej, których w końcu nie brak w żadnej nacji. A mnie się marzy nowy [Marian] Zdziechowski dyskutujący w moskiewskich i petersburskich salonach z Trubeckimi, Cziczerinem czy Sołowjowem albo Mereżkowski i Zinajda Gippius w salonach warszawskich; choćby i ostry, ale twórczy i pełen wzajemnego szacunku dialog dwu duchowości, “mesjanistów i słowianofili”, by przywołać tytuł książki tego pierwszego.
prof. Jacek Bartyzel
facebook.com/jacek.bartyzel
Tak,najemnicy z West Point,oraz królewskiej kanadyjskiej konnej policji,i traperzy z Alaski,wszak tam jest duża mniejszość ukraińska…
Najbardziej irytujące u tych wszystkich, którzy wrzeszczą bez przerwy o “ruskich agentach” (dosłownie i “wpływu”) nie jest nawet to, że mają bielmo na drugim oku i nie widzą ani agentury amerykańskiej, ani brukselskiej (niemiecką jeszcze czasem tak, ale tylko w tandemie z rosyjską), ani izraelskiej, ani jakiejkolwiek innej; jeszcze gorsze jest to, że zupełnie do nich nie dociera, iż skoro każde poważne państwo ma swoją agenturę (w sensie ścisłym czy sensu largo) w obszarach swojego zainteresowania, to odpowiedzią innego poważnego państwa jest po prostu budowanie swojej agentury w tym pierwszym. Już Norwid pisał, że zamiast biadolić nad istnieniem partii moskiewskiej w Polsce, trzeba poważnie myśleć o tworzeniu partii polskiej w Moskwie. Zdaje mi się jednak, że wiem dlaczego mamy tak mizerne w tym względzie rezultaty: trudno bowiem pozyskiwać poważną agenturę (myślę tu jednak przede wszystkim o luźnym sensie propolskiego lobby), jeśli Rosjan traktuje się z nieukrywaną pogardą i odrazą, jako gorszy sort ludzi, o których nie mówi się i nie myśli inaczej, jak o półzwierzęcych “kacapach” (nie będę się już rozwodził nad tym, ze nasze poczucie kulturalnej wyższości ma dość wątłe podstawy, zwłaszcza od czasu kiedy komunizm zaorał nasze naturalne elity).
W ten sposób można pozyskiwać rzeczywiście tylko sprzedajne kreatury bez żadnego poczucia godności osobistej i narodowej, których w końcu nie brak w żadnej nacji. A mnie się marzy nowy [Marian] Zdziechowski dyskutujący w moskiewskich i petersburskich salonach z Trubeckimi, Cziczerinem czy Sołowjowem albo Mereżkowski i Zinajda Gippius w salonach warszawskich; choćby i ostry, ale twórczy i pełen wzajemnego szacunku dialog dwu duchowości, “mesjanistów i słowianofili”, by przywołać tytuł książki tego pierwszego.
prof. Jacek Bartyzel
facebook.com/jacek.bartyzel