„Przez długie lata postęp integracji europejskiej uchodził za pewnik. Dziś czołowi politycy unijni mówią coraz częściej o kryzysie integracji i ostrzegają, że może on zakończyć się rozpadem Unii Europejskiej” – czytamy na portalu DW.de.

W Brukseli nie wyklucza się już rozpadu UE, przynajmniej w jej obecnej postaci. Ma to związek z kryzysem migracyjnym, który według dw.de „wydaje się najpoważniejszym i potencjalnie najgroźniejszym”.Wbrew pierwotnym deklaracjom, czołowi politycy europejscy nie uważają już, że UE poradzi sobie z migrantami. “UE może się rozpaść”– powiedział wczoraj Jean Asselborn, minister spraw zagranicznych Luksemburga.

“Europa znajduje się w kryzysie egzystencjalnym”– powiedział pod koniec października wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans. “To, co do tej pory było niewyobrażalne obecnie można sobie wyobrazić. Możemy się liczyć z końcem projektu integracji europejskiej”– dodał.

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker powiedział na początku września, że „UE znajduje się w kiepskim stanie. Mamy za mało Europy w UE i nie dość Unii w Unii”.

Zdaniem Jannis Emmanouilidis z brukselskiego think tanku European Policy Centre, podczas unijnego szczytu ws. uchodźców w połowie października przyjęto krótkowzroczną taktykę “gaszenia pożarów“, zaś „sytuacja w ostatnich latach uległa znacznemu pogorszeniu”. „Pogłębiający się wciąż brak zaufania do siebie doprowadził do powstania głębokich podziałów w łonie UE”– powiedział Emmanouilidis. Dodał, że kryzys migracyjny ujawnił wyraźne różnice zdań w jego ocenie pomiędzy rządami państw Unii, co wzmocniło przekonanie, że „UE w jej obecnej formie nie jest zdolna uporać się z bieżącymi problemami”.

Guy Verhofstadt, przewodniczący frakcji liberalnej w Parlamencie Europejskim uważa z kolei, że dziś „zagrożona jest cała struktura Unii Europejskiej”.Jego zdaniem politycy nie radzą sobie z podniesieniem na duchu swoich wyborców, „to Europa zmierza w stronę kryzysu, który może przybrać coraz ostrzejszą formę”.

Jak czytamy na dw.de, kryzys ogarnął również tzw. europejską wspólnotę wartości, która coraz częściej jawi się jako „hasło bez pokrycia”, zaś poszczególne rządy interpretują ją wedle własnej wygody: „Albo się na nią powołują, albo ją ignorują”.Ma to dotyczyć zwłaszcza układu z Schengen. Asselborn uważa, że jeśli poszczególne państwa będą częściej działać na własną rękę, to strefa Schengen skończy się już za „parę miesięcy”.Obawia się, że Unia może całkowicie utracić zaufanie Europejczyków. A wtedy UE po prostu się rozpadnie.

„Może to nastąpić bardzo szybko. Wtedy, kiedy własne interesy wezmę górę nad europejską solidarnością i poczuciem wspólnoty”– powiedział Asselborn, dodając, że wówczas może zwyciężyć „fałszywie pojęty nacjonalizm zdolny zaprowadzić nas do prawdziwej wojny”.

Dw.de / Kresy.pl

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. ka9q
    ka9q :

    W wypadku upadku UE nastąpi także upadek strefy Euro, powrót do walut narodowych a to oznacza, że Niemcom socjal się skończy a przynajmniej w takim wymiarze jak mają, to samo dotyczy Francji a co za tym idzie wojna wewnętrzna o charakterze religijno społecznym byłaby rzeczą pewną.

  2. polski_pan
    polski_pan :

    Obstawiam ze to straszenie ma na celu zdyscyplinowanie krajow takich jak Polska , na razie trwanie unii jest dla najwazniejszych graczy oplacalne, potem sie zobaczy. Po wyjsciu UK , zwyciestwie Le Pen we Francji wszystko jest mozliwe. Wojny raczej nie obstawiam, niby kogo z kim i o co?

  3. mop
    mop :

    wolna-polska.pl … UE jest tylko amerykańską kolonią niezdolną do obrony własnych interesów

    UE rządzona jest przez klasę ludzi którzy całkowicie sprzedali się Ameryce. Najlepszymi przykładami tego smutnego stanu rzeczy jest libijskie fiasko, kiedy Ameryka i Francja całkowicie zniszczyły najlepiej rozwinięty kraj w Afryce, tylko po to żeby mieć teraz setki tysięcy uchodźców przekraczających M. Śródziemne i szukających schronienia w UE przed wojną. Ten rezultat byłby dużo łatwiejszy do przewidzenia, a jeszcze kraje europejskie nie zrobiły nic by temu zapobiec. W rzeczywistości, wszystkie te wojny Obamy (Libia, Syria, Afganistan, Irak, Jemen, Somalia, Pakistan) spowodowały ogromne ruchy uchodźców. Dodajmy dotego chaos w Egipcie i Mali i ubóstwo w całej Afryce i mamy masowy eksodus, którego nie powstrzyma żadne kopanie rowów, ani atakowanie uchodźców gazem łzawiącym.

    A jeśli to nie wystarczy, UE zobowiązała się do czegoś, co można nazwać tylko samobójstwem politycznym i gospodarczym, pozwalając Ukrainie wybuchnąć w istotną wojnę domową z udziałem 45 milionów ludzi, całkowicie zniszczoną gospodarkę i bona fide nazistowski reżim u władzy. Ten wynik był łatwy do przewidzenia. Ale wszyscy euro-biurokraci zrobili to by nałożyć autodestrukcyjne sankcje gospodarcze na Rosję, co zakończyło się zapewnieniem dokładnie tego rodzaju warunków niezbędnych rosyjskiej gospodarce, by w końcu ją zdywersyfikować i zacząć produkować lokalnie zamiast importować wszystko z zagranicy.

    Warto tu przypomnieć, że po II wonie światowej Europa zasadniczo była terytorium okupowanym. Sowieci mieli środkowo-wschodnią część, a Ameryka/Brytania zachodnią. Wszystkich nas wytresowano byśmy uważali, że narody żyjące pod „opresją” tego co amerykańska propaganda nazywała „Paktem Warszawskim” (w rzeczywistości nazwanym „Organizacją Paktu Warszawskiego”) były mniej wolne niż te które żyły pod „protekcją” Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO). Nieważne że termin „Północnoatlantycki” wymyślono celowo by związać zachodnią Europę z USA, główną sprawą tutaj jest to, że choć na wiele sposobów narodom na zachodzie faktycznie dano więcej wolności niż tym na wschodzie, to okupowana przez Amerykę / Brytanię część Europy nigdy nie odzyskała prawdziwej suwerenności. I dokładnie tak samo jak sowieci starannie pielęgnowali lokalną kompradorską elitę w każdym kraju Europy wschodniej, tak samo robiła Ameryka w krajach zachodnich. Duża różnica pokazała się dopiero pod koniec lat 1980 / na początku 1990, kiedy zawalił się cały system kierowany przez sowietów, podczas gdy kierowany przez Amerykę wzmocnił się w wyniku rozpadu sowietów. Jeśli już, to od 1991 żelazny uchwyt Ameryki nad UE stał się silniejszy niż kiedykolwiek.

    Smutna rzeczywistość jest prosta: UE jest amerykańską kolonią rządzoną przez amerykańskie marionetki niezdolne do obrony podstawowych i oczywistych interesów Europy.