Zabić biskupa


Sawczenko meldował Chruszczowowi telefonicznie, że wszystko jest przygotowane do wykonania rozkazu, i otrzymał „błogosławieństwo” rozmówcy. Maironowski dostarczył ampułkę z kurarą agentce miejscowego MGB, która pracowała jako pielęgniarka w szpitalu. To ona wykonała śmiertelny zastrzyk kościelnemu dostojnikowi.

Sowiecka organy bezpieczeństwa, jak i partyjni aparatczycy z ogromną obłudą posługiwali się Cerkwią prawosławną przy rozbijaniu Kościoła greckokatolickiego. W przywoływanym wcześniej „Planie działań na rzecz zjednoczenia greckokatolickiej (unickiej) Cerkwi Zakarpackiego Obwodu USSR z Rosyjską Prawosławną Cerkwią”, jakiś aparatczyk dopisał na marginesie uwagę. Była ona przeznaczona dla jego autorów, żeby przypadkiem w nadgorliwości nie zapomnieli w czym rzecz. Czytamy w niej m.in.: ”Wsparcie okazywane Prawosławnej Cerkwi, okazujemy nie dla umocnienia jej, a głównie dlatego, żeby wyzwolić naród Zakarpacia od wpływów papieża, prowadzącego antysowiecką kampanię. Naród Zakarpacia nie chce tego, a wierne rzymskiemu papieżowi unickie duchowieństwo w swojej propagandzie stara się nastawić naród przeciwko Związkowi Sowieckiemu”. Hierarchia prawosławnej Cerkwi zdawała sobie zapewne sprawę, ze jest używana czysto instrumentalnie przez władze sowieckie, ale zgadzała się brać udział w teatrze, którego reżyserem było Ministerstwo Państwowego Bezpieczeństwa. Widać to zwłaszcza było podczas uroczystości kościelnych. By wziąć w nich udział, na Zakarpacie przyjeżdżali prawosławni biskupi ze wszystkich sąsiednich obwodów Ukrainy. Na święto Zaśnięcia Matki Bożej, przypadające 28 sierpnia do monastyru na Czarnej Górze w Mukaczewie na zaproszenie prawosławnego biskupa Nestora ze Lwowa przyjechał bp Makary, ze Stanisławowa Antoni, z Odessy bp Sergiej, z Wołynia bp Warłam.

Egzarcha nie miał złudzeń

Tylko ówczesny egzarcha Ukrainy nie miał złudzeń, do czego władzom sowieckim potrzebne jest prawosławie i z Kijowa przysłał dostojnika niższej rangi protoreja Różyckiego. Na uroczystość przybyło kilkadziesiąt tysięcy osób, ale nie na tą sprawowaną na Czarnej Górze, ale w sąsiedniej greckokatolickiej Cerkwi. Bp Romża nie mógł wziąć w nich udziału, bo nałożono na niego areszt domowy. Jego rezydencja została otoczona przez funkcjonariuszy bezpieczeństwa państwowego, którzy lojalnie go ostrzegli, że jeżeli będzie chciał ją opuścić, zostanie natychmiast aresztowany. Izolacja biskupa wynikała też z innych powodów. Dzień przed uroczystością do jego najbliższego współpracownika ks. Chiry przybył ze Lwowa ks. Kostelnyk, który zorganizował przejście Kościoła greckokatolickiego w Małopolsce Wschodniej na prawosławie. Liczył, że uda mu się przekonać go do przejścia na prawosławie. Liczył, ze weźmie on udział w uroczystości na Czarnej Górze i ogłosi przejście na prawosławie. Chira zdecydowanie odmówił. Władze podjęły wtedy decyzję o fizycznej likwidacji bp Teodora Romży. Według o. Laslo Puszkarza na pomysł likwidacji biskupa wpadł ówczesny I sekretarz Centralnego Komitetu Kompartii Ukrainy Nikita Chruszczow. Potwierdza to w swoich wspomnieniach radziecki superagent, specjalizujący się w operacjach specjalnych i likwidacji wrogów Kremla Paweł Sudopłatow. Pisze w nich m.in.: “Informacje Grigulewicza z 1947 roku wskazywały, że Watykan zabiegał u amerykańskich i brytyjskich oficjeli o udzielenie pomocy ukraińskiemu Kościołowi unickiemu i wspierającemu go ruchowi partyzanckiemu. Trafiły one do Stalina, Mołotowa i Chruszczowa. W efekcie Chruszczow zwrócił się z prośbą do Stalina o zatwierdzenie decyzji tajnej likwidacji kierownictwa Kościoła unickiego w byłym węgierskim mieście Użgorodzie. Chruszczow razem z Sawczenką, ukraińskim ministrem bezpieczeństwa, wysłał pismo do Stalina i Abakumowa z doniesieniem, że arcybiskup Romża z Kościoła unickiego utrzymuje intensywne kontakty z przywódcami partyzanckimi i tajnymi przedstawicielami Watykanu, którzy zamierzają dążyć do sparaliżowania socjalistycznego kierownictwa ukraińskiego i pobudzać zbrojny bandytyzm. We wniosku memorandum oświadczało, że Romża i jego Kościół stali się bastionem antyradzieckiej działalności i przedstawiają sobą duże zagrożenie dla politycznej stabilności regionu. Abakumow, który został właśnie ministrem bezpieczeństwa ZSRR, pokazał mi memorandum i ostrzegł, abym nie podejmował żadnych działań, zanim nie otrzymamy rozkazu od towarzysza Stalina.

Sawczenko popsuł robotę

Funkcjonariusze sowieccy traktowali Kościół greckokatolicki jako całość i nie widzieli żadnych różnic między Kościołami powstałymi na mocy dwóch unii: brzeskiej i użgorodzkiej. Biskup Romża nie miał nigdy nic wspólnego z ukraińskim nacjonalizmem. Był to hierarcha wykształcony w papieskich instytutach Germanicum, Hungaricum i Russicum na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Nie utrzymywał on też żadnych kontaktów ze Stolicą Apostolską. Uosabiał on sobą jedyną siłę niezależną od władz sowieckich i dlatego musiał zostać zlikwidowany.

Z dalszych wspomnień Sudopłatowa wynika, że Sawczenko, kierujący operacją zabójstwa bp Romży nie wywiązał się z zadania, jak należy. Sudopłatow pisze: Atak na Romżę przeprowadzono źle. Sawczenko i jego zespół zainscenizowali wypadek samochodowy, w którym Romża został jedynie ranny i skierowany do szpitala w Użgorodzie. Chruszczow wpadł w panikę i porosił Stalina o pomoc. Oświadczył, że Romża nawet w szpitalu przyjął wysokiej rangi kurierów podziemia z Niemiec i Watykanu. Do Użgorodu wysłano mój zespół w celu odszukania śladów tych kontaktów. Byłem jedynym, który osobiście znał całe kierownictwo ukraińskich nacjonalistów z okresu pracy w siedzibie Konowalca. W Użgorodzie spędziłem niemal dwa tygodnie, oczekując na kurierów. Wtedy Abakumow zatelefonował do mnie do Użgorodu, informując, że Maironowski, szef laboratorium toksykologicznego i Sawczenko przyjadą pociągiem w następnym tygodniu wraz z instrukcjami zlikwidowania Romży. Stalin zgodził się z Chruszczowem, że nadszedł czas oczyszczenia „terrorystycznego gniazda Watykanu w Użgorodzie”. Gdy Sawczenko i Maironowski przyjechali, powiedzieli mi, że towarzysz Chruszczow przyjął ich w Kijowie w prywatnej salonce kolejowej na stacji i przekazał dokładne rozkazy, życząc jednocześnie powodzenia. Dwa dni później, w mojej obecności, Sawczenko meldował Chruszczowowi telefonicznie, że wszystko jest przygotowane do wykonania rozkazu, i otrzymał „błogosławieństwo” rozmówcy. Maironowski dostarczył ampułkę z kurarą agentce miejscowego MGB, która pracowała jako pielęgniarka w szpitalu. To ona wykonała śmiertelny zastrzyk kościelnemu dostojnikowi.

Turianica dał głowę

Swoistą ciekawostka jest, że pierwszą ofiarą zabójstwa biskupa był szef administracji obwodowej i władz partyjnych Iwan Turianica, do którego Chruszczow nie miał zaufania. Stało się to za sprawą cytowanego wcześniej Sudopłatowa. Będąc w Użgorodzie zatelefonował na Łubiankę, by poinformować, jak przebiega operacja przeciwko Romży. W swoich wspomnieniach pisze: W obecności Sawczenki zatelefonowałem do Abakumowa, aby przekazać mu wiadomości, a on polecił mi zostać i śledzić kontakty Romży. Wkrótce dowiedzieliśmy się, że rzeczywiste zagrożenie dla Chruszczowa pochodziło ze strony zakonnic znajdujących się pod kontrolą Romży, który utrzymywał bliski kontakt z żoną Iwana Turinicza , sekretarza obwodowego partii i szefa administracji miejskiej. Chruszczow wiedział, że Romża infiltruje rząd i administrację partyjną, ale nie wiedział jak. Obawiając się ujawnienia własnego niedbalstwa, Chruszczow zainicjował tajne zabójstwo Romży. Sawczenko dostał awans i rok później został przeniesiony do Moskwy, gdzie mianowano go zastępcą przewodniczącego Komitetu Informacji. Chruszczow się wściekł i dwa miesiące po śmierci Romży zwolnił go ze wszystkich funkcji.

Nowe parafie

Sowieci po śmierci i pogrzebie biskupa Romży w podziemiach katedry greckokatolickiej w Użgorodzie dalej działali w białych rękawiczkach licząc, że teraz trwający jeszcze przy unii użgorodzkiej kapłani szybko ją porzucą i przejdą do Cerkwi prawosławnej.

W dalszym ciągu aktywnie popierały Cerkiew prawosławną, traktując ją jako swoja przybudówkę. By mogła nasilić swoją misyjną działalność wśród grekokatolików, władze postanowiły wzmocnić ją księżmi prawosławnymi z eparchii lwowskiej, którzy wcześniej byli grekokatolikami. Przy ich pomocy władze sowieckie chciały przy Zarządzie Mukaczewsko-Użgorodzkiej Eparchii Rosyjskiej Prawosławnej Cerkwi powołać stale działający misyjny organ noszący nazwę: “Zakarpackie Bractwo do spraw powrotu grekokatolików na łono Rosyjskiej Prawosławnej Cerkwi”. Przewodniczącym bractwa miał być z urzędu prawosławny biskup, a jego zastępcą jeden z bardziej znanych księży grekokatolickich, którzy zdecydowali się przejść na prawosławie. Bractwo miało prowadzić szeroką pracę propagandową wśród grekokatolików, zachęcającą ich do przejścia na prawosławie. Bractwo miało szukać w każdej grekokatolickiej parafii swoich współpracowników, rozsadzających ją od środka. Ich członkowie mieli organizować w każdej z nich grupy inicjatywne, tworzące filie bractwa i będące zaczynem nowych parafii. Zgodnie z instrukcją, jeżeli tylko udało im się zwerbować dwudziestu lub trzydziestu wiernych, mieli natychmiast rejestrować prawosławną parafię i zwracać się do władz z prośbą o likwidację wspólnoty greckokatolickiej.

Bractwo na usługach

Bractwo miało też oddziaływać na kleryków z seminarium greckokatolickiego, by ci porzucali swoje wyznanie i przechodzili na prawosławie. Członkowie bractwa mieli występować do władz, by te przyspieszały przejście wyznawców Kościoła grekokatolickiego na prawosławie stwarzając wrażenie, że jest to upragnione marzenie zakarpackiego ludu. Bractwo miało też zwoływać uroczyste nabożeństwa za spokój duszy księży prawosławnych, którzy występowali w swoim czasie przeciwko przystąpieniu Cerkwi zakarpackiej do unii.

Bractwo miało również propagować w regionie film „Lwowski Sobór greckokatolicki Cerkwi 1946 r.” i temu podobne produkty.

Sowieckie władze bezceremonialnie wyznaczały też zadania dla Moskiewskiego Patriarchatu. Proponowały, by ten wyznaczał dwóch byłych księży grekokatolickich na stanowiska biskupów wikariuszy prawosławnego ordynariusza Zakarpacia. Patriarchat miał też oddelegować na Zakarpacie 20-30 księży , by ci zajęli najbardziej eksponowane stanowiska w eparchii.

Dociążyć podatkiem

Władze lokalne ze swej strony, by przyspieszyć przejście księży grekokatolickich na prawosławie , miały „dociążyć” ich odpowiednim podatkiem, przejąć od grekokatolików wszystkie znaczące obiekty sakralne i nałożyć areszt na wszystkich członków grekokatolickiej kapituły w Użgorodzie, by ci nie mogli podróżować po obwodzie i zachęcać współwyznawców do oporu. Kościołem formalnie zaczął kierować kanonik Aleksander Chira, którego przed swoją śmiercią bp Teodor Romża wyświęcił na biskupa. Kapituła wybrała też tajnego wikariusza diecezji, który miał przejąć obowiązki ordynariusza w przypadku jego aresztowania. Został nim ks. Muranij, którego nikt nie mógł podejrzewać, że został wyznaczony na to stanowisko. Był szeregowym kapłanem, pełniącym u bp Chiry funkcję sekretarza.

Działalność „misyjna” prawosławia przyniosła na Zakarpaciu umiarkowany efekt. Do 1 stycznia 1949 r. w Kościele grekokatolickim trwało nadal 270 księży, 30 księży siedziało w więzieniach i łagrach, a 117, obsługujących wikariat słowacki wyjechało za granicę, korzystając z możliwości repatriacji razem z ludnością do Czechosłowacji. Na prawosławie przeszło zaledwie dwudziestu kilku kapłanów.

Radykalne metody

Władze sowieckie, widząc bezowocność swoich dotychczasowych wysiłków, postanowiły sięgnąć po radykalne metody. 21 stycznia 1949 r. aresztowały pierwszego księdza – Laszlo Puszkarza, posługującego w grekokatolickiej katedrze w Użgorodzie. Był on tylko wikarym proboszcza katedry i w zasadzie żadną figurą. Funkcjonariusze bezpieczeństwa aresztowali go przede wszystkim dlatego, że był on znajomym biskupa Romży. Być może też niektórzy donosiciele odnotowali, że podczas Mszy św. modlił się on w intencjach biskupa Romży. Po jego aresztowaniu lawina prześladowań ruszyła.

Cdn.

Marek A. Koprowski

———————–


[link=http://fwpn.org.pl/]

Cykl powstał dzięki Stypendium , przyznanemu autorowi przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply