Wojskowy potencjał Chin

W amerykańskich mediach okresowo pojawiają się publikacje, w których autorzy piszą o możliwości wojennego starcia między USA a Chinami. Przyczyną konfliktu mogą być morskie i terytorialne aspiracje Pekinu, które Waszyngton uważa za nieuzasadnione. Chodzi głównie o wyspy na morzach, oblewających Chiny, aspiracje, do których zgłaszają także inne państwa będące sojusznikami Stanów Zjednoczonych na tym obszarze.

Amerykańskich polityków niepokoją coraz bardziej wydatki Chin na cele wojskowe, a także wypowiedzi chińskich generałów, którzy w odróżnieniu od polityków mówiących ciągle o pokoju, każą narodowi szykować się do wojny. Niedawno minister obrony ChRL generał Chang Wanquan przeprowadził inspekcję wojsk Ludowo-Wyzwoleńczej Armii Chin w prowincjach przylegających do Morza Wschodnio-Chińskiego, wezwał armię i naród chiński do gotowania się do wojny. Powiedział, że armia, policja i społeczeństwo powinny być gotowe do mobilizacji i obrony suwerenności i integralności państwa. Zachodni obserwatorzy od razu skonstatowali , że adresatami słów generała może być Tajwan, Japonia zgłaszająca pretensje do niektórych wysp na Morzu Wschodnio-Chińskim, a także Korea Południowa, oficjalnie nosząca nazwę Republiki Korei.

Gdyby za chińskimi deklaracjami nie stała realna siła, nikt by się nie przejmował gadaniną chińskiego generała. Pekin jednak nie jest przeciwnikiem, którego można lekceważyć. Produkt Krajowy Brutto ChRL w 2013 r. wyniósł 9,24 tryliarda USD. Budżet obrony Chin według różnych ocen wynosi od 135 do 150 mld USD. Analitycy podkreślają, że stale rośnie.

Przeciwko swoim potencjalnym przeciwnikom Chiny tylko w akwenach morskich, czyli na morzach: Żółtym, Wschodnio-Chińskim i Południowo-Chińskim mogą wystawić trzy floty: Północną, Wschodnią i Południową. Mają one w swym składzie 6 eskadr okrętów podwodnych różnych typów i 7 eskadr bojowych okrętów nawodnych. Każda z tych eskadr ma ponadto swoje okręty zabezpieczenia logistycznego, trałowce itd.

Siła floty

W sumie pod chińską banderą pełni służbę 6 atomowych okrętów podwodnych różnych projektów, 80 łodzi podwodnych klasycznego typu, 1 lotniskowiec, 49 fregat, 32 niszczyciele i 86 okrętów desantowych, 39 trałowców i 400 jednostek obrony brzegowej. Lotnictwo morskie Chin składa się z 685 samolotów i 43 helikopterów.

Imponująco prezentują się też siły lądowe Chin. Liczą one około 1,5 mln żołnierzy , działających w składzie 21 ogólnowojskowych armii, rozmieszczonych w 7 wojskowych okręgach. W skaldzie wojsk lądowych jest też korpus powietrzno-desantowy, brygada piechoty górskiej, wojsk łączności, wojska inżynieryjne, kolejowe itp. Na uzbrojeniu wojsk chińskich pozostaje około 10 tys. czołgów, 6 tys. transporterów opancerzonych, a także zestawy artyleryjskie i środki obrony powietrznej.

Także siły powietrzne Chin są potężne. Dysponują 4 tysiącami samolotów. Wśród nich jest 120 ciężkich bombowców dalekiego zasięgu, 1230 myśliwców i około 1000 helikopterów.

Podstawową siłą armii Chin są oczywiście strategiczne siły jądrowe, stale przez Pekin rozwijane i modernizowane. Składają się one z 60 mobilnych lądowych kompleksów DF-21, stanowiących kopię sowieckiego systemu RSD-10 „Pionier” i od 20 do 30 MBR DF-31/31 A, będących odpowiednikiem rosyjskiego systemu RS-12 „Topol”. Prawdopodobnie w składzie swoich strategicznych sił jądrowych Chiny mają około 40 kompleksów DF-31 B. Siły morskie Chin posiadają na swoim wyposażeniu rakietowe systemy „Il-2”, będące odpowiednikiem rosyjskiej „Buławy”. Armia chińska dysponuje też taktyczną bronią jądrową. Lotnictwo dalekiego zasięgu ma w swych arsenałach około 2 tysięcy skrzydlatych rakiet manewrujących, zdolnych do przenoszenia głowic jądrowych. Atomowy potencjał Chin jest oceniany różnie.

Jądrowy arsenał

Ile jądrowych głowic ma Pekin, dokładnie nie wiadomo. Jest to jedna z jego największych tajemnic. Według niektórych źródeł ma od 200 do 240 bojowych głowic. Są jednak analitycy sugerujący, że Chiny dysponują potencjałem wynoszącym 400 jądrowych pocisków, z których 260 znajduje się na strategicznych środkach przenoszenia. Wielu zachodnich ekspertów uważa, że jądrowy potencjał Chin jest niedoceniony i faktycznie składa się z 3500 głowic jądrowych. Ich zdaniem Pekin sukcesywnie go zwiększa o 200 głowic nowego pokolenia. Z tego arsenału w pierwszym uderzeniu może użyć od 300 do 450 głowic rozmieszczonych na międzykontynentalnych rakietach balistycznych i przenoszonych przez strategiczne lotnictwo. Około 150 głowic Chiny mogą rozmieścić w rakietach manewrujących i balistycznych średniego i małego zasięgu.

Obserwatorzy zwracają też uwagę, że realizując swoje sny o potędze, Chiny stworzyły potężny kompleks zbrojeniowy pracujący dla potrzeb armii. Na rzecz strategicznych jądrowych sił działają 24 zakłady. Rakietowo-kosmiczne struktury obsługuje 12 przedsiębiorstw, lotnictwo wojskowe zaopatruje 9 przemysłowych kompleksów. Technika pancerna jest zaś wytwarzana w 14 kombinatach. Okręty różnych typów są budowane w 23 stoczniach, a amunicję różnych typów wytwarza 200 fabryk. Artyleryjskie systemy są produkowane w 20 zakładach.

Potencjalni przeciwnicy

W roli potencjalnych przeciwników chińskiej armii może wystąpić Korea Południowa, z którą Pekin prowadzi spór o podwodną skałę Jodo. Seul może liczyć jednak na pomoc USA. Jednak nawet w przypadku, w którym armia USA nie zdołałaby przyjść z natychmiastową pomocą, by odeprzeć chiński atak konwencjonalny, to Korea jest w stanie przetrwać nie tylko pierwsze godziny ataku, ale stawić Chińczykom twardy opór. Dysponuje ona bowiem wystarczającymi siłami morskimi i lotnictwem, żeby odeprzeć chiński desant. Korea Południowa nie ma bowiem granicy lądowej z Chinami i te musiałyby dokonać na nią ataku od strony morza. Flota Wojenna Korei Południowej ma jeden lotniskowiec, 26 okrętów podwodnych, 12 niszczycieli , 9 fregat, 26 korwet i około 100 kutrów rakietowo- torpedowych obrony przybrzeżnej. Ponadto Korea dysponuje pokaźnym zespołem trałowców i okrętów logistycznych. Morskie siły powietrzne Korei liczą 21 samolotów i 38 helikopterów. Zaznaczyć też trzeba, że pod względem ilości żołnierzy siły koreańskiej piechoty morskiej dwuipółkrotnie przewyższają chińskie.

Siły powietrzne Korei również są imponujące. Składają się one z 158 myśliwców, 310 myśliwców wielozadaniowych, 8 samolotów zwiadowczych i 4 latających cystern. Ponadto posiadają one 75 helikopterów i 250 szkolnych samolotów.

Łatwiej chińskiej armii byłoby pokonać siły samoobrony Japonii, z którą Pekin prowadzi spór o wyspy Diaoyu Dao. Chiny mogłyby zagrać vabank i zająć je. Japonia jest wprawdzie sojusznikiem USA, jednak eksperci przypominają, że Waszyngton wziął na siebie obowiązek obrony terytorium Japonii, ale z zastrzeżeniem, że tylko tego, uznanego przez międzynarodową społeczność. Sporne wyspy nie są zaś przez nią uważane za część kraju Wschodzącego Słońca. Hipotetycznie więc można by przyjąć, że bronić militarnie prawa do tych wysp Japonia musiałaby samodzielnie. Jej siły morskie, które w akcję byłyby bezpośrednio zaangażowane nie są wielkie.Mają one co prawda trzy helikopterowce, na których stacjonuje sto helikopterów, lotnictwo morskie Japonii jest jednak słabe, podobnie jak flota składająca się z kilkunastu jednostek.

Chińscy wojskowi od dawna łapczywym okiem patrzą też na Tajwan, który traktują jako zbuntowane terytorium, które powinno wrócić pod jurysdykcję Pekinu. Tajwan funkcjonuje jednak pod protektoratem USA i jest poza chińskim zasięgiem. Sam Tajwan nie zaniedbuje też sprawy jego bezpieczeństwa.Ma też niezłą flotę wojenną, składającą się z 4 niszczycieli, 22 fregat, 4 łodzi podwodnych i 45 kutrów rakietowych. Marynarka Wojenna Tajwanu dysponuje także lotnictwem morskim, liczącym 27 samolotów i 29 helikopterów.

Od wieków chińskie

Na Morzu Południowo-Chińskim Pekin aż w dziewięciu miejscach prowadzi spory z sąsiadami nie akceptującymi jego pretensji terytorialnych, dotyczących całego szeregu wysp, Wśród nich są Wietnam, Filipiny, Malezja i Brunei. Pekin uważa zaś, że położone na Morzu Południowo-Chińskim archipelagi Paracelski i Spratly są „od wieków chińskie”. Ich zdaniem sprawa byłaby już dawno załatwiona, gdyby nie ingerencja Stanów Zjednoczonych oraz postawa państw, które: ”bezprawnie, uciekając się do użycia siły metodą faktów dokonanych, dążą do rozszerzenia swej obecności i kontroli w archipelagu Spratly, kosztem interesów Chin, co zagraża stabilizacji regionu”.

W najtrudniejszym położeniu w ewentualnym starciu z Chinami jest Wietnam. Przeciwko chińskim siłom morskim jest on w stanie wystawić 4 klasyczne łodzie podwodne, 7 korwet, 13 kutrów rakietowych i kilka okrętów pomocniczych. Morskie lotnictwo Wietnamu nie przedstawia sobą większej siły. Podobnie, jak i całe lotnictwo Wietnamu, składające się głównie z przestarzałych rosyjskich samolotów. Dysponuje ono m.in. setką myśliwców MiG-21, czterdziestką bombowców Su- 22, dwudziestoma nowocześniejszymi myśliwcami bombardującymi Su-27 i Su-30 oraz 120 helikopterami różnego przeznaczenia. Filipiny też w tej dziedzinie nie mają się czym pochwalić, ale za nimi stoją Stany Zjednoczone. Na ich wsparcie mogą liczyć też Malezja i Brunei, posiadające nieliczne siły morskie, które w stosunku do Chińczyków nie są w stanie dokonać nawet zbrojnej demonstracji. Kraje te nie mają co prawda statusu sojusznika Waszyngtonu, ale ten jest zdecydowanym przeciwnikiem przejęcia przez Pekin spornych archipelagów. To bowiem sprawiłoby, że Morze Południowo-Chińskie stałoby się wewnętrznym morzem Chin. Pekin działa jednak w tej sprawie bardzo konsekwentnie. Opublikował mapę tzw. „9 punktów”, z której wynika, że traktuje on cały akwen Morza Południowo-Chińskiego jako wyłączną strefę ekonomiczną Chin. Sprawa znalazła się w Haskim Trybunale, który działania Chin w tej uznał za bezpodstawne. Pekin się tym nie przejął. Oświadczył, że nie uznaje werdyktu Haskiego Trybunału i będzie kontynuować działania na rzecz przywrócenia historycznych granic Chin…

Zbyt duże ryzyko

Większość zachodnich analityków uważa, że zbrojenia Chin i groźby wojen ze strony ich generałów są raczej elementem nacisku ze strony Pekinu niż czymś realnym. Wojna między Chinami i USA oznaczałaby dla obu stron zbyt wielkie stratynawet, jeżeli przybrałaby tylko konwencjonalny charakter. Nawet ograniczone działania wojenne na Morzu Wschodnio-Chińskim czy Południowo-Chińskim przerwałyby morskie trasy komunikacyjne Chin, które dla ich gospodarki mają wciąż kluczowe znaczenie. Eksperci przypominają też, że Stany Zjednoczone są wciąż największym partnerem handlowym Chin. Ich gospodarka jest bardzo mocno od nich uzależniona. Wojna nawet ograniczona może spowodować w Chinach kryzys ekonomiczny.

Analitycy zwracają też uwagę, że mimo iż pod względem liczebności i ilości posiadanego sprzętu i różnorakiego uzbrojenia armia chińska prezentuje się imponująco, to technologicznie odstaje np. od Rosji, która na obronę wydaje znacznie mniej. Zdecydowana większość uzbrojenia chińskiej armii to kopie rosyjskiego, mające nieznaczne modyfikacje i noszące chińskie nazwy.Pochodzą one z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Najnowszych modeli jest bardzo mało. Te rodzimej produkcji nie należą do najbardziej udanych.

Potrzebuje uzbrojenia

Obserwatorzy zwracają też uwagę, że armia chińska potrzebuje uzbrojenia, ale także współczesnych systemów dowodzenia i struktur zwiększających jej mobilność. Chińskie wojsko nie ma też własnego bojowego doświadczenia.Jej Sztab Generalny kreśli plany przyszłej wojny, analizując doświadczenia wojskowe największych mocarstw, głównie USA i Rosji. Tylko one prowadzą operacje wojskowe na dużą skalę. Wcześniej chińscy stratedzy sami kreślili plany rozwoju sił zbrojnych pod kątem przyszłej wojny i dziś przyznają, że popełnili błąd. Zbyt duży nacisk położyli na rozwój sił lądowych, zaniedbując siły morskie. Te w pierwotnej koncepcji miały działać tylko w dwustumilowej ekonomicznej strefie przybrzeżnej. Teraz Chiny chcą być obecne na wszystkich morzach i oceanach świata demonstrując, że mają globalne interesy na całym świecie. Naśladują w tym względzie Stany Zjednoczone. Chcą mieć taką flotę jak one, ale ze względu na ogromne zapóźnienie, ich droga do tego jest bardzo daleka. I to nie tylko pod względem ilościowym, ale także z braku doświadczenia w wykorzystaniu bojowym floty. Chińscy stratedzy analizują działania amerykańskiej marynarki wojennej bezapelacyjnie królującej i operującej na wszystkich morzach i oceanach świata. Są one jednak mało przydatne, bo potęga amerykańskiej floty opera się przede wszystkim na lotniskowcach. Chiny mają zaś tylko jeden i to postsowieckiej konstrukcji. Był on budowany w stoczni w Mikołajowie na Ukrainie i był nieukończony w momencie rozpadu ZSRR. Chiny odkupiły go od niepodległej Ukrainy, dokończyły we własnych stoczniach i same go uzbroiły.

Póki co, mimo wojennej retoryki wojskowych, do konfliktu Chin z USA raczej nie dojdzie. Wojenna retoryka służyć będzie Pekinowi jako element nacisku.

Marek A. Koprowski

6 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Szanowny autor nie wziął pod uwagę ,że niedawno odziały Chin i Iranu ćwiczyły desant w Królewcu
    z Rosją. Przerzut Chińskich oddziałów “jedwabnym Szlakiem” zmienił by radykalnie sytuację.
    Nie tak dawna wypowiedź chińskiego polityka o trzymaniu neutralnej postawy przez kraje UE w sporze Chin z USA jest dla nas niezbyt ciekawą sytuacją.

    tagore

  2. zan
    zan :

    Flota i lotnictwo to najdroższe i najbardziej wymagające typy wojska. Zacofanie techniczne floty wychodzi w wojnie najbardziej bezlitośnie. Dlatego Chiny słusznie postąpiły nie inwestując we flotę wcześniej, bo i tak nic by nie osiągnęły na tym polu poza zbudowaniem pływadeł będących łatwymi celami.

  3. donald
    donald :

    Chiny rozwijaja technologie wojskowe i zapewne zajmie Chinom 5-10 lat plus by dorownac technologicznie stanom a potem nastepne 5-10 lat na przezbrojenie armii wiec Chinska armia potrzebuje minimum 10-12 lat by armia chinska byla wyposazona w sprzet porownywalny(satelita kwantowy, przeciwokretowe rakietybalistyczne o zasiegu 1800 km plus) do armii USA. W tej chwili sa juz dziedziny w technologii militarnej gdzie Chiny wyprzedzily juz USA. Za 5-6 lat przewaga technologiczna armii USA w stosunku do Chin bedzie zauwazalna ale niezbyt wielka w wiekszosci technologii militarnych.
    Tam gdzie jest przemysl tam jest rozwoj technologii i nauki wiec jest kwestia jednej, dwoch kadencji prezydenckich USA zanim Chiny dogonia USA pod wzgledem technologii militarnych.
    USA szykuja sie do starcia i stad proba zniszczenia Rosji lub zamontowac w Rosji rzad w pewnym stopniu podporzadowany USA. Juz teraz USA nie moglyby zaatakowac Chin gdyby na to nie zezwolila Rosja.

  4. donald
    donald :

    W kategorii korwet, fregat i niszczycieli Chinczycy prawie dogonili Amerykanow lub zrobia to w ciagu najblizszych 3-4 lat. W przypadku lodzi podwodnych o ile nie skradna technologii to moze byc kwestia nawet 10 lat. W przypadku lotniskowcow nawet wiecej niz 10 lat.
    W tej chwilli USA juz wydaly wojne Chinom atakujac ich potencjalnego sprzymierzenca Rosje. Stad tez np by wynegocjowac lepsze uklad z Rosja w sprawie Syrii Amerykanie szantazuja Rosje wojna z Ukraina ( tzn Rosjanie wojny nie chca, chca spokoju na granicach ale na polecenie Washingtonu Ukraina zaatakuje Rosje w ciagu 24 godzin a i tak wyjdzie ze to Rosja chciala podbic ukraine, Polske etc).
    Wchodzimy w bardzo niebezpieczny czas bo juz za 5-6 lat.potencjal militarny USA bedzie slabszy od polaczonego potencjalu Rosji i Chin a dzisiaj jest jeszcze wiekszy.
    S

  5. donald
    donald :

    jezeli chodzi o przeciwokretowe rakiety balistyczne o zasiegu ponad 1800km czy jezeli chodzi o satelite kwantowego ( chodzi o szyfrowanie wiadomosci ktore sa niemozliwe do rozszyfrowania dla kogos kto przechwytuje wiadomosc) to maja to Chinczycy a Amerykanie dopiero nad tym pracuja. Juz w tej chwilli sa waskie dziedziny militarne w ktorych Chinczycy przegonili Amerykanow.