Rosjanie wykupują Europę Środkową

Rekordowo wysokie zyski zapewniają rosyjskim firmom pieniądze na podpisywanie umów z krajami Europy Wschodniej

Stale bogacące się rosyjskie przedsiębiorstwa zaczynają zwracać coraz większą uwagę na Europę Wschodnią, jako obszar swej działalności. Dużą niespodzianką jest fakt, że rządy krajów wschodnioeuropejskich, mimo że obarczone zadłużeniem, pomagają Rosjanom osiągać ich cele.

Rosyjskie firmy zostały wyrzucone poza nawias wschodnioeuropejskiego rynku po upadku Żelaznej Kurtyny w 1989 roku. Negatywne wspomnienia związane z byłymi okupantami utrzymały się, w związku z czym będące w złym stanie rosyjskie przedsiębiorstwa nie odnotowywały większych zysków. Ponadto, niemieckie, austriackie i inne wschodnioeuropejskie firmy z chęcią inwestowały swoje fundusze w nowo wyzwolony wchód.

Ten stan rzeczy uległ jednak zmianie. Jak głosi raport Organizacji Narodów Zjednoczonych, wartość rosyjskich dochodów w Europie Wschodniej przez ostatnie trzy lata wyniosła łącznie 2.8 miliarda dolarów. Dla porównania, przez poprzednie 17 lat dochody te wyniosły 2.4 miliarda dolarów. Sberbank – największy rosyjski bank w ramach próby rozszerzenia swoich interesów poza granice byłego Związku Radzieckiego zgodził się kupić w lipcu dziewięć wschodnioeuropejskich oddziałów austriackiego Oesterreichische Volksbanken za 645 milionów euro (881 milionów dolarów). Koleje Rosyjskie będące operatorem najdłuższej na świecie sieci kolejowej złożyły ofertę na większościowy pakiet udziałów w oddziale Polskich Kolei Państwowych zajmującym się przewozem ładunków. W drugiej połowie sierpnia Koleje Rosyjskie wyraziły również zainteresowanie sektorem Słowackich Kolei Państwowych zajmującym się transportem towarów. VTB Group, drugi co do wielkości rosyjski bank kupił 29 sierpnia większościowy pakiet udziałów w Bułgarskiej Państwowej Firmie Tytoniowej za 100 milionów euro.

Rosyjski głód kapitału zmienia podejście do interesów tego kraju w Polsce, która odrzucała propozycje rosyjskich inwestycji od czasu wyzwolenia się od rządów komunistycznych w 1989 roku. W Porcie w Gdańsku, miejscu narodzin antysowieckiego ruchu Solidarność, udziały większościowe rafinerii Grupy Lotos zostały wystawione przez rząd na sprzedaż. Jak donosi Polska Agencja Prasowa, ofertę swoją złożyła między innymi TNK-BP, rosyjska spółka naftowa będąca w połowie własnością BP (TNK-BP jest jednym z czterech najpoważniejszych kandydatów). Sprzedaż ta jest częścią planu Polski mającego doprowadzić do spłaty zadłużenia w wysokości 15 miliardów złotych (5.3 miliarda dolarów). „Najważniejszą rzeczą jest dla nas aby polskie rafinerie stały się konkurencyjne”, mówi Jerzy Borowczak, który walczył u boku byłego prezydenta Lecha Wałęsy w Solidarności. „Historyczne urazy nie mają dla mnie żadnego znaczenia”.

Udziały rosyjskich zakupów w Polsce, największej wschodniej gospodarce Unii Europejskiej, mogą częściowo wzrosnąć przez zmieniające się postawy polityków. Nie powinno być „powodów ideologicznych” do mówienia stanowczego „nie” rosyjskim inwestorom, rząd postara się jednak w kontaktach z nimi zachować „ostrożność i powściągliwość”, stwierdził ubiegłej wiosny polski premier Donald Tusk. Niektórzy przeciwnicy polityczni Tuska pozostają stanowczo antyrosyjscy, jednakże, jak donosi Dziennik Gazeta Prawna,Dawid Jackiewicz, członek Prawa i Sprawiedliwości, największej partii opozycyjnej, stwierdził, że będzie ubiegał się o to, aby minister skarbu Aleksander Grad stanął przed sądem, jeśli Rosjanie kupią Lotos.

Jedną z obaw, jaką Europejczycy ze wschodu mają przed Rosjanami jest fakt, że są oni już prawie całkowicie zależni od dostaw rosyjskiego gazu potrzebnego do zaspokajania ich potrzeb energetycznych. W maju Węgry wydały część swojego niedawnego dofinansowania z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, aby kupić 21 procent udziałów w MOL Nyrt (największej rafinerii w kraju) od Surgutneftegas, rosyjskiego producenta ropy naftowej. „Kraj nie może być silny, jeśli jest od kogoś kompletnie zależny w kwestii dostaw energii”, stwierdził podczas przemówienia w telewizji premier Viktor Orbán, który za swoich czasów studenckich był w 1980 roku liderem antykomunistów.

Mimo trudności, rosyjskie „grube książeczki czekowe” okazują się mieć wielką wartość. VTB i Sberbank odnotowały w ostatnim kwartale rekordowy dochód netto, jako że zaczęły udzielać więcej pożyczek i w dużym stopniu spłaciły zaległe długi. TNK-BP ogłosiło w lipcu, że spodziewa się rekordowo wysokich rocznych dochodów. Raport Federalnej Służby Statystycznej z 26 sierpnia głosi, że łączne dochody rosyjskich firm, wyłączając firmy finansowe i mniejsze biznesy, wzrosły w pierwszej połowie 2011 roku o 43 procent w porównaniu z rokiem poprzednim i wyniosły 4.1 tryliona rubli (136 miliardów dolarów).

Ekonomista ING Banku Simon Quijano-Evans (naczelny ekonomista Europy, Środkowego Wschodu i Afryki) stwierdził, że taka działalność rosyjskich przedsiębiorstw może koniec końców wzmocnić więzi pomiędzy Europą Wschodnią a Rosją. W jego opinii: „Im bardziej w danym kraju kwitnie handel międzynarodowy, prawdopodobieństwo wszelakich zamieszek i buntów na tle politycznym zmniejsza się”.

Zyski:Rosyjskie firmy w pierwszej połowie 2011 roku odnotowały dochody o łącznej wysokości 136 miliardów dolarów. Dzięki tym funduszom Rosja może sfinansować podpisanie serii umów z Europą Wschodnią.

Zoltan Simon

Redaktor naczelny oddziału Bloomberg Newsw Budapeszcie.

Tłumaczenie: Waldemar Bargiel, redakcja: twg

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jumanyga
    jumanyga :

    Polacy władowali w Lotos 5 mld zł aby zwiększyć moce przerobowe firmy i teraz p. Tusk sprzeda to za ile? Dojdzie do 2,5 mld zł? Wątpię. A Rosjanie niech poczekają aż podniesiemy kolej na nogi za jakieś 20 mld zł i wtedy sprzedamy im za 5 mld…

      • hetmanski
        hetmanski :

        Problemem nie jest to że się prywatyzuje tylko jak się to robi.Do dnia dzisiejszego ze względu na ilość łatwiej wymienić, przez przypadek zrobioną prawidłowo prywatyzację ,niż postawić zarzuty przestępczej działalności urzędników wysokiego szczebla którzy dokonali nadużyć i afery których rzekomo nie było.

        • jumanyga
          jumanyga :

          (nie)Rząd chce sprzedać 53,2%… A prywatyzacja jest zła. Państwo powinno być dobrze gospodarowane tak jak firmy i domy poszczególnych Kowalskich. Jeśli firma przynosi zyski to po co ją sprzedawać? W imię czego? Gospodarki “wolnorynkowej”, nie ma u nas takiej bo bank centralny steruje gospodarką. Państwo powinno z racji dużej kumulacji pieniędzy inwestować. Np. wybudować fabrykę samochodów, ruszyć ze sprzedażą, może po paru latach ileś procent sprywatyzować, a jak firma rozwinie się zwiększy swoją wartość to sprzedać. Wtedy buduje państwo miejsca pracy, co roku są zyski, a później się zostawia firmę rynkowi i można w kolejną gałąź gospodarki zainwestować. Jak się nie uda to pech, a jak uda to same plusy.

          Te parę % prywatyzacji KGHM w 2008 bodajże, za które rząd zgarnął 800 mln zł, w ciągu 10 lat rząd z zysku i tak by miał z tych paru % te 800 mln zł + ewentualnie do nieskończoności kolejne coroczne zyski. Ale lepiej dziś teraz sprzedać i się resztą nie martwić…