– Minister spraw wewnętrznych Ukrainy bezpośrednio z Moskwy dostaje instrukcje, co ma robić – mówił w radiowej Jedynce Jacek Saryusz-Wolski, wiceprzewodniczący chadeckiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim.

Polityk Platformy Obywatelskiej twierdzi, że Moskwa instruując Witalija Zacharczenko pomija prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza.

– W Brukseli ugruntowane jest stanowisko, że za tym wszystkim, co się dzieje w Kijowie, stoi Moskwa. Rosja jest wielkim nieobecnym aktorem tego, co się rozgrywa na ulicach Kijowa – mówił Jacek Saryusz-Wolski.

To stawia sprawę ewentualnych sankcji Unii Europejskiej wobec Ukraińców odpowiedzialnych za to, że na ulicach Kijowa polała się krew, w trudnej sytuacji. Jak mówił Jacek Saryusz-Wolski niektóre państwa członkowskie są bardzo silnie związane – głównie w sprawach energetycznych – z Rosją. Według polityka PO, właśnie dlatego tak trudno Brukseli wprowadzić sankcje.

Nie oznacza to jednak, że jest to zupełnie niemożliwe. Gość radiowej Jedynki mówił, że w bardziej komfortowej sytuacji były Stany Zjednoczone, które już w środę po pierwszych doniesieniach o ofiarach śmiertelnych w Kijowie ogłosiły sankcje. Według Saryusz-Wolskiego, czołowi politycy Ukrainy a także tamtejsi oligarchowie nie latają zbyt często za Ocean a poza tym nie mają w tamtejszych bankach ulokowanych pieniędzy.

– Krótko mówiąc: Ameryka robi bardzo spektakularne gesty, które niewiele ją kosztują. Natomiast Europa, jeśli podejmie te działania to postawi się na większą konfrontację z Rosją – dodał gość audycji “Więcej świata”.

Poseł mówił, że od dawna jest zwolennikiem rozwiązania, by Bruksela swoimi sankcjami objęła prawdziwych winnych tragicznych wydarzeń w Kijowie.

Według niego, świat i Europa nie śledzą z wielką uwagą tego co dzieje się w stolicy Ukrainy. Dzieje się tak z prostego powodu. – W pamięci jest ten wielki zawód, jaki sprawiła pomarańczowa rewolucja. Te wielkie nadzieje, które Ukraińcy sami pogrzebali. Wzbudzić takie zainteresowanie i takie emocje jest niemożliwe – mówił.

Wiceszef chadeckiej frakcji w PE uważa, że Bruksela całkiem poważnie rozpatruje sankcje. – Unia nie stosuje takich kroków pochopnie i szybko. Jakkolwiek by to brzmiało, musi nastąpić przekroczenie “czerwonej linii”. Sądzę, że właśnie teraz Ukraina tę linię przekracza, mam na myśli ofiary śmiertelne – dodał rozmówca Jedynki.

Rozmawiał Krzysztof Renik

Polskieradio.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply