Nieodkryty Wschód

Tu usłyszeć możecie ciszę w rżeniu janowskich arabów, podumać nad Bugiem, pomodlić się w sanktuarium, jakim kto chce: katolickim, prawosławnym, unickim, i poczuć prawdziwego kresowego ducha.

Przed kilkoma laty Urząd Miasta Biała Podlaska zrealizował wespół z białoruskimi partnerami projekt turystyczny „Budowanie partnerstwa na rzecz rozwoju turystyki w regionie Biała Podlaska-Brześć”. Inicjatorem, koordynatorem i w ogóle „dobrym duchem” całego projektu był pracownik urzędu, Michał Romanowski. W ramach projektu zorganizowane zostały warsztaty, dwie konferencje partnerów z obu stron Bugu. Wspólnym wysiłkiem opracowano także „Strategię rozwoju turystyki w regionie Biała Podlaska-Brześć na lata 2008-2020”. Dla szerszego odbiorcy nie to jednak będzie najważniejsze. Otóż plonem tego projektu było także wydanie pięknego albumu fotograficzne (dwujęzycznego) o walorach przyrodniczych i kulturowych południowego pogranicza polsko-białoruskiego pt.: „Piękno nieutracone, między Białą a Brześciem.”. Wraz z albumem wydana została mapa z oznaczeniem ciekawych obiektów turystycznych i przewodnik „Biała Podlaska – Brześć. Nieodkryty Wschód”. Dlaczego jednak zawracam głowę Czytelnikom naszego portalu projektem, który dawno już się zakończył?. Otóż, oprócz tego, że region naszego nadbużańskiego polsko-białoruskiego pogranicza jest piękny i niesamowicie ciekawy, to przede wszytki dlatego piszę o wspomnianym projekcie, że jeden z jego owoców jest szczególnie trwały i możecie, drodzy Czytelnicy, rozkoszować się nim jeszcze dziś. Jest nim strona internetowa:

[link=http://www.polskaturystyczna.pl/bialapodlaska/turystyka/]

na której znajduje się w wersji elektronicznej szereg materiałów z projektu. Są tu filmy promocyjne, ale przede wszystkim jest tu zamieszczony w wersji elektronicznej wspomniany przewodnik: „Biała Podlaska-Brześć. Nieodkryty Wschód”. A materiał to nie byle jaki. Obejmuje tereny trzech przygranicznych powiatów: Biała Podlaska w Polsce i Brześć i Kamieniec w Białorusi. Opracowany został przez białorusko-polski zespół przyrodników, historyków i krajoznawców. Ze strony polskiej autorem jest Rafał Zubkowicz, rodowity Podlasiak, pasjonat tej krainy i Wschodu, krajoznawca, pilot wycieczek na Polesie i … Syberię. Część białoruską opracował zespół w składzie: Elena Vetrova, koordynatorka projektu „Greenways Białorusi”, autorka licznych opracowań z zakresu zrównoważonej turystyki, dr Aleksandr Pańko, historyk, pracownik Państwowego Uniwersytetu im. A. Puszkina w Brześciu, znawca historii Polesia i Podlasia, animator i kierownik wielu transgranicznych turystycznych projektów; i najbardziej chyba wrosły z poleską ziemię, Andrej Abramczuk, rodowity Poleszuk ze wsi Ołtusz koło Małoryty, przyrodnik, pasjonat historii, autor licznych artykułów w prasie białoruskiej, polskiej i ukraińskiej. Tak dobrany zespół zagwarantował wysoką jakość przewodnika. Ale też i było co opisywać. Podlasko-poleska pograniczna ziemia „nadziana” jest atrakcjami turystycznymi, pamiątkami minionych wieków i perłami przyrody jak kasza skwarkami. To tutaj mamy wielką, carską jeszcze twierdzę brzeską z pierścieniami bunkrów po polskiej i białoruskiej stronie. Tu zachowały się liczne kościoły i cerkwie, z których najbardziej urokliwe są te drewniane, jak w Ortelu, Pawłowie, Żeszczynce, Krzyczewie albo Czersku (na Białorusi). Tu, w Studziankach i Lebiedziewie zachowały się ostatnie ślady bytności wyznawców Allacha – tatarskie mizary. Neple w Polsce i Niepli i Skoki w Białorusi to dziedzictwo Ursyn Niemcewiczów, w niedalekim Wołczynie urodził się nieszczęsny król Staś, tam też został pochowany. Na północy, w Kamieńcu stoi biała wieża, stołp, od nazwy którego niektórzy wywodzą nazwę niedalekiej Puszczy. Na południu zaś, w Komarówce urodził się Piotr Klimuk, radziecki kosmonauta, który przebywał na orbicie okołoziemskiej wespół z Mirosławem Hermaszewskim. Nawiasem mówiąc postać Klimuka została uwieczniona w utworze nieżyjącego już Maćka Zembatego pt.: „Ballada o majorze Hermaszewskim”, w której gościnny białoruski siabr częstuje naszego kosmonautę połową blinu : ). Dziś w pobliskiej Tomaszówce funkcjonuje Muzeum Kosmonautyki, co świadczy o tym, że (jak żartują miejscowi) Białoruś to kosmiczna kraina. Radzieccy kosmonauci choć byli „w niebie” jak wiadomo „Baga nie zamietili”. Lud nadbużański jest jednak wierzący i bez bytności w kosmosie wierzy, że Bóg jest. A siła wiary w przeszłości była tak wielka, że wierni gotowi byli oddać życie za nią. Stało się to w styczniu 1974 roku, kiedy to najpierw w Drelowie, a potem w Pratulinie carscy siepacze zabili kilkunastu wiernych unickich broniących wstępu prawosławnemu popowi do cerkwi. Ci z Pratulina zostali błogosławionymi. Jednak Sanktuarium Unitów Podlaskich mamy w Kostomłotach nad Bugiem. Jest tam cudna XVII-wieczna drewniana cerkiewka pw. Św. Nikity. Kostomłoty to też jedyna w kraju parafia neounicka. Z nią przez wiele lat związana była postać męża zacnego o wielkim sercu i prawdziwie chrześcijańskiej duszy – ojca archimandryty Romana Piętki, wieloletniego proboszcza kostomłockiej parafii. W niedalekiej Jabłecznej jest zaś prawosławny monaster męski, który szczyci się tym, że nawet w czasie po unii brzeskiej wytrwał przy świętym prawosławiu. Po drodze z Kostomłot do Jabłecznej nie sposób nie zahaczyć o jeszcze jedno sanktuarium – Kodeń, z obrazem Matki Boskiej z Gwadelupy, który to obraz pobożny Sapieha miał zwyczajnie ukraść w Rzymie. A jeśli już o wierności i wytrwaniu, to na północ od Brześcia leżą Czarnawczyce z XVI wiecznym kościołem, który wytrwał, funkcjonował jako kościół nawet w najczarniejsze sowieckie czasy. W Sławatyczach po naszej stronie Bugu stoją zaś naprzeciw siebie, drzwi w drzwi. kościół i cerkiew, obie świątynie funkcjonują, w obu sprawuje się liturgię, a stojący przed kościołem pomnik błogosławionego Jana Pawła II również zdaje się błogosławić podniesioną ręką wiernych obu wyznać.

Jeśli idzie o przyrodę, to osią opisywanego terenu, wijącym się niczym wąż przyrodniczym kręgosłupem jest tu rzeka Bug – jedna z ostatnich w Europie nieuregulowanych rzek tej wielkości. Szeroko rozlana w odcinku poleskim tworzy dogodne miejsca dla gniazdowania licznych i rzadkich gatunków ptaków. W bużanych głębinach żyją wielkie jak kłody drzewa sumy. W odcinku podlaskim Bug przecina wysoczyznę tworząc malowniczy przełom szczególnie urokliwy w rezerwacie Szwajcaria Podlaska pod Neplami. Przyrodniczo zdecydowanie dominuje strona białoruska. Opisany teren niczym klamra spinają dwa cenne obiekty, mające status rezerwatów biosfery UNESCO. Na południu to rezerwat biosfery Polesie Nadbużańskie obejmujący duże kompleksy leśne, zagubione w nich niczym szafiry jeziora i skrawki torfowisk. Na północy zaś to Puszcza Białowieska, która w odróżnieniu od części polskiej, na Białorusi cała objęta jest parkiem narodowym. Warto też zaznaczyć, że oba obiekty będą w przyszłości składowymi transgranicznych rezerwatów biosfery.

Wszystko to co opisuję możecie, drodzy Czytelnicy, zwiedzić sami, a pomocny przy tym będzie wspomniany przewodnik, który możecie pobrać ze strony internetowej w wersji dla siebie dogodnej czy to w pdf, czy też ściągnąć go na swój GPS w aucie albo nawet i na telefon komórkowy. Koordynatorzy projektu zadbali o to by wszystkie ciekawe obiekty (tak w Polsce jak i w Białorusi) zostały oznaczone przy pomocy nawigacji satelitarnej. Dla dodatkowej zachęty zaś załączam kilka zdjęć i mapy walorów kulturowych i przyrodniczych, które miałem przyjemność wykonać na potrzeby projektu.

Warto zaznaczyć też, że „życie” projektu nie zakończyło się wraz z jego rozliczeniem. Nie. Wręcz odwrotnie, był to dobry początek owocnej współpracy regionów i instytucji z obu brzegów Bugu, która trwa do dziś. Ściślejszą współpracę nawiązały uczelnie wyższe z Białej Podlaskiej i Brześcia. Zaś różne zapisy, wytyczne zawarte w opracowanej strategii z zaangażowaniem wdraża, zwłaszcza na terenie Rezerwatu Biosfery Polesie Nadbużańskie na Białorusi, Andrej Abramczuk ze swoim zespołem. Opracował on i wytyczył w terenie ścieżki dydaktyczne i szlaki turystyczne, obecnie przygotowuje przewodnik turystyczny, o którym dokładnie nie omieszkam Czytelników poinformować skoro tylko ukaże się drukiem.

Zbliżając się powoli do końca pragnę pobudzić rewolucyjną czujność Czytelników naszego portalu. Drodzy Państwo, wiele jest różnego rodzaju projektów transgranicznych, takich czy innych. Nie mało jest tzw. „przerabiaczy kasy”, którym nie zależy na tym co po projekcie zostanie, czy wykonana przez nich praca jest solidna i potrzeba, ot najważniejsze to aby zarobić i rozliczyć projekt. Tak niestety nierzadko jest. Wie to każdy kto stykał się z tą problematyką. Ale, dzięki Bogu, są i takie, jak ten wyżej opisany, pożyteczne, robione z zaangażowaniem i sercem, po których zostaje trwały ślad i materiały, z których wszyscy chętni będą korzystać jeszcze przez lata. Jednak aby je znaleźć, aby oddzielić „ziarno od plew” trzeba pilnie śledzić to co robią organizacje, instytucje, urzędy. Od kilku lat z powodzeniem funkcjonują tzw. Lokalne Grupy Działania, niektóre naprawdę prężnie działają, one też realizują wiele pożytecznych projektów. Monitorować warto ich strony internetowe (podobnie jak strony urzędów i NGO-sów), a wówczas rzeczywiście można odnaleźć prawdziwe perełki.

A już zupełnie na koniec: zapraszam wszystkich na nasze nadbużańskie pograniczne tereny. Możecie tu usłyszeć ciszę w rżeniu janowskich arabów, podumać nad Bugiem, pomodlić się w sanktuarium, jakim kto chce: katolickim, prawosławnym, unickim, pojeść dobrej strawy i poczuć prawdziwego kresowego ducha. Prawda, na Białoruś nie tak łatwo się dostać, (Bug niestety stale dzieli – a raczej robią to ludzie), trzeba mieć wizę, ale i tę można wyrobić w konsulacie Białorusi w Białej Podlaskiej.

Krzysztof Wojciechowski

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply