Pośród zielonych wzgórz Opola

Niedaleko Lwowa, jakieś 20 kilometrów od południowych granic miasta leży otulona opolskimi lasami wieś Rakowiec, dziś miejsce ciche, słoneczne i duchowe.

Kiedy przeciętny Polak usłyszy słowo „Opole”, jego wzrok, lub myśli kierują się mimowolnie na zachód, lub na lewą część mapy naszego kraju. Ale na Kresach nic nie jest przeciętne ani mimowolne. Aby z Zamościa dotrzeć do Opola wcale nie musimy jechać setek kilometrów na Zachód, wystarczy dojechać do Lwowa, a stamtąd „marszrutką” wyruszyć w kierunku południowym na Mikołajów, Stryj i Użgorod. Skoro tylko miniemy jasną i przeszkoloną cerkiew pw. Śww. Męczenników Borysa i Gleba, Stryjski Dworzec i Hipodrom, na którym 26-go czerwca 2001 roku lądował samolot z Janem Pawłem II na pokładzie, a wyboista ulica Stryjska zmieni się w gładką nowoczesną szosę już jesteśmy …w Opolu. Opole jest to bowiem pasmo zalesionych wzgórz wznoszących się na wysokość ponad 410 m. n.p.m, które ciągną się na południe od Lwowa. To jeden z najwyżej wyniesionych fragmentów Wyżyny Podolskiej. W najbardziej malowniczym rejonie, w okolicach wsi Kuhajów i Rakowiec wzgórza te przecina rzeka Zubrza biorąca początek gdzieś na lwowskiej Bodnarówce i unosząca swe wody ku Dniestrowi i Morzu Czarnemu. Wioska Rakowiec położona jest w najpiękniejszym odcinku przełomu Zubrzy, ok. 25 km od centrum Lwowa. Każdego, kto się tam uda urzeka jej piękne położenie. Sama wioska leży w dolinie, a na wzgórzu stoi cerkiew greckokatolicka i kościół rzymskokatolicki. Miejscowość ma rodowód ponad 500 letni – w 1466 roku była wzmiankowana jako miasto. Parafia katolicka istniała tutaj od 1598 roku, a obecny kościół, którego ruiny widnieją na wzgórzu zbudowano w 1856 roku. Mimo, że pod wezwaniem „świętego od miłości” (św. Walentego), dziś przedstawia smutny widok. Po opuszczeniu tego terenu przez Polaków, został w 1952 roku zamieniony na skład nawozów, zda się, że Bóg nie wytrzymał takiej chemii. Dach przecieka, mury w znacznej części są zniszczone, wchodzi roślinność. A na to wszystko, z frontonu, patrzy Matka Boża Niepokalana dziwiąc się zapewne ludzkiej obojętności. Obok stoi cerkiew drewniana z 1905 roku też chyba nieczęsto odwiedzana. Prócz tego wzgórze mieści na sobie dwa cmentarze: greckokatolicki i drugi, zarośnięty drzewami, na którym znalazłem polskie nagrobki. Jednak bodaj czy nie największą osobliwością Rakowca jest święte źródełko. Jest to źródło podzboczowe na wschodniej krawędzi doliny Zubrzy. Bijąca z niego intensywnie woda ma temperaturę 8 C. Przy źródełku, znajduje się kapliczka, a w zagłębieniu na dnie, umieszczono krzyż, wokół którego brodząc w tej wykręcającej nogi wodzie chodzą pielgrzymi, modlą się, obmywają czyniąc znak krzyża. Ludzie nabierają też wody do butelek. Obok na górze stoi nowa cerkiew, która w swej architekturze nie jest urzekająca, ale na górę prowadzi droga krzyżowa. Na każdej stacji znajduje się malowany obraz przyozdobiony pięknym haftowanym ręcznikiem (przy każdej stacji inny jego wzór). Z góry miejsce wygląda jak Grabarka pod Siemiatyczami. Na dole gwar ludzki, plusk wody – na górze spokój, wyciszenie, delikatny śpiew ptaków.

Szukając informacji nt. Rakowca trafiłem i na taką, że w dniu 26 marca 1944 roku podczas niedzielnej Mszy Św. w kościele oddział UPA okrążył go i zabił sześciu Polaków, którzy próbowali uciec, pozostałych wyprowadzono w pobliskie lasy z zamiarem zamordowania. Jednak miejscowemu wójtowi, Ukraińcowi i greckokatolickiemu księdzu z sąsiedniej wsi Polany udało się uprosić oprawców by darowali Polakom życie. Mimo tragizmu, piękna to historia i …dająca nadzieje. Krążąc w upalny sierpniowy dzień w „łamiącej” wodzie świętego źródełka polecałem Panu tych prawdziwych chrześcijan. Zabrakło takich ludzi w leżących po drugiej stronie wzgórz wsiach: Hucisko, Miedziaki, Huta Suchodolska i Huta Szczerzecka, gdzie banderowcy w maju i kwietniu 1944 roku wymordowali w sumie ponad 170 Polaków. Dziś miejsca ich ziemskiego pobytu znaczą zarastające polany w opolskich lasach, zda się, że podobne do tych w Bieszczadach czy Beskidzie Niskim a jednak … Łemków, Rusinów i Ukraińców z Karpat odnajdzie się na północym i zachodzie Polski, a próżno szukać wśród żywych gospodarzy wspomnianych polskich wsi.

A na rakowieckiej górze trwają nadal i dwie świątynie i dwa cmentarze i nawet gniazdo bociana, tylko ludziom …jakoś trudno żyć spokojnie razem.

Krzysztof Wojciechowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply