Białoruskie władze nie akceptują innego niż legalnie działającego – lojalnego wobec Mińska – Związku Polaków na Białorusi. Pełnomocnik rządu do spraw mniejszości narodowych Leonid Hulaka uważa, że reakcje polskich władz na ostatnie wydarzenia wokół Związku Polaków są mocno przesadzone.

W rozmowie z Polskim Radiem minister zapewnił, że nikt nie dyskryminuje polskiej mniejszości na Białorusi. Stwierdził, że o sile każdej organizacji świadczy liczba jej członków. Według niego, oficjalny Związek liczy osiem tysięcy członków a nieoficjalną organizację Andżeliki Borys popiera zaledwie garstka zwolenników. Białoruski minister dziwi się gwałtownym i ostrym reakcją polskich władz na wydarzenia wokół nieuznawanego Związku Polaków.

Zdaniem Leonida Hulaki, Warszawa nie ma pełnej wiedzy na ten temat i zachowuje się tak jakby w ogóle nie chciała jej poznać. Białoruski minister skrytykował również zapowiedzi polskiego rządu o wprowadzeniu sankcji wizowych wobec działaczy lojalnego wobec Mińska Związku Polaków. “Gdzie tu jest demokracja – to przecież dyskryminacja”- dziwił się urzędnik.

W ciągu ostatnich dwóch tygodni na Białorusi nasiliły się represje wobec nieuznawanego przez władze Związku Polaków. Do aresztu na pięć dni trafili trzej członkowie kierownictwa tej organizacji skazani za udział w nielegalnej demonstracji. W środę sąd w Wołożynie odebrał zwolennikom Andżeliki Borys Dom Polski w Iwieńcu przekazując go lojalnym wobec Mińska działaczom prorządowego Związku Polaków. Wielu zwolenników Andżeliki Borys jest zastraszanych.

IAR/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply