Każdy zdolny do służby ma pójść do wojska. Wszystko przez rozporządzenie, które podpisała premier Ewa Kopacz w sprawie obowiązkowych ćwiczeń wojskowych.

Według dokumentu, obowiązkowe ćwiczenia wojskowe obejmą zarówno żołnierzy przeniesionych do rezerwy jak i osoby, które znalazły się w niej automatycznie, bez odbycia czynnej służby.

To, kto zostanie powołany na ćwiczenia, zależeć będzie od potrzeb Sił Zbrojnych RP.

Przeszkolenie wojskowe wszystkich zdolnych do posługiwania się bronią jest rozwiązaniem potrzebnym i słusznym, zwłaszcza w obliczu, tego, że władze zapierają się przed przywróceniem zasadniczej służby wojskowej – mówi prof. Romuald Szeremietiew, były szef MON.

– To szkolenie, jeżeli ma być rzeczywiście prowadzone konsekwentnie, dotyczy dwóch grup osób. Chodzi o tych, którzy mieli za sobą zasadniczą służbę wojskową, albo służyli w tej armii zawodowej i są obecnie w cywilu oraz o ogromną liczbę ludzi, którzy nie przeszli przeszkolenia wojskowego i dostali się do rezerwy bez odbycia służby wojskowej. W tym drugim przypadku mamy do czynienia z całkiem „zielonym” towarzystwem i ich trzeba uczyć abecadła wojskowego. Widać więc, że muszą być przynajmniej dwa cykle szkolenia. Czy i jak zostanie to rozwiązane? Jest jeszcze problem, który pojawiał się już wcześniej: czy obecna armia zawodowa ma wystarczającą ilość instruktorów i możliwości prowadzenia tego typu szkoleń, bo to jednak jest duży wysiłek – zaznaczył prof. Szeremietiew.

Wcześniejsze regulacje zakładały, że na ćwiczenia powoływani mogli być wyłącznie ci, którzy przeszli czynną służbę – na przykład służbę wojskową w okresie powszechnego poboru.

RIRM

10 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jerzy_a_j
    jerzy_a_j :

    Będzie taniej i skuteczniej jeśli wprowadzi się prawo do posiadania broni. Ludzie z własnej kasy pokryją naukę posługiwania się bronią, nie wspominając o możliwościach powstania nowego rynku usług. Poza tym frajda na strzelnicach murowana.

    • ruskiagent
      ruskiagent :

      Tylko trzeba zauważyć jedno: umiejętność posługiwania się bronią nijak ma się do wartości bojowej. Wojsko to nie tylko broń, uzbrojenie jest najmniej ważne, ważna jest taktyka, ważne jest wyszkolenie zespołowe, ważne jest dowodzenie. Roztaczane przez wielu wizje toczenia wojny partyzanckiej przez uzbrojonych obywateli, co ma odstraszyć potencjalnego agresora są conajmniej fantastyczne – wojna partyzancka zawsze oznacza porażkę, i zawsze oznacza wielkie straty dla ludności cywilnej partyzantkę wspierającej. Jedyną sensowną możliwością obrony jest posiadanie silnej regularnej armii zawodowej, złożonej głównie z sił pancernych i zmechanizowanych z solidnym wsparciem lotniczym oraz milicje, w stylu amerykańskiej Gwardii Narodowej, w których czynne uczestnictwo, to jest comiesięczne szkolenia “w niedzielę po kościele” powinno być obowiązkowe dla każdego mężczyzny w wieku 16-21 lat, i z których to powinni wyjść przeszkoleni ludzie, od 21 roku życia do 40 ćwiczący raz na rok, z których to, włączając czynnych milicjantów w wieku od 18 lat powinny w razie zagrożenia granic tworzone być na zasadzie terytorialnej dywizje piechoty, które byłyby wspomożeniem regularnej armii, głównie jako siła obronna. Poza tym regularna armia powinna być też gotowa w każdej chwili uderzyć w każde graniczące z Polską państwo, gdy zajdzie potrzeba ochrony polskich interesów, i utrzymać się do czasu przybycia zmobilizowanych z milicjantów dywizji. Tylko coś takiego jest w stanie odstraszyć potencjalnego najeźdźcę: widmo regularnej wojny na pełną skalę, w której nawet jeśli uda mu się Polskę podbić, skończy się to ogromnymi stratami w ludziach i sprzęcie, liczonymi w milionach.

  2. jerzyjj
    jerzyjj :

    ZA https://adnovumteam.wordpress.com/:

    ,,Z analizy prawnej przeprowadzonej przez dziennikarzy brytyjskiej gazety „The Economist”, sprawa wcale nie jest tak oczywista jakby się z pozoru wydawało.
    W swoim tekście dziennikarze przytoczyli artykuł 5 traktatu waszyngtońskiego z 1949 roku, który ma następującą treść:

    „Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i dlatego zgadzają się, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie, jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego”.
    Po analizie tego artykułu dziennikarze doszli do wniosku, że pakt NATO ma potencjalną możliwość użycia swoich sił zbrojnych w celu obrony swojego (lub swoich) sojusznika, ale jednocześnie nie ma żadnego obowiązku aby tego dokonać.
    W świetle tego artykułu przynajmniej wiemy na czym obecnie stoimy, a stoimy dokładnie na tym samym niepewnym gruncie jak przed wrześniem 1939 roku, na co chcę zwrócić uwagę tym wszystkim, którzy są oszołomieni propagandą wojenną naszych polityków i usłużnych im wiodącym mediom.”

  3. horodenka
    horodenka :

    ZWRACAM SIĘ DO PREZYDENTA RZĄDU,I PARLAMENTU. KIM WY JESTEŚCIE ŻE POZWALACIE , ABY RZĄD I PARLAMENT UKRAIŃSKI CZCIL I GLORYFIKOWAL MORDERCÓW TYSIĘCY POLAKÓW. JESZCZE RAZ SIĘ PYTAM ,DO JASNEJ CHOLERY,KIM WY JESTEŚCIE? PRZECIEŻ UKRAIŃCY CALEJ POLSCE I POLAKOM PLUJĄ W TWARZ. WY JESTEŚCIE RZĄDEM HAŃBY NARODOWEJ , A NIE RZĄDEM POLSKI. KRESOWIAK.