Polska baza wojskowa, będąca przez ponad dekadę najdalej wysuniętą na wschód kwaterą NATO ma podwoić swoje rozmiary i stać się centralnym punktem wschodniego systemu obrony sojuszu – czytamy w europejskiej edycji Newsweeka.

Jak pisze Newsweek, rosyjska agresja na wschodnią Ukrainę sprawiła, część krajów obawia się o swoje bezpieczeństwo i wymienia Polskę oraz kraje bałtyckie jako największych krytyków działań Rosji.

Wczoraj baza w Szczecinie oficjalnie stała się częścią nowej struktury komunikacyjnej NATO, zgodnie z wcześniejszymi uzgodnieniami. Jej skład osobowy ma zostać podwojony z 200 do 400 wojskowych, pochodzących nawet z 20 krajów. Niebawem ma się rozpocząć ich rekrutacja. Etap ten ma zostać zakończony do końca tego roku. Rozbudowa bazy i modernizacja sprzętu ma zostać przeprowadzona w ciągu najbliższych trzech lat.

Kwatera dowodzenia w Polsce połączy sześć początkowych centrów w Polsce, Bułgarii, Rumunii, Estonii, na Litwie oraz Łotwie. Celem ich powstania jest poprawa zdolności szybszego rozpoznawania zagrożenia na wschodniej flance NATO. Według generała Lutza Niemanna, dowódcy bazy w Szczecinie, jej nowym zadaniem będzie ustanowienie nowych kanałów komunikacji z innymi państwami i zatrudnienie kluczowych oficerów łącznikowych ze wszystkich rodzajów wojsk i sił specjalnych. Ma również pomagać w organizacji regionalnych manewrów.

Ogłoszone wcześniej plany wzmocnienia sił NATO na tzw. wschodniej flance zostały skrytykowane przez rosyjski resort obrony, uznając je za „zwiększenie gotowości bojowej sojuszu”.Zarówno gen. Niemann jak i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zaprzeczyli temu, łącząc zarazem te działania z działaniami Rosji na wschodzie Ukrainy.

Europe.newsweek.com / Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. paprotek
    paprotek :

    KOLEJNY dowod ze ussa UE ma nas Polske za strefe buforowa, jakby ruskie napadły to maja dojsc do szczecina Niemcy trzeba chronic, a nasi politycy liza im d….y, powinno sie zrobic publiczne egzekucje dla obecnych rzadacych, za to co robia z naszym krajem i zato ze wioda nas do wojny swiatwej z rosja

  2. jerzyjj
    jerzyjj :

    ,,Wysoki przedstawiciel NATO szef Komitetu Wojskowego sojuszu, generał Petr Pavel oświadczył, że siły zbrojne sojuszu mogą użyć przeciwko Rosji broń jądrową, ale jednocześnie zastrzegł, że stanie się to w momencie gdy państwa członkowskie NATO staną się celem „wrogiej agresji”, zaś odpowiedź w takim przypadku sił zbrojnych NATO będzie tylko przy użyciu broni „taktycznej”.”
    IGNACY NOWOPOLSKI: ,,Ten fragment dedykuję wszystkim IMBECYLOM bez wyjatku, którzy są zwolennikami udziału Polski w neo-trockistowskiej krucjacie przeciw putinowskiej Rosji, aby z góry poznali skutki tejże. Stanowi ona adaptację opracowania, które w 2004 roku ukazało się w Bulletin of the Atomic Scientists[ix]. Opisuje ona hipotetyczne skutki eksplozji 800 kilotonowego ładunku nuklearnego nad Manhattanem (dzielnica Nowego Jorku). Rosyjskie wojska strategiczne posiadają na wyposażeniu tysiąc rakiet z głowicami nuklearnymi, które w pół godziny mogą dotrzeć do granic Stanów Zjednoczonych, w tym 700 z nich zaopatrzona jest w 800 kilotonowe ładunki nuklearne. W przypadku omawianej detonacji, w ułamku sekundy głowica osiągnęłaby temperaturę 100 milionów stopni Celsjusza, czyli pięciokrotnie wyższą od temperatury jądra słonecznego. Wytworzona w jej rezultacie fala uderzeniowa rozprzestrzeniałaby się z szybkością kilku milionów kilometrów na godzinę. Wytworzona kula ogniowa w sekundę po wybuchu osiągnęłaby około dwu kilometrów średnicy. W ciągu kilkunastu minut, wywołany przez nią gigantyczny pożar wyzwoliłby energię 50 razy większą niż sama detonacja. W centrum, detonacja spowodowałaby wyparowanie Manhattanu. Wiatr wywołany różnicami ciśnienia osiągnąłby prędkość 1000 km/godzinę, przewracając wieżowce w dalszej odległości. W odleglejszych dzielnicach takich jak Brooklyn, czy Greenpoint (centrum polonijne), odzież spontanicznie zapalałaby się na przechodniach. Ogień zniszczyłby życie i wszystko inne na przestrzeni dziesiątek mil po nawietrznej.. Radioaktywne opady zaczęłyby się w kilka godzin po eksplozji. Ich efekt byłby jeszcze koszmarniejszy i trwał na przestrzeni wieków. IMBECYLOM, którym dedykowałem powyższą część artykułu, pragnę dodatkowo wyjaśnić, że skutki wybuchu nuklearnego ładunku są niezależne od położenia geograficznego i nad Warszawą efekt ten były identyczny. Poza tym większość z nich ginęłaby w tak potwornych męczarniach, że świadomość faktu zamienienia Rosji, w odwecie, w radioaktywną pustynie nie byłaby wystarczająca do osłodzenia tych cierpień.”