Rosyjskich desantowców schwytanych w obwodzie donieckim postawiono dziś przed dziennikarzami w stolicy Ukrainy.
“Nam niczego nie komunikują… czy my zabłądziliśmy czy nie. Nas wysłali tu i nie wiedzieliśmy gdzie idziemy” – mówił jeden z rosyjskich jeńców Iwan Romancew. “Zrozumieliśmy, że jesteśmy na terytorium Ukrainy dopiero jak trafiliśmy na obóz, gdzie zostaliśmy zatrzymani – nam wtedy objaśnili” – mówił inny z rosyjskich desantowców Władimir Sawostiejew. Żołnierze twierdzili też, że tak naprawdę “nie chcą wojować” ale chce tego “najwyższe dowództwo”, “oni nas prowadzili” – podkreślał jeden z nich.
Rosyjscy żołnierze zostali zatrzymani wczoraj, gdy poruszali się po obwodzie donieckim w mundurach bez oznaczeń. Według Ukraińców należą do 98 gwardyjskiej dywizji powietrzno-desantowej Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Ministerstwo Obrony Rosji również twierdziło w swoim komunikacie, iż żołnierze ci przekoczyli granicę Ukrainy przez przypadek i dlatego “nie okazywali oporu” ukraińskim żołnierzom.
Ukraińska prokuratura wszczęła przeciw jeńcom postępowanie z paragrafu o “przynależności do terrorystycznej organizacji” i “udziału w działaniach terrorystycznych”.
reuters.com/kresy.pl
Za ostatni dni dwie partii ukrainsich zolnierzy (129 i 60 czlowiek) przekraczyli granice Rosji w poszukiwaniu ratunku.