Komisja śledcza która badała efekty domniemanego ostrzału przygranicznego rejonu rosyjskiego obwodu rostowskiego, sama dostała się pod kolejne salwy z ukraińskiej strony granicy – twierdzą źródła rosyjskie.

Grupa rosyjskich śledczych pracowała na zachód od wsi Primmuskoje, przy granicy z Ukrainą. Miała ona sprawdzić informację o ostrzale jaki miał być na ten obszar prowadzony przez Ukraińców. Odkryto ślady po 47 wystrzałach grantanika. Jak twierdzi Władimir Markin funkcjonariusz lokalnego Komitetu Śledczego wkrótce po przybyciu grupa sama stała się celem. Tym razem na obszar jej pracy spadły jeszcze 32 pociski.

Obyło się bez poważnych strat. Lekko kontuzjowana jest jedynie niepełnoletnia mieszkanka Primuuskoje, która znajdowała się wówczas na podwórku swojego domu.

ria.ru/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply