Jacek Bartosiak członek Rady Fundacji Narodowe Centrum Studiów Strategicznych w czasie spotkania dyskusyjnego zorganizowanego przez Stowarzyszenie KoLiber 24 marca twierdził, że Polska prowadzi politykę głupszą niż w 1939. Wtedy wojny uniknąć było bardzo trudno, teraz można jej uniknąć o wiele łatwiej, a i tak politycy pakują nas w konflikt.

Bartosiak twierdzi, że w obecnej sytuacji przegrana Ukrainy jest przesądzona. Moskwa cały czas kontroluje przebieg konfliktu i jest w stanie doprowadzić do każdego pożądanego przez rosyjskie kierownictwo polityczne wyniku. Jak twierdzi armia ukraińska ponosi porażkę za porażką, a je morale podupada. Jak zaznacza 85% jej strat to kwestia znakomitego działania rosyjskiej artylerii. Według Bartosiaka tylko jesienią zeszłego roku armia ukraińska miała stracić 800 czołgów.

Bartosiak stwierdza, że konflikt ukraiński to przede wszystkim walka między USA i Rosją o wpływy w Europie Środkowowschodniej. Rozumie to wielu przywódców krajów regionu, jak Angela Merkel czy Viktor Orban, dlatego dystnasują się od ukraińskiego konfliktu. Jakie są cele Rosji? “Może jej celem jest codzienne pokazywanie, że robi to, co chce. To obnaża brak wiarygodności NATO i brak jedności Zachodu. Rosjanie pokazują, że robią, co chcą i muszą być wzięci pod uwagę, bo chcą usiąść przy stole decydującym o nowym rozdaniu” – odpowiadał na to pytanie Bartosiak. Co do roli Polski powiedział: “Pytam czy oplaca się pomagać temu kto już przegrał? Czy to coś zmieni? Czy powinniśmy się angażować na Ukrainie, wtedy gdy Amerykanie się nie angażują?” – pytał, sugerując, że Waszyngton używa Polski intrumentalnie i przedmiotowo dla własnych interesów, domagając się od nas abyśmy “prowadzili politykę nie tyle pro-amerykańską co po prostu amerykańską”.

„Tak jak Rzecki wierzył w Napoleona, tak samo my jesteśmy dziś zapatrzeni w stare ośrodki, które mają dać nam bezpieczeństwo. Polska żyje w świecie z wczoraj, z jakąś Brukselą, która jest twórcą i decydentem, z NATO, które istnieje, z tym, że Zachód jako jedność ma coś zrobić z Putinem. To wyraźnie nie działa” – podsumował stanwoisko polskich elit Bartosiak.
blogpress.pl/kresy.pl

22 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jerzyjj
    jerzyjj :

    Pierwszy ambasador RP na Ukrainie dr.J.KOZAKIEWICZ:
    ,,Gra geopolityczna nie jest jeszcze zakończona. Można jednak powiedzieć z całą pewnością, że przegrała – i to z kretesem – Polska. Proszę zważyć, że – niezależnie od „sojuszniczego przymusu” (nazwijmy tak elegancko presję, której polskie elity władzy muszą się podporządkowywać bezwarunkowo) – wsparcie, jakie polskie władze udzielają dla przewrotu politycznego w Kijowie, ideologizowane jest głównie polską rusofobią. W tym dosyć tradycyjnym nurcie polskiej polityki wschodniej musimy wspierać Ukrainę, ponieważ jest to (albo może być) nasz naturalny sojusznik przeciw Rosji. Niestety, jest to koncepcja politycznych idiotów i takie też skutki zazwyczaj przynosi. Bo, po pierwsze – nie ma żadnych ani historycznych, ani politycznych, ani mentalnych przesłanek, aby Ukraina takim sojusznikiem – zwłaszcza Polski!! – się stała; zaś po drugie polska polityka wschodnia oparta na fundamencie rusofobii to polityka samobójcza w każdym wymiarze. Czyżby jej entuzjaści naprawdę uwierzyli, że za trzy miesiące Rosji już nie będzie? Że już nie trzeba będzie z nią procedować? A jeśli jednak Rosja będzie, to jakich narzędzi politycznych użyje Polska w sferze dwustronnych relacji polsko-rosyjskich wówczas? Kiedy dla Polski wszystkie drzwi będą na głucho i na długo zamknięte? Polskie elity obrażą się wtedy na Rosję i zwrócą się o polityczne i ekonomiczne rekompensaty do unijnych i amerykańskich protektorów? A oni nam pomogą? Wolne żarty, pozostaniemy w tym miejscu Europy i nikogo na Zachodzie nie będą interesowały nasze sprawy z Rosją. No, chyba żeby rzeczywiście już jej wtedy nie było.”

  2. maxsikora
    maxsikora :

    Nikogo na ,,zachodzie,, nie interesuje sprawa Polski tak jak w 1939 roku. Nie zmienia to faktu że lepiej mieć za sąsiada Ukrainę niż imperialna Rosję.
    Co nie znaczy że nie można z Rosja utrzymywać stosunków handlowych.

    Zamiast zajmować się teraźniejszą (geo)polityką najlepiej uczyć się historii i wyciągać wnioski ,bo tak naprawdę niewiele się zmienia.

    • sobiepan
      sobiepan :

      MaxSikora:
      03.04.2015 21:19/.Jakie konkretnie korzyści wynikają dla Polski z posiadania na wschodzie dwóch wrogów ?, w dodatku ukropia faszystowsko – banderowska której mitem założycielskim jest antypolskość i roszczenia terytorialne , jest mniej przewidywalna od Rosji . Bardziej racjonalnym rozwiązaniem jest neutralne stanowisko wobec konfliktu i ewentualne wyciągnięcie maksymalnych korzyści z faktu rozbioru ukropii co niewątpliwie nastąpi , tj odzyskanie Kresów . Należy też uwzględnić że mamy na północy drugiego poza ukropią wroga Litvuę Koweńską z jej dążeniem do wynarodowienia Polaków co w jakimś okresie czasu musi doprowadzić do konfliktu.

    • zefir
      zefir :

      “MaxSikora”:Zainteresowałeś mnie tym “uczyć się historii i wyciągać wnioski”.Byłbym wdzięczny za wskazanie elementów historycznych z zakresu polsko-ukraińskich relacji,uzasadniających twierdzenie “że lepiej mieć za sąsiada Ukrainę niż imperialną Rosję”.

  3. maxsikora
    maxsikora :

    Nikogo na ,,zachodzie,, nie interesuje sprawa Polski tak jak w 1939 roku. Nie zmienia to faktu że lepiej mieć za sąsiada Ukrainę niż imperialna Rosję.
    Co nie znaczy że nie można z Rosja utrzymywać stosunków handlowych.

    Zamiast zajmować się teraźniejszą (geo)polityką najlepiej uczyć się historii i wyciągać wnioski ,bo tak naprawdę niewiele się zmienia.

  4. tagore
    tagore :

    Rosja kilkaset lat wstecz określiła swoją wizję stosunków w Europie i miejsce Polski i Polaków
    w regionie. Niezależnie od tego kto konkretnie rządzi w Moskwie ,realizuje konsekwentnie
    ten plan. Podejmując działanie mamy pewną szansę na sukces ,poddając się żadnej.
    Na razie Moskwa dąży do izolacji Ukrainy i jej osłabienia bo na jej okupację jest po prostu za słaba.
    Może nas wściekać instrumentalne traktowanie Polski przez USA lecz alternatywa to “Kongres Wiedeński” z Niemcami , Francją i Rosją w roli głównej.

    tagore

    • jerzy_a_j
      jerzy_a_j :

      Implementacja tego planu wykorzystywała jako narzędzie militaryzm, a w naszych czasach doszły do tego surowce oraz zakumulowany w rękach tzw. oligarchów kapitał z ich sprzedaży. Kapitał ten lokowany jest w aktywa przetwarzające surowce w finalne produkty. Stąd walka o polskie Azoty, a wcześniej Lotos. Posiadanie pełnej kontroli w łańcuchu surowce-produkt finalny daje możliwość kontrolowania tworzonego bogactwa i transferowania go do FR ( najwyższe marże są w przetwórstwie ) i dystrybuowania go wśród mieszkańców FR. Dodatkowo można transferować samą technologię przetwarzania. To jest fundament na którym opiera się przetrwanie FR w obecnym kształcie. Alternatywa dla Polski leży na północy tj. związanie naszych aktywów gospodarczych i surowcowych z Norwegami i Szwedami.

  5. vileyko
    vileyko :

    Pan mec. Jacek Bartosiak to dzis najinteligentniejszy polski analityk i – co wyjatkowo teraz rzadkie – propolski. Polecam jego esej jako lekture bezwarunkowo oboowiazkowa:
    nowakonfederacja.pl/polska-droga-od-slabosci-do-sily/ a takze wszystkie jego wyklady na YT. Jedna tylko rzecz nie bardzo mi pasowala w jego tezach, a mianowicie wspominanie o sojuszu z silna Ukraina – dzis jednak zrewidowal swoja teorie, i slusznie. Silna Ukraina winna byc aktualnie wielkosci dzisiejszej litwy tyle ze wokol Ziemi Kijowskiej – nie wiecej. Warto by sie o to postarac i tym bardziej ze skoro juz “nasze” wladze ulegaja presjom amerykamsko-izraelskim drenuja polskiego podatnika z kasy i przenosza izrael do Polski (telewizjarepublika.pl/quotrozdajemy-izraelskim-zydom-obywatelstwa-jak-ulotkiquot,16442.html) mozna by tych nowych polskich obywateli osiedlic na Podolu, Wolyniu itd. Wiekszosc z nich ma przeszkolenie wojskowe – niech sie przysluza nowej ojczyznie

  6. amstaf358
    amstaf358 :

    Cokolwiek nam powiedzą, o tym piszemy, nie zadając żadnych pytań. I nie chcemy znać odpowiedzi” – powiedział Marat Burchard, który pracował nad tym, by rosyjska propaganda dotarła pod zachodnie strzechy.

    Zakładają fikcyjne konta na Facebooku czy Twitterze i przez 12 godzin dziennie bombardują zagraniczne serwisy informacyjne komentarzami dotyczącymi polityki Putina. Efekt? Prorosyjskich tekstów pod stronami brytyjskiego BBC czy amerykańskiego CNN bywa więcej niż opinii dotyczących bieżących spraw kraju.

    Cel jest jeden: zmienić wizerunek Rosji na świecie tak, by jak najwięcej ludzi popierało stanowisko ich władz.

    • amstaf358
      amstaf358 :

      Praca trolla

      Burchard był częścią systemu propagandy w moskiewskim Centrum Badań Internetowych przez ok. 10 tygodni. Jak powiedział w rozmowie z Radiem Wolna Europa Radio Liberty (RWERL), zarabiał 700 dolarów na miesiąc. Ale menedżerowie wyciągają drugie tyle.

      By dostać pracę w Centrum, Marat przeszedł szereg rozmów kwalifikacyjnych. „Na początek trzeba napisać krótki tekst, po nim ocenia się, czy kandydat nadaje się na stanowisko” – mówił. „Najpierw każą pisać neutralne komentarze, opinie za i przeciw. Potem przechodzi się na wyższy, szczegółowy poziom. Piszesz, na przykład, co myślisz o konwojach humanitarnych wysyłanych do Doniecka”.

      Jak wyjaśniał Burchard, jego poglądy są raczej prozachodnie, ale nie zdradził tego podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Gdy został przyjęty na stanowisko, trafił do 20-osobowego zespołu, którego zadaniem było bombardowanie komentarzami pod tekstami w rosyjskich serwisach. Podczas 12-godzinnych zmian musiał zamieścić przynajmniej 135 opinii, które zawierały minimum 200 znaków

  7. ems
    ems :

    Warto pomagać ale pod pewnymi, jasno określonymi warunkami, oraz takim zakresie by Kijów przetrwał jako niepodległe państwo, ale trwale ( demograficznie, politycznie, gospodarczo) osłabione w stosunku do naszego Kraju. Dlatego w naszym interesie jest ograniczony sukces Noworosji.

  8. martinoff_salon24pl
    martinoff_salon24pl :

    Bardzo dobry wykła, ale w kilku miejscach moim zdaniem mecenas przeczy sam sobie.
    Raz bowiem twierdzi, że wojna na zachodnim Pacyfiku jest dużo bardziej prawdopodobna niż w Europie i jednocześniej podkreśla, że Rosjanie będą Amrykanom potrzebni do tej wojny ( na co zresztą Ruscy mocno liczą). A potem podkreśla, że w 19. w Anglicy wystarczyło, że zablokowali chińskie porty i Chiny padły. Czy Amerykanie rzeczywiscie będa potrzebowali Rosje do rozgrywki z Chinami? Czy mogą powtórzyć manwer angielski?
    Mnie się wydaje, że Amerykanie i Chińczycy to bardzo pragmatyczne narody i być może trochę sie posptrykają ( pomacają kto jaką siłą dysponuje), ale zaraz dojdą do wniosku, że wojna dwóch kolosów nie ma sensu, bo wygrywa na tym ktos inny i szybko się dogadają. Amerykanie przeciez nawet jak byli do niedawna jedynym hegemonem to nei kontrolowali cały świat. Im też będzie na rękę, że ktoś zacznie kontrolowac Czarny Ląd. A tam gdzie ich interesy będa nachodzić na siebie to sie dogadają.
    Niegodziłbym się, że nasze elity są amerykańskie. Są proamerykańskie o tyle o ile interesy niemieckie idą w parze z amerykańskimi, ponieważ właśnie nasze elity, a napewno od 2007 roku są silnie proniemieckie.
    Najbardziej podobało mi się stwierdzenie, że po tej konforntacji Polska powinna wyjść silniejsza a przynajmnije najmniej osłabiona. Niestety polska tradycja prowadzenia polityki zagranicznej, szczególnie w XX wieku przeczy temu stwierdzeniu ponieważ opiera się na emocjach. Począwszy od sanacji, AK i rządów po 89 r wszystkie robią te same błędy.