W wywiadzie dla dziennika „Fakt” Maria Teresa Kiszczak, żona generała Czesława Kiszczaka stwierdziła, że Grzegorz Przemyk sam prosił się o pobicie przez milicjantów.

„Trzeba prześledzić przebieg tych wydarzeń. Przecież to był stan wojenny, kontrole były więc zaostrzone. A tu nagle grupa młodych ludzi wytacza się z bocznej uliczki, zaczynają się przewracać w centrum Warszawy, jeden bez buta, chyba ten Przemyk. A milicja pilnuje porządku, więc zgarnęli tę grupę”– powiedziała o początku zajścia Maria Kiszczak.

Przeprowadzająca wywiad Anna J. Dudek wtrąciła, że wówczas Przemyk został zakatowany na śmierć.

„A wie Pani dlaczego? Bo poprosili o dowód osobisty, a on powiedział, że nie da dowodu takiej hołocie”– odpowiedziała żona komunistycznego generała.

Zdaniem Marii Kiszczak nie ma pewności, że to milicjanci skatowali Przemyka, a on sam miał być zabrany przez pogotowie z posterunku, na którym odbywało się przesłuchanie, ponieważ atakował milicjantów, a później sanitariuszy. Insynuowała, że mógł być pod wpływem narkotyków. Gdy Anna Dudek przypomniała, że sekcja zwłok wykazała, że został brutalnie pobity, żona Kiszczaka odparła:

„Bo zachowywał się prowokacyjnie. Agresywnie. A kto sobie pozwoli na takie zachowanie? To samo było w karetce. Brał narkotyki i używki. I co ma w tym wspólnego Kiszczak? To były działania milicji! To Solidarność nagłośniła tę sprawę”.

Fakt.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. kojoto
    kojoto :

    Ta wredna kurwa, sama gada jakby była pod wpływem narkotyków. Myślę jednak, że jest po prostu tak głupia. Jaką żonę mógł sobie znaleźć komunistyczny bandyta – kurwę spod latarni. Wtedy to była zgrana para.