Na Litwie odnotowuje się wzrost nastrojów antypolskich. W piątek opiniotwórczy dziennik “Lietuvos Rytas” zamieścił sondaż przeprowadzony wśród czytelników, z którego wynika, że blisko poła Litwinów chce zakazu używania języka polskiego na Wileńszczyźnie.
Z sondażu, w którym uczestniczyło 4782 czytelników wynika, że 48 proc. badanych uważa, że na Wileńszczyźnie, którą w większości zamieszkują Polacy, należy zakazać używania języka polskiego, pozamykać wszystkie polskie szkoły i „w ten sposób zademonstrować, że Wileńszczyzna jest częścią Litwy”.
Wzrost antypolskich nastrojów jest reakcją na wypowiedź przewodniczącego Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, eurodeputowanego Waldemara Tomaszewskiego, której udzielił w tym tygodniu gazecie „Respublika”.
Nawiązując do wypowiedzi polityków litewskich, którzy ostatnio często mówią o konieczności integracji litewskich Polaków ze społeczeństwem litewskim, Tomaszewski oświadczył: „Z czym musimy się integrować? My tu żyjemy od zawsze. (…) To wy w tym regionie (na Wileńszczyźnie – PAP) musicie się integrować, gdyż wy tu przyjechaliście. (…) To jest nasza ziemia. Pójdźcie na stary wileński cmentarz – same polskie nazwiska”.
37 proc. respondentów sondażu „Lietuvos Rytas” uważa, że „na takie gadanie” (Tomaszewskiego – PAP) w ogóle nie należy reagować, a 10 proc. sądzi, że „w końcu należy Polakom pozwolić za pisownię ich nazwisk po polsku, by się trochę uspokoili”.
5 proc. czytelników dziennika uważa, że „Wileńszczyzna jest ziemią Polaków i należy w tym regionie dla Litwinów wprowadzić obowiązkową naukę w szkołach języka polskiego.
W ocenie obserwatora litewskiej sceny politycznej Jacka Komara, „oświadczenie Tomaszewskiego i wszystkie te spekulacje są elementem walki o władzę w Wilnie”.
„Te prowokacje, publikacje w gazetach mają pewne cele polityczne. Wszystko to wskazuje, że o władzę w Wilnie toczy się ostra walka” – powiedział Jacek Komar w czwartek w telewizyjnej dyskusji w litewskiej stacji BTV sugerując, że problem mniejszości polskiej stał się kartą przetargową w walce o władzę.
W wyborach samorządowych na Litwie, które odbyły się pod koniec lutego, Akcja Wyborcza Polaków na Litwie wystartowała w koalicji z Sojuszem Rosjan i zdobyła w Wilnie drugą pozycję, otrzymując 15,24 proc. głosów i zdobywając 11 mandatów w 51-osobowej radzie miasta.
Obecnie trwają intensywne negocjacje w sprawie koalicji w Wilnie, która ma być wyłoniona do 19 kwietnia.
Kurier Wileński/PAP/Kresy.pl
chodzi chyba o coś więcej niż walka o władzę na szczeblu władz miejskich Wilna. Po kompromitacji państwa polskiego po 10.04.2010 Litwini zrozumieli, że w stosunkach z Polską mogą sobie na wiele pozwolić i likwidując polskie szkoły leczą swoje kompleksy. Kumulowana i skrywana złość wobec Polaków wybuchła teraz, gdy trzymilionowe “mocarstwo” bałtyckie wyczuło, że w Warszawie niektórym ministrom brakuje tzw. “cojones”
Gdyby Sikorski miał cojones, to by teraz wydał oświadczenie, że nie widzi niczego bulwersującego w wypowiedzi lidera AWPL
Radzio??? gdzie tam cojones…
http://www.youtube.com/watch?v=iJ0LSEWvD-I &feature=player_embedded 😀