Prawie połowa Polaków uważa, że za bardzo angażujemy się w sprawie Ukrainy. Tyle samo osób jest przeciwnych udzielania jej wsparcia politycznego. „Hasło “wszyscy za Ukrainą” to po prostu mit” – czytamy na portalu naTemat.pl.

Jak czytam na portalu naTemat.pl, według generalnej opinii Polacy, którzy sceptycznie odnoszą się udzielania pomocy Ukraińcom stanowią margines. Okazuje się, że jest to duże uproszczenie, co potwierdzają badania opinii społecznej przeprowadzane już po wybuchu konfliktu na wschodzie Ukrainy.

W połowie 2014 roku 45 proc. Polaków uważało, że nie powinniśmy wspierać Ukrainy nawet politycznie. Odsetek zwolenników był zbliżony. We wrześniu tego samego roku 46 proc. respondentów twierdziło, że Polska za bardzo angażuje się w sprawy Ukrainy. Z kolei w lutym 2015 roku sprzedawanie broni Ukrainie popierało 22 proc. Polaków. Przeciwnych było 65 proc.

„Oczywiście, na co wskazują inne badania, Polacy interesują się wydarzeniami na Ukrainie, w większości popierają też jej prozachodnie dążenia i sympatyzują z opozycją. Nie zmienia to faktu, że połowa społeczeństwa mówi jasno: “niech to wszystko dzieje się bez naszego udziału’”– czytamy w komentarzu.

Przypomniano również, że według raportu CBOS z 2012 roku, Ukraińcy byli, obok Rosjan, najmniej lubiani spośród naszych sąsiadów. Niechęć względem nich odczuwało wówczas 32 proc. Polaków. „Teraz najpewniej w związku z wojną – antypatia nieco się osłabiła, ale wciąż można mówić, że prawie co trzeci Polak jest niechętny Ukraińcom”– stwierdzono.

Przytoczono również pogląd, według którego w kontekście Ukrainy funkcjonuje “stereotyp Meksyku Europu”. „Zamyka się on w opisie: bieda, prostytutki, sprzątaczki i mafia”– napisano w podsumowaniu.

natemat.pl / Kresy.pl

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. braveheart
    braveheart :

    Mnie ich bieda, prostytutki, mafia – nie interesują. Interesują mnie te skurw…..syny, którzy jeszcze nie zdechli i których publicznie można jeszcze pokazać, osądzić za morderstwa ze szczególnym okrucieństwem, złodziejstwa, gwałty etc.i to jest powód “niechęci” do tej mało spotykanej wredoty….

  2. beresteczko1651
    beresteczko1651 :

    Rozpatrując stosunek Polaków do tzw. ukrainy należy brać pod uwagę dwa istotne czynniki: po pierwsze, żenująco niski poziom wiedzy historycznej na temat ukraińskiego ludobójstwa na Polakach, co zabawne za komuny fakty te ukrywane były z motywów prosowieckich, po jej upadku z motywów antyrosyjskich. Drugi czynnik to ordynarna, totalna propaganda proukraińska, której działaniu poddani są bezrefleksyjni konsumenci mediów, czyli większość.

  3. jerzyjj
    jerzyjj :

    Prysł mit o roli Polski jako „mocarstwa lokalnego”, które będzie w rejonie Europy Środkowo-Wschodniej kształtować rzeczywistość polityczną, bo okazało się, że Polska jest tylko słabym krajem, o którym- gdy nasz kraj przyłączył się pod naciskiem amerykańskim do grupy państw popierających wojnę w Iraku- francuski prezydent Jacques Chirac powiedział, że: „Stracili dobrą okazję, aby siedzieć cicho”.I taka właśnie z pragmatycznego punktu widzenia jest rola POLSKI; „siedzieć cicho”,pilnowac własnych czterech liter i korzystać z dobrodziejstw gospodarczych jakie zapewnia nam nasze położenie geograficzne i przynależność do grona państw UE.Ale oczywiście naszym elitom politycznym taka rola nie pasuje, bo ich ambicje oparte na urojonych mirażach, są daleko bardziej idące. Wynika to z prozaicznego powodu, który wynika z tego, że jeśli nie mogą i nie umieją popisać się umiejętnością dobrego rządzenia w kraju, zapewniając w ten sposób bogactwo Polski i dostatek jej obywateli, poszukują innych możliwości samorealizowania swych chorych ambicji, a ten cel można tylko osiągnąć brylując na zagranicznych salonach.Prawda zaś jest taka, jak ją określił dosadnie Jacques Chirac, mówiąc, że mamy „siedzieć cicho”, i jak jednoznacznie dał do zrozumienia w poniedziałek w Berlinie Petro Poroszenko, że Ukraina ma w głębokim poważaniu propozycje polskiego prezydenta.Tak więc panie prezydencie RP, proszę się wziąć za realizowanie obiecanek wyborczych, a wielką politykę zostawić wielkim, bo w innym przypadku nasz kraj ponownie się stanie pośmiewiskiem na arenie międzynarodowej.