W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” szef ukraińskiego IPN twierdzi, że na Wołyniu miała miejsce regularna wojna polsko-ukraińska, podczas której obie strony dopuszczały się zbrodni wojennych i oburza się na to, że „Polacy mówią nam, jaki mamy mieć stosunek do UPA”. Uważa, też że Polska powinna solidaryzować się z Ukrainą, która – jego zdaniem – broni nasz kraj przed rosyjską inwazją.

Zdaniem Wołodymyra Wiatrowycza, znanego negacjonisty wołyńskiego, na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w latach 1942-1945 toczył się regularny konflikt polsko-ukraiński. „Według mnie wydarzenia te można interpretować jako wojnę polsko-ukraińską”– mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” – „Z jednej strony była Ukraińska Powstańcza Armia, z drugiej – Armia Krajowa. Była to wojna podziemia, wojna partyzancka. Czynny oraz bierny udział brała w niej też ludność cywilna, która stała się jej główną ofiarą. Wszystkie strony konfliktu kierowały się jedną logiką – kwestia spornych terenów, które Ukraińcy nazywali zachodnią Ukrainą, a Polacy wschodnią Polską, zostanie rozwiązana po wojnie w zależności od tego, jaka ludność będzie je zamieszkiwała. W związku z tym możemy mówić, że działania ukraińskiego i polskiego podziemia były symetryczne. Obydwie strony konfliktu dopuszczały się zbrodni wojennych”.

PRZECZYTAJ: Radykalny historyk przerabia przeszłość Ukrainy – ostra krytyka Wiatrowycza w amerykańskim radiu

„Akcje polskiego podziemia pokazują, że były to działania bardzo podobne do tych, których dopuszczali się Ukraińcy”– twierdzi szef ukraińskiego IPN. Podważył również polskie szacunki dotyczące liczby ofiar. „Liczba 100 tys. zamordowanych Polaków często pojawia się w dyskursie politycznym. Nie znam jednak żadnych poważnych polskich lub jakichkolwiek innych badań opartych na dokumentach oraz jakiejkolwiek metodologii, które uzasadniałyby tę liczbę”– stwierdził Wiatrowycz dodając, że wspomniana liczba jest „mocno zawyżona”. Jego zdaniem, wstępnie można mówić o „39-40 tys. zabitych Polaków i 15-20 tys. zamordowanych Ukraińców”.„Prawdziwie poznamy wtedy, gdy zostaną przeprowadzone poważne badania oraz dyskusje historyków”– dodaje, krytykując to, że w polskim dyskursie politycznym mówi się o ponad 100 tys. polskich ofiar.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Wiatrowycz w „Foreign Policy”: oskarżanie OUN-UPA o „czystki etniczne” to sowiecka propaganda

Zdaniem Wiatrowycza, znaczna część polskich polityków ma destrukcyjny wpływ na kwestię pojednania polsko-ukraińskiego. „Teraz widzimy, że PiS, Kukiz’15 i PSL chcą przekreślić dotychczasowe działania służące pojednaniu”– powiedział. Twierdzi, że koncepcja ludobójstwa jednostronnie oskarża Ukraińców i „daje możliwość ukrycia przestępstw, których dopuszczała się polska strona wobec ukraińskiej ludności cywilnej”.

Szef UIPN, zapytany o gloryfikację UPA na Ukrainie odpowiada, że są to działania analogiczne do tych, które podejmowane są w Polsce: „Kiedy Polska uznawała za bohaterów żołnierzy AK, nie było żadnej krytyki z ukraińskiej strony. Dobrze wiemy, że wśród żołnierzy AK, a tym bardziej wśród Żołnierzy Wyklętych, byli ci, którzy mordowali Ukraińców. (…) Ci, którzy są bohaterami dla Ukraińców, będą przestępcami dla Polaków i na odwrót”.

PRZECZYTAJ:Szef ukraińskiego IPN zablokował uhonorowanie wołyńskich cichociemnych

Wiatrowycz oburza się także tym, że według niego Polska chce w tej sprawie dyktować Ukrainie warunki, porównując nasz kraj do sowieckiej Rosji:

„Niestosowne jest to, że polska strona mówi nam, jaki mamy mieć stosunek do UPA oraz ja mamy interpretować zdarzenia ukraińskiej historii. Ukraina już miała doświadczenia z jednym sąsiadem – Rosją, który zaczynał nam dyktować, jak mamy traktować przeszłość”.

Przeczytaj: Szef ukraińskiego IPN-u przeciwko prawdzie o polskim Lwowie. Wiatrowycz straszy Polaków Rosją

Zdaniem Wiatrowycza, uchwała zawierająca zapis o ludobójstwie nie sprzyja uszanowaniu pamięci ofiar. „Taka opinia jest fałszywa” – powiedział dodają, że „w Polsce wzrasta skala ukrainofobii”, wymieniając następnie dewastacje mogił UPA, incydenty z Przemyślaoraz niewpuszczenie do Polski zespołu Ot Vinta„tylko dlatego, że chłopcy robili sobie zdjęcia przy pomniku Bandery”.

Na końcu wywiadu szef UIPN wzywa polityków, by pozostawili kwestię Wołynia historykom. Sam z kolei straszy Polaków Rosją, przed którą jego zdaniem broni naszego kraju Ukraina:

„[rosyjska agresja] zagraża bezpieczeństwu Polski. Wiemy, że Rosjanie nie zatrzymają się przy wschodniej granicy Polski, ale pójdą dalej. Dzisiejsze czasy potrzebują polsko-ukraińskiej solidarności, żeby powstrzymać tę agresję”.

“Rzeczpospolita” / Kresy.pl

11 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jazmig
    jazmig :

    Wiatrowycz kłamie, nie było żadnej wojny ukraińsko-polskiej, bo nie było tam polskiej partyzantki. Dopiero gdy do Warszawy zaczęły docierać informacje o banderowskich zbrodniach, podjęto decyzję o przerzuceniu części oddziałów partyzanckich w tamte okolice. Te oddzialy musialy nielegalnie tam dotrzeć, bo przecież nie mogły pojechać eszelonami lub ciężarówkami. Trzeba było przerzucic ludzi, broń, amunicje i inne wyposażenie. To wszystko trwało. W tym czasie rzezie banderowskie trwały w najlepsze, a raczej w najgorsze. Możemy mówić Ukraińcom o ich banderowskich zbirach, tak jak mówimy to Niemcom o ich zbirach z SS.

  2. jaro7
    jaro7 :

    Dlaczego teoretycznie ‘polska”gazeta przeprowadza wywiad z tym sk…em Wiatrowiczem,kłamcom,co juz mu udowadniali nawet amerykanie.Ta banderowska gnida powinna być sekowana przez Polaków i uznan za persona non grata w naszym kraju.A te brednie że UPAina to przedmurze przed Rosją to niech sobie Wiatrowicz opowiada na UPAinie ,lub pogada z Antkiem,bo reszta w to nie wierzy.

  3. ka9q
    ka9q :

    W sumie to znaczący postęp, do tej pory mówił, że nic nie było, teraz że było ale symetrycznie, czekamy na następny krok kiedy wyjdzie jednoznacznie to co jest oczywiste. Zostanie przez okoliczności życia zmuszony do powiedzenia prawdy, która do tej pory nie przechodzi mu przez gardło mimo że ją zna.

  4. tagore
    tagore :

    Na niektórych portalach ukraińskich ,Kaczafi i jego partia to bezwzględni ukrainożercy ,a droga do
    budowy pojednania to wspieranie opozycji w Polsce. Niedługo ukraińskie artykuły w niemieckich gazetach o upadku demokracji w Polsce.

    tagore

  5. perun
    perun :

    „Niestosowne jest to, że polska strona mówi nam, jaki mamy mieć stosunek do UPA”.

    Nie, parszywa, zakłamana, banderowska gnido ! Jest dokładnie odwrotnie. To wy nam mówicie, jaki my mamy mieć stosunek do UPA. Jeśli o mnie chodzi, to możecie sobie Banderę wieszać na krzyżach w waszych kościołach zamiast Chrystusa. Ale dla mnie i dla wielu Polaków on i jego kolesie z OUN-UPA są i pozostaną ludobójcami, bo takie są fakty, taka jest prawda. Mam gdzieś pojednanie z narodem, który uważa psychopatycznych masowych morderców za bohaterów narodowych. I wara wam od tego w jaki sposób upamiętniamy Polaków przez was zamordowanych i jakie ustawy podejmuje polski parlament, bo kiedy wy uchwalacie swoje ustawy, to w ogóle nie obchodzi was nasze zdanie.

  6. sylwia
    sylwia :

    Zbrodnie nie były symetryczne. Polacy nie przerzynali kobiet piłą, nie nabijali dzieci na sztachety i nie palili matek z dziećmi związanych w snopach zboża. Nie ma zgody z ukraińskimi obłąkańcami.”… Wieś Hucisko oraz leżące po sąsiedzku Miedziaki to nieistniejące już dziś miejscowości znajdujące się w powiecie bóbreckim dawnego województwa lwowskiego. Jak w wielu ówczesnych osadach, na wypadek zagrożenia ze strony UPA, w Hucisku znajdowała się zorganizowana, uzbrojona samoobrona. Ewentualnego ataku spodziewano się nocą, w związku z tym warty wystawiano dopiero po zmroku.
    Rankiem 12 kwietnia 1944 r. we wsi pojawili się konni ubrani w niemieckie mundury. Jak się wkrótce okazało, byli to zwiadowcy UPA. W zabarykadowanej szkole znajdującej się w centrum wsi przebywała wówczas część mieszkańców, głównie mężczyzn. Myśląc, że mają do czynienia z Niemcami, na wydany po niemiecku rozkaz opuścili szkołę i zostali natychmiast uwięzieni.
    W tym samym czasie do wsi wkroczyła liczna grupa ukraińskich cywilów z pobliskich miejscowości. Uzbrojeni w siekiery, widły oraz broń palną, w tym małe działo, przeczesywali dom po domu w poszukiwaniu mężczyzn i chłopców, których spędzano do zagród, a następnie torturowano i mordowano, nierzadko w wyrafinowanie okrutny sposób, np. poprzez przecięcie piłą. Zwłoki znoszono w jedno miejsce, a następnie palono. Z domostw wynoszono i rabowano wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość.
    Ocaleli z pogromu pochowali zamordowanych w zbiorowej mogile. W dalszym ciągu byli zmuszeni do ukrywania się, gdyż w kolejnych dniach oddziały upowców przeczesywały wsie. Dopiero po tygodniu udało się zorganizować transport części Polaków z Huciska i Miedziaków do Siemianówki. W kolejnych dniach UPA wypędziła ze wsi pozostałych mieszkańców.
    Historycy są rozbieżni w opiniach co do dokładnej liczby ofiar, wszyscy szacują jednak, że łącznie w obu wsiach była ich co najmniej setka, głównie mężczyzn.
    Za organizatorów zbrodni uważa się braci Antona i Piotra Procoków z Łopusznej, z których jeden był dezerterem z SS-Galizien – jednostki wojskowej utworzonej wiosną 1943 r. przez III Rzeszę z ukraińskich ochotników…’ ( https://prawy.pl/1224-przerzynali-polakow-pila-70-rocznica-zbrodni-w-hucisku/ ).