Marzena Kruk była już urzędniczka ministerstwa złożyła donos na samą siebie.

Jedna z bohaterek afery reprywatyzacyjnej, pracująca przez wiele lat w Ministerstwie Sprawiedliwości Marzena Kruk złożyła w maju zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez samą siebie. Napisała w nim m. in. jest mi po prostu wstyd.

W zawiadomieniu przyznała, że “zapominała” wpisać do oświadczenia majątkowego m. in. w 2012 roku 2 mln zł odszkodowania od miasta Warszawy i 6,3 mln zł „zapłaty tytułem aktu notarialnego” od pewnej spółki (o nazwie Plater). Dodała też, że w 2013 roku posiadała 3,5 mln zł. Według prowadzących sprawę prokuratorów nie jest to wszystko czego urzędniczka “zapomniała” wpisać. Badający oświadczenie Kruk Piotr Kowalczyk szef Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu powiedział: Hipotetyczna kwota niewykazana przez tę osobę w oświadczeniach majątkowych sięga kilkudziesięciu milionów złotych. Będziemy weryfikować, jakie dokładnie są to sumy i z czego wynikające. Przestępstwo jest umyślne, więc badamy także zamiar.

O tym, że sprawa może dotyczyć nawet dzisiątków milionów złotych wskazują m.in. informacje przekazane przez warszawski ratusz. Według jego informacji w ciągu ostatnich czterech lat Kruk otrzymała od miasta ponad 38 mln zł odszkodowań za nieruchomości, do których roszczenia pozyskała. Prokuratorzy wystąpili do ratusza o komplet informacji – zajrzą do ksiąg wieczystych szukając wiedzy o posiadanych przez Kruk nieruchomościach. Sprawdzane będą też jej PIT-y.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Afera reprywatyzacyjna: Urzędniczka służby cywilnej kłamała w oświadczeniach majątkowych
„Do dymisji!”, „Hańba!” – burzliwa sesja Rady Miasta Warszawy ws. reprywatyzacji [+VIDEO]

Marzena Kruk jest aktualnie współwłaścicielką działki przy Chmielnej w centrum Warszawy, leżącej w sąsiedztwie Pałacu Kultury i Nauki, wartej ok. 160 mln zł. Jest siostrą Roberta Nowaczyka, adwokata, który doprowadził do reprywatyzacji ok. 50 adresów w stolicy.

W Ministerstwie Sprawiedliwości Kruk pracowała od lat 90. aż do września 2016, kiedy to sama się zwolniła. Nieujawnianie otrzymanego majątku urzędniczka będąca doktorem prawa tłumaczy w napisanym przez siebie donosie nieświadomością i zwykłym błędem spowodowanym problemami prywatnymi. Można w nim przeczytać: Podawałam informacje, które pamiętałam, lub przepisywałam z oświadczenia z poprzedniego roku.

kresy.pl / rp.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply