Według „Rzeczpospolitej”, rok po wydarzeniach na Majdanie dochody Ukraińców spadły do najniższego poziomu w całej Europie, a ponad 1/3 z nich jest głęboko niezadowolona z sytuacji w kraju.

Od 1 kwietnia ceny gazu na Ukrainie wzrosną o 280%, zaś za ogrzewanie o 66% – to jeden z warunków pożyczki Międzynarodowego Funduszu Walutowego, wartej 17,5 mld dolarów. W wyniku tych podwyżek niemal połowa Ukraińców będzie wydawać na ogrzewanie i ciepłą wodę co najmniej 20% swoich dochodów.

Od grudnia dochody Ukraińców liczone w euro spadły o dwie trzecie. Średnia pensja wynosi zaledwie 120 euro netto miesięcznie. Dla porównania, w uważanej za najbiedniejszy kraj Europy Mołdawii jest to 211 euro netto. Z kolei w Bułgarii, najuboższym państwie Unii Europejskiej, w przeliczeniu na euro średnia pensja jest trzykrotnie wyższa niż na Ukrainie. W Polsce ma być ona siedmiokrotnie wyższa.

Według Wiktora Sokołowa z kijowskiego Instytutu Gorszenina w najgorszej sytuacji są emeryci (przeciętna emerytura to 60 euro miesięcznie), a także urzędnicy, nauczyciele, lekarze oraz pracowników sektora państwowego. Z kolei firmy prywatne często dają część zapłaty na czarno – obecnie około 40% ukraińskiej gospodarki to szara strefa.

„Ukraińców nie stać na produkty z importu, więc jedzą głównie chleb, ziemniaki, makaron – to, co jest produkowane na miejscu. Nawet w Kijowie restauracje są przeważnie puste, a samochodów na ulicach jest coraz mniej, bo ceny benzyny poszybowały w górę. Nie ma też mowy o budowie nowych mieszkań, bo nikogo nie stać na kredyt”– mówi Wiktor Sokołow. Ze względu na brak funduszy władze w Kijowie przerwały budowę nowej siedziby ambasady w Warszawie.

Sytuacja gospodarcza powoduje wzrost niezadowolenia w społeczeństwie. Tuż przed Majdanem głębokie niezadowolenie z sytuacji w kraju deklarowało 12% Ukraińców. Obecnie – 39%. Z kolei według danych UNICEF już 100 tysięcy dzieci na Ukrainie zostało porzuconych.

Według oficjalnych danych rządu w Kijowie w tym roku gospodarka kraju skurczy się o kolejne 11,8%, zaś inflacja wzrośnie do 42%. Już w lutym wynosiła 34,5% w skali roku. Gwałtowny wzrost cen szybko pożera dochody tych, których pensje nie są indeksowane.

„Ukraińcy wstrzymają się z organizacją trzeciego [wliczając pomarańczową rewolucję – red.] Majdanu przeciwko władzom tylko dlatego, że zdają sobie sprawę, że to oznaczałoby faktyczny koniec niepodległości kraju”– twierdzi Sokołow.

rp.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply