Tomasz Rzymkowski zapowiada interpelację ws. Karkocia: „Ta sprawa jest nagląca”

– Wszystko wskazuje na to, że osoba wskazana przez dziennikarzy, w tym państwa portal oraz brytyjskiego badacza jest tą, której poszukujemy. Samo postawienie zarzutów i napiętnowanie jego osoby będzie już czyniło potencjalną zadość wszystkim ofiarom zbrodniarza formacji Waffen-SS, Ukraińca kolaborującego z III Rzeszą – mówi Kresom.pl poseł Tomasz Rzymkowski (Kukiz’15, Endecja). Zapowiada również złożenie interpelacji w tej sprawie do MSW.

Jak informowaliśmy wcześniej, polscy śledczy zastosują nową metodę, która może potwierdzić tożsamość oficera Waffen-SS Mychajło Karkocia, który ma być odpowiedzialny za zamordowanie co najmniej kilkudziesięciu Polaków podczas II WŚ. Obecnie, jako Michael Karkoc, mieszka on w Minneapolis i jest obywatelem USA. Sprawę w 2013 roku opisywali obszernie dziennikarze agencji informacyjnej The Associated Press, jednak teraz dzięki wspólnym działaniom Kresów.pl oraz brytyjskiego badacza Holokaustu dr Stephena Ankiera, Polska ma szansę oddać sprawiedliwość ofiarom ukraińskiego zbrodniarza. Chodzi o antroposkopijną analizę fotograficzną w oparciu o dostępne zdjęcia Michaela Karkocia.

ENGLISH VERSION OF THIS ARTICLE AVAILABE HERE.

Przeczytaj: Czy fotografie odkryją prawdę? Śledczy użyją nowej metody, by potwierdzić tożsamość ukraińskiego zbrodniarza

Zdaniem posła Tomasza Rzymkowskiego (Kukiz’15, Endecja) mamy do czynienia z wyjątkową sytuacją. – Udało się znaleźć jednego z ostatnich żyjących członków zbrodniczych formacji Waffen-SS, uznanych przez społeczność międzynarodową za formacje ludobójcze, których prawo międzynarodowe zabrania czcić– mówi Rzymkowski w rozmowie z Kresami.pl.

Antroposkopijna analiza fotograficzna zostanie zastosowana przez biegłych z Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Lublinie. Jak poinformowała nas lubelska Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni, powołani biegli wypowiedzą się, czy progresja wiekowa umożliwia identyfikację osoby. Według naszych informacji, istnieje duża szansa, że uda się powiązać zdjęcie z 1940 r. z fotografią Karkocia i jego brata, które wcześniej opublikowano jako pochodzące z archiwum rodzinnego Michaela Karkocia, a które, według opisu jego syna, przedstawia jego ojca.

PRZECZYTAJ: Polscy śledczy pracują nad potwierdzeniem tożsamości ukraińskiego zbrodniarza

Jednak według nieoficjalnych informacji uzyskanych przez Kresy.pl, eksperci ze względu na ilość zleconych opinii, będą mogli zająć się analizą zdjęć Karkocia dopiero za jakiś czas, a wyniki mają być znane dopiero w lutym 2017 roku. Eksperci zdają sobie jednak sprawę ze znaczenia czasu w tym przypadku i zapewniali, że jeśli będzie to możliwe, zajmą się tym wcześniej.

– Dziwi sytuacja, w której organy państwa polskiego – myślę tu o ekspertach związanych z policją – mówią o tak odległym terminie, podczas gdy tak naprawdę wszystko jest potrzebne na wczoraj– podkreśla poseł Rzymkowski. – Pan Karkoć jest osobą w bardzo podeszłym wieku. Sam wątpię, aby jeszcze za życia stanął przed polskim czy międzynarodowym wymiarem sprawiedliwości za zbrodnie, których był potencjalnym współsprawcą– dodaje. Jego zdaniem, w przypadku pozytywnej identyfikacji, postawienie Karkociowi zarzutów miałoby olbrzymie znaczenie:

– Wszystko wskazuje na to, że osoba poszukiwana, wskazana przez dziennikarzy, w tym państwa portal oraz brytyjskiego badacza jest tą, której poszukujemy. Samo postawienie zarzutów i napiętnowanie jego osoby będzie już czyniło potencjalną zadość wszystkim ofiarom zbrodniarza formacji Waffen-SS, Ukraińca kolaborującego z III Rzeszą.

Gdyby wyniki analizy były znane dopiero w lutym, to nastąpiłoby to na miesiąc przed 98 urodzinami Karkocia. – Praw natury w żaden sposób nie jesteśmy w stanie zatrzymać. W każdej chwili on może umrzeć z racji wieku, na różnego rodzaju schorzenia, o których tak naprawdę nie wiemy. I ta obstrukcja ze strony państwa jest sytuacją bardzo niepokojącą– mówi poseł Rzymkowski, który zapowiada, że będzie interweniował w tej sprawie.

– Ze swojej strony zapowiadam złożenie interpelacji do MSW z pytaniem do pana ministra Mariusza Błaszczaka, czy wie o zaistniałej sytuacji i jakie działania podejmie, aby przyspieszyć ten proces. Dlatego, że ta sprawa jest paląca i nagląca– mówi Kresom.pl Rzymkowski. – Mam nadzieję, że IPN również dokona znaczącego przyspieszenia, jeśli chodzi o proces ekstradycyjny. Tak, by administracja amerykańska dowiedziała się, że ta osoba jest w Polsce poszukiwana i pilną sprawą jest postawienie go przed polskim wymiarem sprawiedliwości– dodaje.

Poseł Kukiz’15 przypomniał też, że analogiczne sytuacje miały miejsce kilkanaście lat temu we Francji, m.in. w przypadku Klausa Barbie, zwanego „katem Lyonu”, który był szefem tamtejszego Gestapo, stanął przed francuskim wymiarem sprawiedliwości. Zwraca też uwagę, że po 1989 roku przed polskim wymiarem sprawiedliwości stanęło bardzo niewielu nazistów. – Inaczej ta sytuacja wyglądała w okresie PRL, inaczej wygląda ona obecnie. To samo dotyczy się oprawców komunistyczny– mówi Rzymkowski, zwracając uwagę na przypadek Stefana Michnika, brata redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”:

– Straszliwą kpiną z polskiego wymiaru sprawiedliwości i ciągłym wyrzutem sumienia jest sprawa brata Adama Michnika, Stefana, który nie stawia się przed polskim wymiarem sprawiedliwości mimo, iż był stalinowskim prokuratorem i osobą, która walnie przyczyniła się do śmierci wielu polskich patriotów. Osób, które walczyły o suwerenną i niepodległą Polskę. I takich komunistycznych oprawców III RP specjalnie nie ściga.

PRZECZYTAJ: Polska zażąda ekstradycji ukraińskiego zbrodniarza – dowódcy jednostki SS pacyfikującej Powstanie Warszawskie

Obecny zakres postępowania IPN określa to, co byłoby w ewentualnym zarzucie postawionym Karkociowi: dotyczy to jego współpracy z III Rzeszą i udziału w zabójstwie 44 osób cywilnych we Władysławinie i Chłaniowie na Lubelszczyźnie. Odbyło się to na jego rozkaz.

Ukraiński Legion Samoobrony był jednostką SS złożoną z ukraińskich ochotników, przeznaczoną do walki z komunistyczną partyzantką na terenie okupowanej przez Niemców Ukrainy oraz z Armią Krajową w Polsce. W 1945 roku Legion, znany też pod oficjalną niemiecką nazwą 31. Schutzmannschafts-Bataillon der SD, został wcielony do ukraińskiej Dywizji SS Galizien. Ostatecznie jego członkowie dostali się do niewoli amerykańskiej.

Karkoć, posługujący się pseudonimem Wolf lub Wołk, walczył najpierw w Legionie, a potem w Dywizji SS Galizien. W polskim IPN znajdują się akta osobowe Karkocia oraz jego nazwisko na liście płac Legionu. Wiemy dzięki temu, że ostatni raz żołd odebrał 8 stycznia 1945 r. w Krakowie. Był dowódcą 2. kompanii w Legionie, która według złożonych po wojnie zeznań jej żołnierzy przeprowadziła 23 lipca 1944 r. pacyfikację wsi Chłaniów na Lubelszczyźnie w odwecie za zabicie przez AK niemieckiego oficera łącznikowego. W pacyfikacji zginęło 44 mieszkańców Chłaniowa oraz sąsiedniego Władysławina, w tym również dzieci. Z kolei we wrześniu 1944 roku kompania dowodzona przez Karkocia wraz z resztą Legionu brała udział w walkach na Czerniakowie podczas Powstania Warszawskiego, a także w Puszczy Kampinoskiej. Później Legion walczył w południowej Polsce, a także w Słowenii, gdzie ścierał się z komunistyczną partyzantką.

Po wojnie Karkoć, jak wielu żołnierzy armii niemieckiej w niewoli zachodnich aliantów, zabiegał o prawo wyjazdu do USA. Rząd amerykański nie dawał takiej zgody żołnierzom jednostek SS. Jednak Karkoć okłamał Amerykanów twierdząc, że przez całą wojnę nie służył w wojsku. Ostatecznie udało mu się otrzymać wizę i w 1949 r. wyjechał do USA. Zamieszkał w ukraińskiej dzielnicy Minneapolis, gdzie działał m.in. w organizacji Amerykanów ukraińskiego pochodzenia.

W 1995 r. Karkoć wydał pamiętniki, w których przyznał się po raz pierwszy, że był żołnierzem SS. Nie wspomniał jednak o masakrach, jakie dokonała jego jednostka. Z drugiej strony Karkoc przyznaje w książce np., że był w swej jednostce w lipcu 1944 r., czyli w czasie, gdy mordowała ona mieszkańców Chłaniowa. W 2013 roku na podstawie materiałow zebranych przez brytyjskiego badacza Holokaustu, emerytowanego farmakologa dr Stephena Ankiera, sprawę opisali dziennikarze Associated Press.

Należy zaznaczyć, że niemiecka prokuratura prowadząc śledztwo ws. Karkocia nigdy nie poddała w wątpliwość identyfikacji Michaela Karkocia jako byłego oficera Waffen-SS. Sam Karkoć również oficjalnie temu nie zaprzeczył.

KRESY.PL / mt

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. kojoto
    kojoto :

    Gdyby udało sie na niego zapolować – było by pięknie z drugiej strony bardzo sie obawiam, czy amerykanie wydadzą swojego pupilka, czy nie będzie tak samo jak z morderczynią Fajgą Mindla vel H. Wolińska.