Tomasz Lis podczas swojego publicznego wystąpienia wdał się w wymianę zdań z jedną z uczestniczek.
Podczas promocji swojej nowej książki naczelny „Newsweeka” odniósł się do okładki jednego z tygodników, na której został przedstawiony w mundurze esesmana. „Pojawia się taki opór, że do jasnej cholery nie chcę niczego zrozumieć. To jest bariera, stop, odrzucam to”– mówił Lis.
„Ale narodowców pan wyzywał od nazioli. To działa w dwie strony”– powiedziała głośno młoda kobieta. Lis odwołał się do pierwszych protestów ws. Trybunału Konstytucyjnego, w których uczestniczył twierdząc, że jego uczestników wyzywano od „świń” i „złodziei”. „A nie są złodziejami?”– pyta kobieta. Lis zaprzeczył, a ona pytała dalej: „dlaczego nie są?”. „Dlatego, że nie”– odparł Lis. Wymiana zdań wywołała reakcję innych uczestników spotkania. Mimo tego, trwała ona dalej.
Youtube.com/ Kresy.pl
Już po Lisie, teraz to już się tylko stacza po równi pochyłej.