Polskie organizacje na Ukrainie liczą, że podczas rozpoczynającej się dzisiaj wizyty w Polsce prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki zostanie dopięta sprawa nieruchomości, gdzie ma znajdować się Dom Polski we Lwowie, który tamtejsza rada miasta przekazała Polakom, ale na przeszkodzie stoi wciąż nieuregulowana sprawa działki.

W maju ubiegłego roku, po 20 latach starań, Rada Miasta Lwowa zdecydowała o przekazaniu na 49 lat obiektu przy ul. Szewczenki 3a Polakom. Oficjalnie klucze do powojskowego obiektu zostały przekazane w grudniu 2013 r., jednak do tej pory nie można rozpocząć żadnych prac remontowo-adaptacyjnych, bo na przeszkodzie stoi wciąż nieuregulowana sprawa własności działki, na której znajduje się obiekt.

Wygląda na to, że Polakom przekazano budynek bez działki. Dopóki Ministerstwo Obrony Ukrainy nie przekaże działki lwowskiemu samorządowi, który stosowną uchwałą przekaże ją polskiej społeczności, nie ma mowy o jakichkolwiek prawach do całej tej nieruchomości.

Nasi rodacy zamieszkujący we Lwowie wiążą spore nadzieje z rozpoczynającą się dzisiaj wizytą w Polsce prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki. Liczą, że zarówno prezydent Komorowski, jak i premier Kopacz oprócz ważnych kwestii politycznych czy gospodarczych poruszą także tę sprawę i kwestia ta zostanie w końcu rozstrzygnięta. Zdaniem prezesa Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej Emila Legowicza, sprawa jest kuriozalna, a brak wstawiennictwa polskich władz za swoimi obywatelami na Ukrainie oznaczać może przyzwolenie do takiego, a nie innego traktowania ich przez tamtejsze władze.

– Nie wierzę, że gdyby polskie władze na najwyższych szczeblach postawiły sprawę jasno i zdecydowanie, kwestia ta nie zostałaby załatwiona pozytywnie, i to szybko. Kto ma skutecznie zadbać o interesy polskiej społeczności na Ukrainie, jak nie polski prezydent czy premier? – pyta retorycznie prezes Emil Legowicz. Dla Polaków to ważne, bo pomimo gotowej architektonicznej koncepcji zagospodarowania i rozbudowy obiektu nie można przystąpić do jakichkolwiek pracy.

Tymczasem Polacy zamieszkujący we Lwowie i w obwodzie lwowskim nie mają się gdzie spotykać. Z konieczności więc gromadzą się w trzech niewielkich pomieszczeniach Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej przy Rynku Głównym we Lwowie.

Mariusz Kamieniecki

“Nasz Dziennik”

9 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Bezsensowna przepychanka, Nieruchomość powinien zakupić Polski Rząd i umieścić w jednym z pomieszczeń jeden z konsularnych urzędów np. radcy handlowego .
    Zamknęło by to drogę do różnych podchodów ze strony lokalnych polityków.
    Jeżeli Ukraina nie chciała by sprzedać za 1 hrywnę ,pokryć koszty z funduszu finansującego wspólnotę Ukraińską w Polsce, było by to uczciwe i zamykało sprawę.

    tagore

        • zefir
          zefir :

          Ale po co te tańce z placówką dyplomatyczną.To trochę jak obchodzenie śmierdzącego g..na.Już za Kuczmy i Juszczenki słyszałem,że władze centralne swoje a lokalne swoje.Co to za relacje międzynarodowe gdy jedna strona/polska/ wchodzi drugiej/ukraińskiej/ do d.py,a ona mówiże nie może bo nie ma zgody ukrobandery w osobach lwowskiego samorządu.Ktoś tu zwyczajnie robi jaja z polskiej strony negocjacyjnej.