Ukazująca się na Ukrainie polskojęzyczna gazeta “Kurier Galicyjski” zwróciła uwagę, że podczas upamiętnienia ofiar mordu na profesorach lwowskich dokonanego przez Niemców i ich ukraińskich kolaborantów w lipcu 1941 roku jedynie z ust prof. dr hab. inż. Tadeusza Więckowskiego z Politechniki Wrocławskiej padło jednoznaczne określenie narodowości pomordowanych.

Od 2011 roku władze miasta i obwodu lwowskiego oraz Politechnika Lwowska organizują obchody oficjalne „ku pamięci profesorów lwowskich” nieco wcześniej i przy nowym pomniku. 3 lipca w tegorocznych obchodach uczestniczyła delegacja uczelni wyższych z Wrocławia, jak również przedstawiciele uczelni wyższych ze Lwowa. Złożyła kwiaty zastępca konsula generalnego RP we Lwowie Longina Putka. Jedynie z ust rektora Politechniki Wrocławskiej prof. dr hab. inż. Tadeusza Więckowskiego padło stwierdzenie, że pomordowani byli Polakami. „Spotykamy się w tym miejscu szczególnym od wielu lat– mówił prof. Więckowski. – Miejsce szczególne dla Ukrainy, miejsce szczególne dla Polski. Miejsce szczególne dla akademickiego Lwowa, ale również miejsce szczególne dla akademickiego Wrocławia. Bo to miejsce, w którym w mocy z 3 na 4 lipca 1941 roku zostali pomordowani polscy, lwowscy profesorowie. Kiedy mówimy o dwóch akademickich miastach Lwowie i Wrocławiu, Wrocławiu i Lwowie zadajemy sobie zawsze pytanie: czy byłyby możliwe te miasta akademickie bez tych, którzy tworzyli przed wojną akademicki Lwów? Myślę, że historia potoczyła by się zupełnie inaczej gdyby nie oni”– czytamy w relacji “Kuriera Galicyjskiego”.

Podziękowanie za pamięć o tragedii lwowskim Polakom złożył konsul RP we Lwowie Dariusz Michalik. Po złożeniu kwiatów i zapaleniu zniczy nad Wzgórzami Wuleckimi zabrzmiały polskie pieśni religijne. Janusz Tysson pokazał miejsce mordu polskich profesorów na Wzgórzach Wuleckich– podaje “Kurier Galicyjski”. W uroczystościach wziął m.in. także udział arcybiskup lwowski Mieczysław Mokrzycki:

„To miejsce nie jest nam obojętne. Nam mieszkającym we Lwowie i wam – spadkobiorcom lwowskiego świata akademickiego, którzy po wojnie w większości zamieszkali we Wrocławiu” – powiedział do delegacji profesorów z Wrocławia metropolita lwowski arcybiskup Mieczysław Mokrzycki, który 2 lipca w katedrze lwowskiej przewodniczył mszy św. w intencji zamordowanych polskich profesorów –pisze polskojęzyczny dwutygodnik.

O polskim pochodzeniu ofiar mówił również prezes Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej Emil Legowicz. “Nasza obecność jest świadectwem, że my pamiętamy o tej strasznej tragedii nie tylko tych rodzin pomordowanych profesorów ale to jest tragedia calego narodu polskiego” – mówił prezes TKPZL.

“Kurier Galicyjski”/ Kresy.pl

8 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaroslaus
    jaroslaus :

    typowe dla chachłów – bez własnej historii, bez własnej kultury, bez tożsamości – wszystko zbudowane na kłamstwach, mitach, pomówieniach, oszustwach. Oni nawet nie widzą jak to byłoby groteskowe, gdyby wyszło na jaw, że ukraińskie sługusy Niemców mordowałby “własnych” profesorów.

  2. sigmund
    sigmund :

    jaroslaus, skad ta prymitywna nienawisc i durnota? Przypomne ci tylko fragmencik ukrainskiej tozsamosci : ) -> Na Wawelu w Krakowie sa pochowani Krolowie Polski, ale poczynajac od Wladyslawa Jagielly do ostatniego Krola, a bylo ich dwudziestu, sa to takze Krolowie Ukrainy : ), zaden z tych Kroli nie byl etnicznie Polakiem, ale to nie jest takie istotne.. Ci Krolowie to tez tez czesc tozsamosci Ukrainy.. np. Stanislaw Zolkiewski zdobywca Moskwy wywodzi sie ze szlachty ruskiej : ) .Pod Kircholmem, Wiedniem, Kluszynem walczyli takze ukraincy : ) (wiem, wtedy sie tak nie nazywali ale to ludzie ktorzy stamtad pochodzili a ukraina byla czescia WK Litweskiego a od 1569 Korony) . Tak sie sklada ze my Polacy, Ukraincy i Bialorusini mamy wspolna 400 letnia historie i dziedzictwo i kazdy z nas ma prawo powiedziec ze Jagiello to moj Krol : ) ze Zygmunt Waza to moj Krol. Mity, oszustwa i pomowienia to ciezka robota moskali, ktora trwa setki lat.

    • wlkp
      wlkp :

      no dobra – Zygmunt Waza to trochę chybiony przykład, bo on pochodził z Gripsholm z nie ze wschodnich rubieży Rzeczpospolitej. Generalnie takie wywodu Polak, Rusin czy Litwin są o tyle bez sensu, że tożsamość narodowa zaczęła tak naprawdę kształtować się w XIX w. Wcześniej można było mówić o tożsamości wynikającej z tradycji, języka czy religii – ale nie narodu – i to tylko w przypadku tych bardziej światłych warstw – bo chłopi i tak o istnieniu Polski, Niemiec czy Francji mieli raczej mgliste pojęcie . Nie dlatego, że byli jakoś ograniczeni w swych horyzontach myślowych – ale dlatego, ze ich cały świat to często było kilka okolicznych wsi i miasteczko.

    • wlkp
      wlkp :

      no dobra – Zygmunt Waza to trochę chybiony przykład, bo on pochodził z Gripsholm z nie ze wschodnich rubieży Rzeczpospolitej. Generalnie takie wywodu Polak, Rusin czy Litwin są o tyle bez sensu, że tożsamość narodowa zaczęła tak naprawdę kształtować się w XIX w. Wcześniej można było mówić o tożsamości wynikającej z tradycji, języka czy religii – ale nie narodu – i to tylko w przypadku tych bardziej światłych warstw – bo chłopi i tak o istnieniu Polski, Niemiec czy Francji mieli raczej mgliste pojęcie . Nie dlatego, że byli jakoś ograniczeni w swych horyzontach myślowych – ale dlatego, ze ich cały świat to często było kilka okolicznych wsi i miasteczko.

    • cherrish
      cherrish :

      Tak, mamy wspólna historię, nie 400 letnią, sporo dłuższą, gdybyś chodził do polskiej szkoły to byś wiedział, ale z władcami to nie tak. Królowie Polski nie byli królami Ukrainy, nawet pomijając już zupełnie fakt, że nie było czegoś takiego jak Ukraina, to tytulatura była inna, król Polski był księciem ruskim, kijowskim, wołyńskim, podolskim, ale absolutnie nie był królem Ukrainy. Tytulatura była znacznie dłuższa, pominąłem świadomie.

      • wlkp
        wlkp :

        Cherrish – masz rację – ale te opisy regionów, tez mają się ni jak do dzisiejszego rozumienie przynależności państwowej – bo można by z niej wywnioskować, że Mazowsze to nie Polska.
        Poniżej tytuły Batorego i Zygmunta III
        Stefan, z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, kijowski, wołyński, podlaski, inflancki, a także książę siedmiogrodzki
        Zygmunt III, z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, inflancki, a także dziedziczny król Szwedów, Gotów i Wenedów.

        • cherrish
          cherrish :

          To nie są opisy regionów, to są tytuły związane z pełnionymi funkcjami, władzą nad krajami nad którymi władca panował lub rościł pretensje do panowania. Nie wzięły się z powietrza, jak dzisiejsze województwa, zazwyczaj mają umocowanie w historii i tradycji, jedne istnieją do dzisiaj, inne nie. Mazowsze włączono do Korony w 1529r. i od tego czasu to tylko tytuł, świadczący o odrębności politycznej, nie narodowej, cokolwiek dzisiaj by pod tym pojęciem rozumieć. Nie chce mi się wdawać w dysputy, ale naprawiono błąd powstały w 1138, czego i księstwo ruskie, daj Bóg, doczeka.