Jak informuje amerykańska gazeta polonijna „Nowy Dziennik”, podczas najbliższych wyborów na prezydenta RP liczba komisji wyborczych na terenie USA zostanie zmniejszona, a inne zmienią swoją lokalizację. Taką decyzję podjęło polskie MSZ.

Sprawa ta wywołała protesty, m.in. posła Adama Kwiatkowskiego. “Z informacji, które do nas docierają, wynika, że MSZ ogranicza liczbę komisji w szczególności w miejscach, gdzie Polacy głosowali na prawicę. Ofiarą padają m.in. osoby mieszkające w USA” – powiedział Kwiatkowski. Jego zdaniem jest to ograniczanie konstytucyjnego prawa do głosowania Polakom zamieszkałym poza granicami kraju. Wspólnie z posłem Janem Dziedziczakiem zwrócił się z pytaniem do ministra spraw zagranicznych w sprawie niekorzystnych dla wyborców polonijnych zmian w lokalizacji komisji wyborczych.

Do posła Kwiatkowskiego zwrócił się m.in. Kongres Polonii Amerykańskiej. Na ich podstawie poseł wymienia miejsca, gdzie najbardziej wyborcy mogą zostać najbardziej poszkodowani. Przykładowo, w aglomeracji Detroit i Boston w ogóle nie będzie komisji wyborczych, natomiast w Chicago komisje są przenoszone w mniej atrakcyjnych miejsca, np. bez dostępu do parkingu.

W odpowiedzi polskie MSZ twierdzi, że musi szukać oszczędności, co zdaniem Kwiatkowskiego nie jest to prawdą. Przypomina o przypadkach propozycjach nieodpłatnego użyczenia powierzchni na cele wyborcze, m.in. w polskich parafiach w Chicago. Poseł twierdzi, że jest w posiadaniu pisma konsula z Chicago z 3 marca. Poinformowano w nim, że komisje zostały już powołane i nie ma możliwości zorganizowania kolejnych. Jednak zarządzenie ministra zostało podpisane dopiero kilka dni temu.

W oświadczeniu przesłanym „Nowemu Dziennikowi” MSZ poinformował, że rozmieszczenie komisji jest uzależnione głownie od „rozmieszczenia skupisk Polonii i lokalnych potrzeb”. „Ważnym czynnikiem są również możliwości placówek konsularnych w zakresie organizowania komisji. Liczba obwodów głosowania na terenie okręgu konsularnego jest ograniczona możliwościami urzędu konsularnego, obsługującego dany okręg i nie może być większa niż ta, na którą pozwalają zasoby, jakimi urząd dysponuje. Możliwości techniczne, jakimi dysponuje polska służba konsularna, nie pozwalają na ulokowania OKW we wszystkich niewielkich skupiskach Polonii na całym świecie” – napisano w oświadczeniu.

Zarówno MSZ, jak i poseł Kwiatkowski polecają głosującym w USA skorzystanie z możliwości głosowania korespondencyjnego.

dziennik.com / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. piotr_b
    piotr_b :

    No ładnie, te zdradzieckie żmije chwytają się już wszystkiego byle tylko wygrać wybory. Bo przecież wiadomym jest, że większość Polaków na emigracji nie głosuje na zdrajców Polski, a wręcz przeciwnie bo głosują na partie anty systemowe.