Mychajło Karkoć, dowódca kompanii Ukraińskiego Legionu Samoobrony, jednostki ochotniczej SS, może zostać osądzony w Polsce. W przypadku potwierdzenia jego tożsamości, Polska wystąpi do władz USA o jego ekstradycję.

„Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu wystąpiła do amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości z wnioskiem o pomoc w ustaleniu tożsamości mieszkającego od 65 lat w USA Michaela Karkoca”– podaje dziennik „Rzeczpospolita”.

Śledczy zamierzają porównać podpis Michaela (Mychajło) Karkocia, urodzonego w Łucku w 1919 roku, z dokumentu imigracyjnego z końca lat 40. ubiegłego wieku z podpisem na liście wypłat żołdu Ukraińskiego Legionu Samoobrony – formacji ściśle współpracującej z Niemcami. Na liście znajduje się podpis porucznika Karkoca, dowódcy kompanii Legionu, i jego żony, sanitariuszki oddziału, kwitujący odbiór 120 marek niemieckich. Działania te mają wykluczyć możliwość kradzieży tożsamości.

Prokurator Robert Janicki zapowiada, że po ustaleniu tożsamości Główna Komisja wystąpi do władz USA o ekstradycję Karkoca. Latem niemieckie władze uznały, że Karkoc ze względu na zły stan zdrowia nie nadaje się, by stanąć przed sądem.

Przeczytaj: Ukraiński dowódca jednostki SS pacyfikującej Powstanie Warszawskie nie zostanie osądzony

Legion był złożoną z ukraińskich ochotników jednostką SS przeznaczoną do walki z komunistyczną partyzantką na terenie okupowanej przez Niemców Ukrainy oraz z Armią Krajową w Polsce. W 1945 roku Legion, znany też pod oficjalną niemiecką nazwą 31. Schutzmannschafts-Bataillon der SD, został wcielony do ukraińskiej Dywizji Galicja, a jego członkowie dostali się do niewoli amerykańskiej.

Karkoć, posługujący się pseudonimem Wolf lub Wołk, walczył najpierw w Legionie, a potem w 14. Dywizji. AP zbadała dokumentyw polskim IPN i znalazła akta osobowe Karkoca oraz jego nazwisko na liście płac Legionu. Wiemy dzięki temu, że ostatni raz żołd odebrał 8 stycznia 1945 r. w Krakowie. Był dowódcą 2. kompanii w Legionie, która według złożonych po wojnie zeznań jej żołnierzy przeprowadziła 23 lipca 1944 r. pacyfikację wsi Chłaniów na Lubelszczyźnie w odwecie za zabicie przez AK niemieckiego oficera łącznikowego. W pacyfikacji zginęło 44 mieszkańców Chłaniowa oraz sąsiedniego Władysławina, w tym również dzieci. W 1972 r. polski sąd skazał za udział w tej masakrze podległego Karkocowi dowódcę jednego z plutonów.

We wrześniu Legion, w tym kompania Karkoca, brał udział w walkach na Czerniakowie w Warszawie oraz w Puszczy Kampinoskiej. Po upadku Powstania Legion walczył w południowej Polsce, a także przeciwko komunistycznym partyzantom w Słowenii.

Po wojnie Karkoc, jak wielu żołnierzy armii niemieckiej w niewoli zachodnich aliantów, zabiegał o prawo wyjazdu do USA. Rząd amerykański nie dawał takiej zgody żołnierzom jednostek SS, jednak Karkoc okłamał Amerykanów twierdząc, że przez całą wojnę nie służył w wojsku.

Ukraiński oficer wyjechał do USA w 1949 r. zamieszkał w ukraińskiej dzielnicy Minneapolis. Działał tam m.in. w organizacji Amerykanów ukraińskiego pochodzenia. W 1995 r. wydał w małym nakładzie i po ukraińsku pamiętniki, w których przyznał się po raz pierwszy, że był żołnierzem SS. Nie wspomniał jednak o masakrach, jakie dokonała jego jednostka. Z drugiej strony Karkoc przyznaje w książce np., że był w swej jednostce w lipcu 1944 r., czyli w czasie, gdy mordowała ona mieszkańców Chłaniowa.

Na trop Karkoca agencja AP wpadła dwa lata temu dzięki sygnałowi pewnego brytyjskiego lekarza, który w wolnym czasie amatorsko zajmuje się ściganiem zbrodniarzy nazistowskich. Lekarz znalazł amerykański adres Karkoca, znajdującego się pod tym samym nazwiskiem w spisie oficerów Ukraińskiego Legionu Samoobrony.

W kwietniu zajmujące się m.in. poszukiwaniem nazistowskich zbrodniarzy Centrum im. Szymona Wiesenthala obniżyło Stanom Zjednoczonym ocenęz poziomu A do poziomu B za brak działań zmierzających do osądzenia Mychajło Karkocia.

Michael Karkoc w latach 90. Fot. theguardian.com

Rp.pl / Kresy.pl

6 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. kp
    kp :

    Doskonałe posunięcie. Byłby to pierwszy wg. mojej pamięci proces Ukraińca w służbie nazistowskich Niemiec! Do opinii publicznej w Polsce dotarłaby prawda o nazistach ukraińskich z UPA i ukraińskich kolaborantach Niemiec

    • antymajdan
      antymajdan :

      Opinia publiczna w Polsce na ogół jest zorientowana czym byli zbrodniarze ukraińscy, może brakuje odwagi i determinacji, aby o tym przypominać. Natomiast w USA i innych krajach zachodnich mało kto o tym wszystkim wie i z tego powodu należy tę sprawę tam nagłaśniać. Nawet nie mając żadnej nadziei na ekstradycję tego zbrodniarza.

  2. jaro7
    jaro7 :

    Największy ból to ,że te szumowiny z SS Galizen można było skasować zaraz po zakończeniu wojny.niestety gen .Anders wziął ich pod ochronę(podejrzewam że nie wiedział o ich “wyczynach”) i część została nawet wcielona do II Korpusu.Ironia historii.