Einars Graudinys, członek grupy obserwacyjnej OBWE w miejscu odkrycia masowych grobów cywili pod Donieckiem, powiedział, że odpowiedzialność za śmierć ofiar ponoszą członkowie ukraińskich batalionów ochotniczych.
ZOBACZ TAKŻE: Separatyści oskarżają Ukraińców o mordy na ludności cywilnej. OBWE bada miejsce zbrodni [+VIDEO]
Pochodzący z Łotwy obserwator Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie udzielił wywiadu serwisowi Rusdialog.ru. Wywiad znajduje się także m.in. na stronie Dialog.ua:
O ile dobrze rozumiem, w waszej grupie nie ma nawet najmniejszych wątpliwości, że masowe groby ludzi – to rezultat przebywania na tym terytorium batalionów Kijowa?
Jednoznacznie mogę powiedzieć – tak! Cofnę się trochę w czasie. Do nas na spotkanie przyszła matka jednego z zabitych. To prawdziwa kobieta, której zabito syna. Zabili go bardzo brutalnie. I zabili go przedstawiciele ukraińskiej władzy. A dokładnie ludzie z tak zwanych batalionów pacyfikacyjnych.
Ponadto, w Niżnej Krynce spotkaliśmy się z więcej niż dziesięcioma mieszkańcami. Wszystko oni powtarzają to samo. I zawsze dochodzą do tego, że na początku w Niżnej Krynce stacjonowały pododdziały regularnych ukraińskich wojsk, z którymi nie było większych problemów. Między mieszkańcami i żołnierzami nie było wielkiej miłości. Wojskowi byli, można powiedzieć, neutralni. Ale jak tylko pododdziały zostały zmienione przez bataliony pacyfikacyjne, od razu zaczęli przepadać ludzie. Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy, przywołali przykład z życia: “mąż z żoną jadą samochodem. Zatrzymują go, ludzi rozstrzeliwują, trupy wyrzucają do rzeki, a pojazd biorą dla siebie”.
Miejscowi, z którymi się spotykaliśmy, mówią, że jeśli pozostają żywymi – to bardzo dobrze. Ale pozostają inne poważne przestępstwa, o których w ogóle do niedawna się nie mówiło.
Jakie to przestępstwa?
Mnóstwo przestępstw, których dokonały te bataliony pacyfikacyjne. Przede wszystkim – to wielokrotne grupowe gwałty na niepełnoletnich dziewczętach. To działo się naprawdę. Następne. Całkowicie rozgrabione i spalone domy. Na terenie, gdzie jest władza Donieckiej Republiki Ludowej, “Ukrpoczta” nie pracuje, a tam, gdzie były te bataliony, “Ukrpoczta” jeszcze pracowała.Ludzie mówili, że na poczcie stały kolejki składające się z członków tych batalionów, którzy wysyłali do domu zrabowane rzeczy.
dialog.ua/Kresy.pl
Jeszcze niedawno trudno było wyobrazić coś takiego w nasze czasy w europie, ale zachód milczy i udaje że nic złego się niedzieje, i czym teraz NATO różni się od stalina.
Coś forumowego agenta wpływu usraela URI’ego zatkało… Aj waj, co teraz…. jak tu dalej pisac o banderowskich aniołkach i złych polakach i ruskich 😉
Panie Skalski, czy to takie trudne wbić “einārs graudiņš” w google, żeby skonstatować, że ma tyle samo wspólnego z OBWE co np. Pan z Nelsonem Mandelą?
On może stwierdzać, co chce, ale najchętniej stwierdza to, co mu ruscy bandyci każą.
i tak oczywiste że to praca ukrainców, a że OBSE milczy to też nic dziwnego skoro jest zachodnią organizacją, Odesa na zachodzie tez prawie wcale nie dostała uwagi.
tłit onego:
https://twitter.com/EinarsGraudins
Na Łotwie chyba jest poszukiwany? I chyba nie w charakterze cennego fachowca?
:)))
No, dziękujcie Bogu i uriemu (to do Redakcji), bo młody Wildstein znowu by się wyżywał :)))