Zostańmy Wierni „Piątce”. Obrońcy polskiej szkoły w Wilnie nie poddają się

Przeciwnicy przeniesienia polskiej szkoły im. J. Lelewela nie tracą nadziei – organizują kolejną akcję w jej obronie. W środę została zarejestrowana uchwała proponująca pozostawienie szkoły na Antokolu w zamian za dokonanie rotacji wśród litewskich placówek.

— Nie tracimy nadziei. We wtorek odbyłam telefoniczną rozmowę z doradcą prezydenta Andrzeja Dudy. Jestem dobrej myślipowiedziała w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”Danuta Narbut, organizatorka akcji „Zostańmy wierni »Piątce«”.

PRZECZYTAJ: Trwa walka o legendarną polską szkołę w Wilnie. „Będziemy jej bronili do końca, ale brak nam wsparcia politycznego”

Z kolei walcząca od lat o szkołę Krystyna Adamowicz, jej absolwentka, jest przekonana, że warto walczyć o szkolny budynek. Przypomina, że na początku lat pięćdziesiątych chciano zamknąć polskie klasy i zostawić tylko rosyjskie. Wówczas udało się zachować polski charakter szkoły.

Na razie polskie dzieci uczą się w budynku na Antokolu, jednak zgodnie z decyzją litewskich władz Wilna mają przenieść się na drugi brzeg rzeki Wilii, na ulicę Minties. Gdzie w dalszym ciągu trwają prace remontowe.

Przeczytaj: Polacy z Wilna zapowiadają walkę o swoją najstarszą szkołę

— Gdyby nie nasza determinacja, dzieci zostałyby wyrzucone ze swojej szkoły już 5 września, wprost na plac budowy— powiedziała Renata Cytacka, przedstawicielka Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie. Dodaje, że argumenty, iż część budynku jest wyremontowana, są całkowicie nie do przyjęcia. – W takich warunkach uczniom nie można po prostu zapewnić bezpieczeństwa– uważa Cytacka.

Jednak obrońcy szkoły nie rezygnują i interweniują u władz miasta. W środę została zarejestrowana uchwała proponująca pozostawienie „Lelewela” na Antokolu, w zamian dokonanie rotacji wśród litewskich placówek. Przedstawiła ją wcześniej w rozmowie z Kresami.pl Renata Cytacka:

– Ponieważ litewskie progimnazjum nie mieści się w budynku [na Antokolu – red.], to proponujemy rotację: przenieść je do antopolskiego gimnazjum [odpowiednik polskiego liceum – red.], a to gimnazjum – do nowowyremontowanego budynku na ulicy Minities– mówiła. Zaznaczała, że do gimnazjum, w przeciwieństwie do polskich dzieci, zjeżdża młodzież litewska z całego Wilna.

Cytacka podkreśla, że uchwała w tej sprawie musi trafić pod obrady samorządu i wszystko zależy to jedynie od dobrej woli władz.

Obrońcy szkoły zaznaczają też, że przeniesienie polskiej szkoły jest niezgodne z założeniami reformy szkolnictwa na Litwie. Sama Cytacka nie wyklucza, że przeprowadzane obecnie zmiany mogą w przyszłości dać pretekst do zamknięcia którejś z polskich szkół.

Przeczytaj: Zamach na polskie szkoły

Sprawa przeniesienia sprowadza się nie tylko do konfliktu z samorządem. W samej szkole panuje duże napięcie. Z powodu ciągłych zmian informacji ws. zakończenia prac remontowych i ewentualnego przeniesienia.

– Nauczyciele podają nam tylko zdawkowe informacje, jak np. „dzisiaj proszę zabrać rzeczy, bo będą przewożone meble”. Mój synek, uczeń 4. kl. też jest zakładnikiem tej sytuacji. Trudno wytłumaczyć mu, dlaczego ma przenieść swoje przybory szkolne, gdzie teraz będzie się uczył i dlaczego nie może zostać w swojej klasie— mówiła Danuta Narbut. Podkreśla ona, że problemem było już uzyskanie zezwolenia na przeprowadzenie akcji wsparcia „Zostańmy wierni »Piątce«”.

Narbut zaznacza, że w tej chwili w szkole „po cichu przewożone są meble, rzeczy”, zaś „rodzice nie są informowani, co się dzieje”. Rodzice nie widzieli także pomieszczeń, w których maja uczyć się ich dzieci.

Dziennikarzom „Kuriera Wileńskiego” udało się sprawdzić, jaki jest stan budynku, do którego ma przenieść się polska szkoła. Jedna z pracownic przekonywała, że wszystko wygląda coraz lepiej i „wystarczy posprzątać”. Gdy dziennikarze zwrócili uwagę, że w niektórych częściach budynku nie ma jeszcze podłogi, usłyszeli, że będzie już w przyszłym tygodniu.

W obronie polskiej szkoły interweniowali politycy Kukiz’15. – Czy polskie MSZ uchroni przed przeniesieniem polskich uczniów ze szkoły na Antokolu do innej, niekorzystnej lokalizacji?pytał ministra spraw zagranicznych poseł Adam Andruszkiewicz(Kukiz’15, Endecja), odn. legendarnej polskiej szkoły im. J. Lelewela.

We wcześniejszej rozmowie z Kresami.plposeł Andruszkiewicz przypomniał, że sprawa polskiej szkoły na Antokolu w Wilnie jest już znana od dłuższego czasu, a politycy PiS przed wakacjami obiecali interwencję w tej sprawie.

– Politycy PiS obiecywali, że zajmą się tą sprawą, że staną na wysokości zadania i zrobią wszystko co w ich mocy, aby tę szkołę zachować. Aby ten budynek pozostał w rękach polskiej szkoły i żeby nie przenosić polskich dzieci gdzieś za rzekę Wilię, lecz by mogły uczyć się w szkole im. Lelewela, placówce z wielkimi tradycjami –powiedział Andruszkiewicz.

– Wydaje się nam, że polskie MSZ nie stanęło na wysokości zadania w tej kwestii. Złożyłem w tej sprawie interpelację do ministerstwa spraw zagranicznych z publicznym zapytaniem, co MSZ zamierza w tej sprawie zrobić i czy uchroni polskie dzieci przed wyrzuceniem ze starej szkoły im. Lelewela– powiedział poseł.

Również Paweł Kukiz zwrócił uwagę na to, jak politycy PiS podchodzą do kwestii polskiej szkoły im. J. Lelewela w Wilnie, którą litewskie władze miasta konsekwentnie próbują zlikwidować. „Dodajcie podejście PiS do Ukrainy i macie obraz, jak w rzeczywistości wygląda ich “polityka historyczna””– napisał polityk.

Natomiast poseł Kukiz15, Piotr Liroy-Marzec zażądał od MSZ wyjaśnień w sprawie sytuacji Polaków na Litwiei działań rządu zmierzających do jej poprawy.

– Jakie działania podejmuje polska dyplomacja na Litwie, w strukturach UE, w organizacjach europejskich i ogólnoświatowych, w NATO aby zakończyć dyskryminację mniejszości polskiej na Litwie?– pyta się Liroy.

Kurierwilenski.lt/ Kresy.pl

8 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. mariusz67
    mariusz67 :

    Pisiorska ekipa ograniczyła się do przywiezienia wyprawek szkolnych. Do tych szkół, które jeszcze są. Ale kolejne stopniowo są likwidowane przez antypolskie lietuvskie władze. Jeszcze trochę i nie będzie do kogo przywozić tych wyprawek. Chyba że o to chodzi… ale moralny osąd tej sytuacji jest dla rządzących RP (zresztą cały czas po ’89) druzgocąco negatywny.

  2. mariusz67
    mariusz67 :

    Jak mówiła na akcji wsparcia dla “Lelewela” pani Narbut, oburzająca jest postawa dyrektor szkoły Edyty Zubel, która zdradziła i nie broni uczniów, choć właśnie ona z racji sprawowanej funkcji powinna czynić wszystko dla zachowania szkoły na Antokolu. Jest wielkim wstydem, że dyrektor się tak zachowała. Ale widocznie ją zastraszyli lub zaszantażowali, choć oczywiście to marne wytłumaczenie.

  3. arczi
    arczi :

    Poważne państwo, szanujące same siebie i swoich obywateli oraz Rodaków, rozstrzygnęłoby taką sprawę raz dwa. Nie słyszałem o żadnej nocie dyplomatycznej. Czy ktoś sobie wyobraża, co by się działo, gdyby to w innym kraju zmykano w taki sposób szkołę jakiejś mniejszości narodowej? To by dopiero był krzyk obrońców praw człowieka, wrzask o łamaniu demokracji. Ale to jakieś “Polaczki” a co tam, niech sobie z nimi Litwa robi co chce, to przecież peryferia Unii i kogo to obchodzi.

  4. wilenski
    wilenski :

    Przykład z lat 50tych pokazuje że warto walczyć o swoje szkoły nawet w pozornie beznadziejnej sytuacji. Słowa uznania należą się wszystkim którzy nie ulegli szantażom i naciskom, a ci co się pogubili zawsze mają szansę wrócić na dobrą stronę barykady.

  5. w_litwin
    w_litwin :

    Kto był i widział stan realizacji remontu ten już nie powinien mieć złudzeń o co chodzi.

    Dla liberałów targanych korupcją i nieudolnym merem rządzącym stolicą potrzebne było coś co odwróci uwagę. Potrzeba było znaleźć coś, co wywoła poruszenie wśród Polaków.
    I znaleźli! Szkołę, która stała się polityczną rozgrywka liberałów.

    Przecież zgodnie z postanowieniem sądu nie trzeba było już teraz dokonywać przenosin.
    Więc o co chodzi?

    Mamy wybory!!! I liberałowie robią wszystko aby nas odciągnąć od tematu wyborów to liczą jeszcze na to, że uda się nas podzielić…

    Niestety dla Simasiusa, który nie wyciąga wniosków z historii (co tylko potwierdza, że nadaje się on do rządzenia niewielką farmą, gdzie mógłby ustawiać tabliczki a nie milionowym miastem-stolicą) skutek będzie jak zawsze odwrotny. Im mocniej się nas przyciska tym większą jedność wykazujemy.

    W jedności siła. Nie dajmy się nawet na jeden głos cofnąć. Im nie chodzi o dobro Polaków. Chodzi im o polityczny byt, wpływy i kasę. A przy okazji – akcji ‘Lelewel’ – mogą wejść głęboko w zadek konserwom.

  6. w_litwin
    w_litwin :

    Gdzie są władze RP?
    Gdzie reakcja? Przecież przyjeżdżali, rozmawiali – a gdzie wyniki i wyciągnięte wnioski?
    Czy to tylko na pokaz? Przyjechać – poklepać po ramieniu, wyrazić niezadowolenie i zakończyć temat?
    ‘Piątki’ nie oddamy