W Niemczech trwa seria podpaleń obiektów dla uchodźców, którzy oczekują na rozpatrzenie wniosków o azyl. Celem ataku są również osoby pomagające imigrantom. Tych z kolei przyciągają do Niemiec świadczenia pieniężne.

W Niederstedem w Nadrenii-Palatynacie, w nocy ze środy na czwartek spłonął budynek dla azylantów. Zamieszkujący w nim od kilku tygodni imigranci znajdowali się w tym czasie poza obiektem. Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie.

Z kolei w miejscowości Jamel pod Wismarem na północy Niemiec w czwartek spłonęła stodoła należąca do pary artystów, znanych z walki z silnymi w tym regionie Niemiec wpływami neonazistów. Według policji było to celowe podpalenie. Sami artyści mieli wcześniej otrzymywać pogróżki i podejrzewają o podpalenie lokalnych ekstremistów.

W lipcu podpalono ośrodki dla uciekinierów w Remchingen w Badenii-Wirtembergii oraz w Reichertshofen w Bawarii. Wcześniej, w czerwcu do podpaleń doszło m.in. w Lubece oraz w Miśni. Przed ośrodkami dla imigrantów organizowane są ponadto pikiety i demonstracje.

W pierwszej połowie 2015 roku w Niemczech doszło do ponad 200 ataków na ośrodki dla uchodźców. Tyle samo miało ich miejsce w całym ubiegłym roku.

W 2014 roku o azyl w Niemczech wystąpiło 200 tys. obcokrajowców. Zdaniem władz w tym roku może uch być dwa razy więcej. Najnowszy prognozy mówią wręcz o 600 tys. osób. Znaczną część z nich stanowią obywatele Albanii, Kosowa i Czarnogóry. W trakcie trwającego kilka miesięcy rozpatrywania ich wniosków o azyl, co najczęściej kończy się odmową nadania statusu uchodźcy politycznego, otrzymują na utrzymanie 216 euro miesięcznie, a dodatkowo również 143 euro “kieszonkowego”. Niemieckie MSW rozważa możliwość wprowadzenia w ich miejsce świadczeń rzeczowych i bonów, by zniechęcić obcokrajowców do masowych przyjazdów.

PAP / gosc.pl / Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply