Mołdawskie władze wystąpiły ze zdecydowanym protestem po rozpoczęciu wiosennego poboru do rosyjskiej armii obywateli Federacji Rosyjskiej z Naddniestrza. Ambasador Rosji w Mołdawii został w trybie nagłym wezwany do mołdawskiego MSZ. Strona mołdawska uważa, że wiosenny pobór do rosyjskiej armii mężczyzn na stałe mieszkających w Mołdawii to jawna prowokacja Moskwy i pogwałcenie umów międzynarodowych.

Mimo żądań ze strony mołdawskiego wiceministra spraw zagranicznych Liliana Dari by przerwać pobór, Moskwa zrealizowała swój wiosenny plan.

Minister Dari po raz kolejny potwierdził pozycję Kiszyniowa o konieczności jak najszybszego opuszczenia wojsk rosyjskich w Naddniestrzu i stworzeniu tam strefy zdemilitaryzowanej z mandatem międzynarodowym.

Sami Rosjanie tłumacza się, że w realizacji mołdawskich żądań przeszkadza Ukraina. – Ukraina nie pozwala Federacji Rosyjskiej na tranzyt naszego sprzętu wojskowego znajdującego się w Mołdawii. A nawet jeśli taką zgodę otrzymamy, tranzyt naszej broni może okazać się wyjątkowo niebezpieczny– tłumaczy generał-pułkownik Aleksandr Lencow.

Kiszyniów niepokoją też pojawiające się coraz częściej w internecie informacje o werbowaniu do armii Federacji Rosyjskiej na terenie Naddniestrza obywateli mołdawskich. Zamieszczone w sieci zdjęcia potwierdzają, że sytuacje takie miały miejsce w mieście Tigina na południowym –wschodzie Mołdawii.

Konflikt między Kiszyniowem a nie uznawaną przez świat Naddniestrzańską Republiką Mołdawska rozpoczął się w roku 1989. Zgodnie z rosyjsko-mołdawskim porozumieniem z 1992 roku, na terenie Naddniestrza stacjonuje rosyjski kontyngent sił pokojowych.

Pch24.pl/KRESY.PL

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply