Kończy się kolejny etap poszukiwań żołnierzy z oddziału „Bartka”

Dobiega końca kolejny etap poszukiwań miejsca pochówku żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych z oddziału Henryka Flame ps. „Bartek”. Zostali zamordowani we wrześniu 1946 roku przez komunistyczną bezpiekę w okolicach Barutu na Opolszczyźnie.

Oddział „Bartka” był największym, liczącym kilkuset żołnierzy, antykomunistycznym oddziałem działającym na Górnym Śląsku i w Beskidach. We wrześniu 1946 roku UB wywiozło i zamordowało na Opolszczyźnie około 200 partyzantów. Od kilkunastu lat trwają badania nad zlokalizowaniem miejsca kaźni:

“Nie ma żadnych dokumentów, które wprost takie miejsca by nam wskazywały. My tak naprawdę tę prawdę musimy wydrzeć z ziemi. Musimy to zrobić tak, jak to robimy, własnymi rękoma. Nie ma innej możliwości” – tłumaczy prof. Krzysztof Szwagrzyk kierujący badaniami z ramienia IPN.

Prowadząc śledztwo, do tej pory udało się ustalić na podstawie zeznań okolicznych mieszkańców, że akcja była dokładnie zaplanowana, a ślady po niej zacierane.

“Ustaliliśmy, że 37 ten barak tutaj stał. Jest drugie miejsce. Tu prawdopodobnie zginęła pierwsza grupa, bo oni tu zostali wysadzeni. Natomiast druga grupa została prawdopodobnie zastrzelona po drugiej stronie asfaltu” – mówi Witold Szczęśniak, mieszkaniec Grodkowa od 1949 roku.

W prace poszukiwawcze na terenie Starego Grodkowa zaangażowało się wielu wolontariuszy.

“Jest to niesamowite uczucie. Na przykład wczoraj udało mi się znaleźć tak kopiąc, 2 duże klucze i trzeci mały. Te klucze były jeszcze na kółeczku. To było niemal symboliczne, bo był to klucz do miejsca, którego właściwie nie ma” – zaznacza Łukasz Orycki z grupy eksploracyjnej miesięcznika „Odkrywca”.

Pieczę nad dokumentacją stanowią archeolodzy.

“Archeologia to przede wszystkim jest porządek: taśmy, szpile naciągnięte sznurki, namierzanie i tak dalej. Moim głównym problemem jest utrzymywanie porządku, żeby było wiadomo, gdzie dany przedmiot leżał, żeby to potem można było nanieść na mapę” – wyjaśnia Dr Tomasz Borkowski z Muzeum Archeologiczne we Wrocławiu.

Mimo, że nie odkryto jak dotąd szczątków ludzkich, każda znaleziona rzecz jest na wagę złota:

“W wyniku niewielkich wykopów jak i przeszukiwania detektorem metali znaleźliśmy nieco rozerwanej amunicji, a także fragmenty umundurowania jak i wyposarzenia, żołnierzy niemieckich, czy też jeńców, którzy się tutaj prawdopodobnie znajdowali” – mówi Łukasz, student archeologii.

Choć kolejny etap prac na Opolszczyźnie dobiega końca, badania mające na celu odkrycie prawdy historycznej nadal będą trwały – zapewnia prof. Krzysztof Szwagrzyk:

“Działania poszukiwawcze tutaj, na terenie Starego Grodkowa, Barutu i innych miejsc na Opolszczyźnie, będą kontynuowane do skutku. Taki jest nasz obowiązek” – podkreśla profesor.

Henryk Flame we wrześniu 1939 roku był pilotem 123 eskadry myśliwskiej, bronił nieba nad Warszawą, a następnie jako pilot walczył z Sowietami, m.in. w rejonie Stanisławowa. W okresie okupacji działał w konspiracji. Był założycielem organizacji HAK podległej AK. Na przełomie 1943 i 1944 zorganizował samodzielny oddział partyzancki operujący w podbeskidzkich lasach. Przyjął propozycję wejścia wraz z oddziałem w szeregi Narodowych Sił Zbrojnych i w październiku 1944 został zaprzysiężony na żołnierza NSZ.

Po wkroczeniu Armii Czerwonej realizując zalecenia dowództwa NSZ ujawnił się i objął stanowisko komendanta MO w Czechowicach, co spotkała się z protestami miejscowych komunistów. Placówkę i podległe mu jednostki obsadził swoimi ludźmi. Zagrożony dekonspiracją i aresztowaniem ponownie uciekł ze swoimi ludźmi w lasy, przyjmując pseudonim „Bartek”. Od maja 1945 do lutego 1947 stał na czele największego zgrupowania niepodległościowego na Śląsku Cieszyńskim. Liczyło ono w pewnym momencie ponad 300 dobrze uzbrojonych i umundurowanych ludzi i przeprowadziło około 340 akcji zbrojnych. Najsłynniejszą było zajęcie 3 maja 1946 miejscowości uzdrowiskowej Wisła, w której na oczach komunistów przeprowadził defiladę w pełni umundurowanych i uzbrojonych żołnierzy NSZ.

W wyniku prowokacji UB, we wrześniu 1946 roku co najmniej 167 żołnierzy zgrupowania “Bartka” zamordowanych w okolicach Grodkowa. „Bartek” ujawnił się w marciu 1947 roku, zaś 1 grudnia został skrytobójczo zamordowany w Czechowicach przez miejscowego milicjanta.

RIRM/ TV Trwam / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply