Dziesiątki tysięcy ludzi demontrowało wczoraj pod gmachem japońskiego parlamentu. Sprzeciwiało się nowym przepisom forsowanym przez premiera Shinzo Abe, kóre rozszerzałyby możliwości użycia Japońskich Sił Samoobrony.

Konstytucja zaordynowana Japończykom przez Amerykanów w 1946 r. zakłada (w artykule 9), że Japonia wyrzeka się wojny. Co prawda pacyfistyczna ustawa zasadnicza nie przeszkodziła powołaniu w 1954 Japońskich Sił Samoobrony, które według rankingu Firepower 2015 pozostają dziewiątą najpotężniejszą armią na świecie, jednak w sensie formalnym nie są one armią, lecz służbą cywilną. Niezwykle restrykcyjne są także zasady ich użycia.

Premier Shinzo Abe wytrwale dąży jednak do rozluźnienia pacyfistycznego gorsetu. Jeszcze w czerwcu izba niższa japońskiego parlamentu zaaprobowała projekt ustawy zezwalającej na operacje Sił Samoobrony poza granicami Japonii, także w przypadku braku bezpośredniego zagrożenia dla tego kraju i jego obywateli, w ramach “kolektywnej obrony”. Premier Abe argumentuje, że chodzi mu o to aby Japonia była w stanie uczestniczyć w operacjach sankcjonowanych przez Radę Bezpieczeństwa ONZ. Jednak duża część Japończyków jest przywiązana do zasady pacyfizmu. Wczoraj dały temu wyraz tłumy na ulicach Tokio.

Pod hasłami “Nie dla wojny, tak dla pokoju”, “Pokój nie wojna”, “Powstrzymać ustawę bezpieczeństwa”, “Abe odejdź” protestowało od 30 tys. (według policji) do 120 tys. (według organizatorów) obywateli. Wśród nich zabrakło opozycyjnych polityków w tym lidera największej, opozycyjnej Demokratycznej Partii Japonii Katsui Okady, a także akademików i celebrytów popkultury.

Inicjatywa premiera Abe wywołuje także protesty władz chińskich oraz obu Korei.

rt.com/twitter.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply