Jeden z wysokich oficerów Północnego Dowództwa Izraelskich Sił Obrony uważa, że USA i ich sojusznicy nie powinni bombardować pozycji “Państwa Islamskiego” bo w ten sposób pośrednio pomagają prezydentowi Syrii Baszarowi Al-Asadowi.

Wypowiadający się po zastrzeżeniem anonimowości oficer powiedział dziennikowi “Haaretz”, że zwalczając ISIL “zachód wspiera radykalną oś szyicką”. Twierdził, że to “dziwna sytuacja” że “Stany Zjednoczone, Kanada, Francja są po tej samej stronie co Hazbollah, Iran i Asad”. “Uważam, że Zachód interweniował za wcześnie i nie koniecznie w dobrym kierunku” – podsumował

Głównym zmartwieniem dla izraelskiej armii okazuje się “wzrastająca obecność Iranu w Syrii” choć jednocześnie oficer zaznacza, że ani Irańczycy, ani Al-Asad nie chcą się teraz wdawać w jakikolwiek konflitk z Izraelem.

Władze w Syrii od dawna oskarżają izraelskie wojsko, że zapewnie bezpieczne schronienie walczącym z jej władzami bojownikom, na okupowanych przez Izrael Wzgórzach Golan.

haaretz.com/kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. adinocka
    adinocka :

    Jasne, ma racje. Powstrzymanie dekapitowania ostatnich miejscowych chrześcijan i zbiorowych wielokrotnych gwałtów na ostatnich miejscowych chrześcijankach to faktycznie za mało istotny powód. Przciez najważniejsze to obalenie “krwawego” alawity, który przy zbrodniach kindżałów dżihadu jest niewinnym barankiem.
    Kindzal a co ty o tym myślisz? Nie napiszesz czegoś np: o deportacjach dzihadystów do Arktyki?