Prok. Robert Janicki, szef Głównej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu przyznał, że specjalistyczna analiza fotografii włączona do postępowania dzięki wspólnym działaniom Kresów.pl i dr Stephena Ankiera odegrała „ważną i istotną rolę” w potwierdzeniu tożsamości Michaela K. W jego opinii, kluczowe było zaś powiązanie pseudonimu K. z jego osobą na podstawie dokumentów procesowych.
This article is also available in English: CLICK HERE
13 marca IPN oficjalnie podał, że tożsamość Karkocia została potwierdzona, a prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Lublinie skierował do sądu „wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec Michaela K.”, podejrzanego „o popełnienie zbrodni przeciwko ludzkości, stanowiącej jednocześnie zbrodnię wojenną”.
PRZECZYTAJ: Pion śledczy IPN chce wydania Polsce ukraińskiego zbrodniarza wojennego Michaela K.
Prokurator Robert Janicki, szef Głównej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu powiedział Kresom.pl, że Michael/Mychajło K. został zidentyfikowany w oparciu o dokumenty i wzmacniające je ekspertyzy kryminalistyczne. Zaznacza przy tym, że nie może mówić szczegółowo o tym materiale, gdyż został on już przekazany sądowi w Lublinie. – Udało nam się zidentyfikować tę osobę –mówi prok. Janicki. Przyznaje, że analiza antroposkopijna fotografii, wykonana przez biegłych z Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Lublinie, odegrała „ważną i istotną rolę”.Jednak w jego opinii, kluczowe było co innego.
– Kluczowe znaczenie miało rozszyfrowanie pseudonimu i powiązanie go z konkretną osobą. To było bardzo istotne. Mieliśmy bardzo obfity i mocny materiał dowodowy dotyczący osoby o pseudonimie „Wowk” / „Wołk”, ale szukaliśmy potwierdzenia, że należał on do Mychajło/Michaela K. –wyjaśnia prok. Janicki. – Chcieliśmy wykazać, że Michael K. to Mychajło K., który był w Chłaniowie i Władysławinie w lipcu 1944 roku. I uważam, że nam się to udało.
Co prawda Karkoć sam potwierdzał to w swojej książce, wydanej po ukraińsku w USA w 1995 roku, ale to nie wystarczało. – Udało nam się zdobyć materiał procesowy, w którym jednoznacznie świadkowie „rozszyfrowują” osobę, mówiąc konkretnie, że był to pseudonim dokładnie takiej a takiej osoby –mówi prokurator. Zwraca uwagę, że ekspertyzy kryminalistyczne ws. Karkocia były istotnym dowodem wzmacniającym i uzupełniającym te twierdzenia, przy czym kluczowe dowody stanowiły dokumenty procesowe ze spraw karnych, które toczyły się przeciwko członkom Ukraińskiego Legionu Samoobrony. Karkoć był jego współzałożycielem i dowodził jedną z kompanii. Dokumenty pozyskał i opracował prowadzący sprawę prok. Dariusz Antoniak z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Lublinie.
Przypomnijmy, że śledczy z IPN zastosowali specjalistyczną metodę analizy fotografii, tzw. analizę antroposkopijną. Polegała ona na porównaniu przez biegłych zdjęcia Mychało Karkocia z wniosku o nadanie niemieckiego obywatelstwa z lutego 1940 roku z innymi zdjęciami, głównie z okresu powojennego. A także z fotografią Mychajło K. z bratem, publikowaną w mediach, a pochodzącą z archiwum rodzinnego Karkociów. Dzięki działaniom podjętym wspólnie przez portal Kresy.pl i brytyjskiego badacza Holokaustu, dra Stephena Ankiera, udało się doprowadzić do włączenia tej metody do postępowania. W lutym informowaliśmy, jako pierwsze medium, że według nieoficjalnych informacji, specjalistyczne badania fotografii z dużym prawdopodobieństwem potwierdziły tożsamość Mychajło/Michaela K.
Prok. Janicki zwraca uwagę, że pozyskanie dokumentów ws. Karkocia, najczęściej w ramach pomocy prawnej, nie było łatwym zadaniem. Pochodziły one w znacznej mierze z zagranicy. Przykładowo, oryginalne dokumenty amerykańskie nie mogły zostać przekazane stronie polskiej, gdyż faktycznie nie mogą one opuścić terytorium USA. Śledczy z IPN zaproponowali jednak, żeby można było zapoznać się z nimi i wykonać niezbędne czynności na terenie ambasady USA w Warszawie – czyli de facto na terytorium Stanów Zjednoczonych.
Teraz pozostaje czekać na decyzję sądu w Lublinie. – Jeżeli będzie pozytywna, to przystąpimy do sporządzenia wniosku o ekstradycję K.i postawienie go przed polskim sądem –zapowiada prok. Janicki. Dodaje, że strona polska będzie chciała przeprowadzić to najszybciej, jak tylko będzie to możliwe.
Przeczytaj również: Poseł Rzymkowski złożył interpelację do MSWiA i MS ws. osądzenia ukraińskiego zbrodniarza wojennego
Kresy.pl był w zasadzie jedynym medium, które od ub. roku badały sprawę Karkocia i informowały na bieżąco o postęp w postępowaniu, współpracując z brytyjskim badaczek holokaustu, dr Stephenem Ankierem.
Ukraiński zbrodniarz
Karkoć był współzałożycielem i dowódcą kompanii Ukraińskiego Legionu Samoobrony, kolaboranckiej formacji III Rzeszy złożonej z ukraińskich ochotników. Jego oddział przeprowadził 23 lipca 1944 r. pacyfikację wsi Chłaniów na Lubelszczyźnie w odwecie za zabicie przez polskich partyzantów niemieckiego oficera łącznikowego. W jej wyniku zginęło 44 mieszkańców Chłaniowa oraz sąsiedniego Władysławina, w tym również dzieci. Zgromadzona w IPN dokumentacja dotycząca tego zdarzenia wystarcza w zupełności do sformułowania aktu oskarżenia. Później jednostka Karkocia brała udział m.in. w pacyfikacji Czerniakowa w czasie Powstania Warszawskiego, a później weszła w skład znanej ukraińskiej formacji kolaboranckiej, dywizji Waffen-SS „Galizien”.
Według dostępnych informacji, Karkoć otrzymał amerykańską wizę i wyjechał do USA w 1949 r., okłamując Amerykanów, że przez całą wojnę nie służył w wojsku. Zamieszkał w ukraińskiej dzielnicy Minneapolis, gdzie pracował jako stolarz i aktywnie działał w lokalnych organizacjach zrzeszających Ukraińców. Otrzymał też amerykańskie obywatelstwo i nazywa się Michael Karkoc.
W 2015 roku Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN zwróciła się do amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości z wnioskiem o zabezpieczenie i przekazanie Polsce materiału porównawczego, umożliwiającego identyfikację Karkoca. Przysłane próbki pisma nie nadawały się jednak do analizy grafologicznej, dlatego postanowiono zastosować inną metodę identyfikacji – antroposkopijną analizę fotograficzną, która polega na porównaniu przez ekspertów zdjęć Mychajły z okresu wojny ze zdjęciami Michaela z okresu powojennego.
KRESY.PL / mt
Syn Szuchewycza również powinien być ścigany przez Główną Komisję ds. ścigania zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
O ile się nie mylę, to syn zbrodniarza, współuczestniczył więc jako dziecko? Zatem nie ma podstaw do ścigania, no chyba że coś tam robił, ale niech ktoś napisze, czy tak było. Kojarzę tylko wywózkę na Sybir.
Max Kolonko zrobił materiał o karkociu, miałem lekki dysonans podczas oglądania. Wg niego Stany mogą odebrać mu obywatelstwo i wysłać na ukrainę za zatajenie faktu służby u Niemców. W ogóle miałem wrażenie(proszę się nie obrazić) po obejrzeniu, jakby w ogóle portal nie brał udziału w tej sprawie, nie poruszono kwestii rozpoznania. W dodatku sprawa była już poruszana przez Niemców w 2013, ale do ekstradycji do nich nie doszło przez zły stan zdrowia zbrodniarza. Najbardziej mnie wnerwiły wypowiedzi synów, że “nie ma dowodów i oczernia się tylko ich ojca, ich rodzinę i ukrainę”. Z chęcią bym ich ochrzanił(baaardzo delikatnie mówiąc) za to.