Historycy z białostockiego oddziału IPN znaleźli kilka tysięcy stron dokumentów z archiwum rosyjskiego resortu obrony, które dokładnie opisują przebieg obławy augustowskiej.

Według wstępnych analiz, dokumenty są autentyczne. Jak informuje dyrektor białostockiego oddziału IPN Barbara Bojaryn Kazberuk, dokumenty pozwalają na precyzyjny opis przebiegu operacji. „Znamy mechanizm, znamy zasięg, znamy nazwiska”– powiedziała w rozmowie z IAR. Jak mówiła, IPN nie kończy poszukiwań innych dokumentów oraz ich analizy. Jej zdaniem prawdopodobnie nic już bardziej nie świadczy o tym, „jak wyglądało wyzwolenie w roku 1945, kiedy jednostki frontowe obcego państwa, regularne wojsko, regularna armia, prowadzi działania na terenie innego państwa”.

Według dokumentów akcja rozpoczęła się o 6 rano 12 lipca w 1945 roku. Pierwsza część operacji zakończyła się 19 lipca. W pacyfikacji uczestniczyło 45 tys. żołnierzy Armii Czerwonej (11 dywizji strzeleckich wraz z dywizyjnymi pułkami artylerii, 3 brygady pancerne i brygada zmechanizowana), którzy rozpoczęli operację jednocześnie z kilku kierunków, zaś w kolejnych dniach ponownie przeczesywano lasy i dokonywano aresztowań. Trzy rzuty żołnierzy sowieckich, przemieszczających się w oddaleni 8-10, a nawet tylko 6 metrów od siebie, kolejno przeczesywały teren. Historycy wstępnie szacują, że zatrzymanych i aresztowanych było więcej niż do tej pory sądzono i jak wynikało ze znanego badaczom szyfrogramu generała Abakumowa. Dokumenty mogą pozwolić na identyfikację kolejnych ofiar obławy.

„Nie istnieje realna możliwość negowania, że doszło do obławy (augustowskiej) i że była to zbrodnia przeciwko ludzkości” –powiedział na konferencji prasowej, odnosząc się do odnalezionych dokumentów, prok. IPN Zbigniew Kulikowski, który prowadzi śledztwo dotyczące wydarzeń z lipca 1945 roku. „Te dokumenty są niesłychanie ważne. Mamy cały plan tej zbrodniczej akcji, zbrodni przeciwko ludzkości, która została zaplanowana i – z punktu widzenia prawa karnego – popełniona w zamiarze bezpośrednim zabójstwa ludzi tylko dlatego, że ci ludzie mieli inne przekonania polityczne. A taki czyn nigdy nie ulega przedawnieniu”– dodał Kulikowski.

IPN zwróci się do Federacji Rosyjskiej z prośbą o udostępnienie kopii dokumentów z archiwum MON. Śledczy zwrócą się również z wnioskiem o pomoc prawną do strony białoruskiej ws. umożliwienia poszukiwań w okolicach dawnej leśniczówki Giedź w rejonie Kalet, gdzie mogą znajdować się masowe groby ofiar.

Od kilkunastu lat strona rosyjska konsekwentnie twierdziła, że w archiwach nie ma żadnych dokumentów dotyczących tzw. obławy augustowskiej.

Polskieradio.pl/ Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. antymajdan
    antymajdan :

    Wczoraj przeczytałem na Onecie tę informację mniej więcej w tej formie co powyżej. Później w wiadomościach radiowej Trójki podali, że historycy IPN znaleźli gdzieś w Internecie jakieś materiały wyglądające na autentyczne, dotyczące tego tematu. Wszystko w dość sensacyjnym tonie, ale przede wszystkim bez podania, że znaleziono te materiały na oficjalnych stronach rządowych Rosji. Tak jak gdyby chodziło o jakiś “przeciek niekontrolowany”, robotę jakichś hakerów, którzy z mozołem wyciągają z przepastnych i ukrytych sejfów rosyjskie tajemnice. Przykro już słuchać i czytać, wszystko to jest grubo ciosaną manipulacją i propagandą mającą wzmacniać nieufność i nienawiść do Rosji. Ja z takimi manipulacjami nauczyłem się radzić sobie prawie 40 lat temu, ale jak to odbierają młodzi ludzie przeświadczeni od początku, że żyją w państwie demokracji i “wolności słowa”? To nam już chyba było łatwiej, przynajmniej od początku wiedzieliśmy, że tamta “demokracja” ma być “socjalistyczna” a “wolność słowa” “odpowiedzialna”, czy jakoś tak. W ten sposób ocaliliśmy w naszym systemie wartości jako całkiem czyste, ideały demokracji i wolności słowa, które teraz możemy sobie wsadzić w dupę.