Szefowa TV Biełsat Agnieszka Romaszewska publicznie zaatakowała historyka IPN, dr Wojciecha Muszyńskiego i kierowane przez niego czasopismo naukowe „Glaukopis”. Naukowiec wytknął jej „wybiórczą pamięć” ws. dynamicznego rozwoju neobanderyzmu na zachodniej Ukrainie i jego wypływu na białoruską opozycję.

W ubiegły piątek Agnieszka Romaszewska dyrektorka TV Biełsat publicznie zaatakowała czasopismo naukowe „Glaukopis” i jego redaktora naczelnego, historyka z IPN dr Wojciecha Muszyńskiego. Jej zdaniem nie zasługuje ono na miano naukowego.

„To dość kuriozalne, żeby osoba z tytułem magistra rościła sobie prawo do oceny, które z czasopism uznanych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego i figurujących na liście punktowanych publikacji naukowych, ma charakter naukowy, a które nie. Można tylko mieć nadzieję, że nie stanie się to nowym standardem w naszym kraju”– skomentował na Facebooku dr Muszyński, który od kilkunastu lat bada skrajne i nacjonalistyczne ruchy polityczne w Polsce i za granicą, w tym m.in. rozwojem ruchu neobanderowskiego na Ukrainie, jak również „trwającego od kilku lat procesu jego przenikania na Białoruś”.

„Pani Romaszewska ma bardzo specyficzną i wybiórczą wrażliwość: nie podoba się jej zamieszony na mojej prywatnej witrynie Fb. satyryczny filmik,(…) ale nie przeszkadza jej dynamiczny rozwój skrajnych ruchów, odwołujących się do tradycji ludobójczej UPA na obszarach zachodniej Ukrainy. Nie przeszkadza jej też – bo nie zabrała na ten temat głosu – infekowanie białoruskiej opozycji antyłukaszenkowskiej przez hasła banderowskie i fakty promowania wizerunku Bandery na wiecach w Mińsku”– zauważa historyk.

Dr Muszyński odniósł się również do postawy Romaszewskiej względem kpt. „Burego”, którego w filmie „Siaroża”, wyprodukowanym przez TV Biełsat, nazwano wprost ludobójcą:

Pani Romaszewska chętnie potępia rzekome zbrodnie kpt. Romualda Rajsa „Burego”, ale nie niepokoi jej obecny w kręgach opozycji w Mińsku kult białoruskiej 30. Dywizji Grenadierów SS oraz innych kolaboracyjnych formacji białoruskich, które m.in. pacyfikowały powstanie warszawskie, a także były odpowiedzialne za masowe zbrodnie na Polakach w obozie koncentracyjnym w Kołdyczewie(pisaliśmy na ten temat w „Glaukopisie”, co zapewne także nie spodobało się red. Romaszewskiej)”.

PRZECZYTAJ:Telewizja Biełsat wyprodukowała film oskarżający Żołnierzy Wyklętych o ludobójstwo na Białorusinach

Czytaj również: Ks. Isakowicz-Zaleski i Krzysztof Bosak krytykują TV Biełsat za film oskarżający Żołnierzy Wyklętych o ludobójstwo na Białorusinach

Historyk uważa, że wystąpienie Romaszewskiej ma ścisły związek ze sprawą „Burego” (w tej sprawie dr Muszyński wypowiadał się również dla portalu Kresy.pl):

„Zaangażowała się ona bowiem w kampanię oczerniania tego partyzanta w mediach społecznościowych, wspierając tym samym, świadomie bądź nieświadomie, różne środowiska jawie wrogie „Żołnierzom Wyklętym”: od neokomunistów z partii „Razem” i SLD, przez „Gazetę Wyborczą” po wielbicieli Władimira Putina i nostalgików po PRL, skupionych wokół tygodnika „Myśl Polska” oraz rzekomych aktywistów białoruskich protestujących w Hajnówce pod flagą z czarnym dwugłowym orłem. Osobliwi to sojusznicy trzeba przyznać”.

Zdaniem dr Muszyńskiego, niechęć Romaszewskiej do Rajsa nie wynika ze śmierci kilkunastu niewinnych, przypadkowych ofiar „kierowanej przez niego akcji pacyfikacyjnej przeciwko skomunizowanym wsiom w powiecie bielskim”,lecz głównie z tego, że był on oficerem podziemia narodowego. „To irracjonalna niechęć do ruchu narodowego powoduje, że zamiast dyskutować redaktor Romaszewska atakuje osoby starające się warzyć argumenty, które zamiast emocjami kierują się rzetelną wiedzą”– pisze naukowiec.

„Nie kryłem nigdy negatywnej opinii o TV „Biełsat” i tego, w jaki sposób stacja ta realizuje swoją misję. Wolno mi. Nie czyniłem jednak z tego żadnej publicznej krucjaty – ot tyle, że czasami zwracałem uwagę w dyskusjach na Facebooku, że TV „Biełsat” prezentuje de facto w wielu wypadkach nieobiektywne, a nawet antypolskie produkcje – jak ostatnio film „Sieroża”. Programy takie zamiast budować pomosty porozumienia między Polakami i Białorusinami, dzielą obie społeczności.Próżno szukać tam odniesień do wspólnego dziedzictwa Wielkiego Xięstwa i Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Zamiast tego mamy propagandową papkę białoruskiego etno-nacjonalizmu (kopiowanego z banderowskiego integralnego nacjonalizmu) i obrzydliwego w formie liberalizmu obyczajowego w wydaniu LGBT. Czy tak ma wyglądać promowanie idei prometejskiej za pieniądze polskiego podatnika?”– pyta redaktor naczelny „Glaukopisu”.

Facebook.com/ Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. pro_patria
    pro_patria :

    WSPANIAŁE !!! NARESZCIE konkretna wypowiedź dotycząca tej kretynki !!! Każda jej wypowiedź jest antypolska i przesycona nienawiścią do Rzeczpospolitej. Skoro aż tak źle się czuje w moim kraju proponuję przenosiny na wieki do pseudo-kraików, które tak desperacko broni: dziadowskiej białorusi lub zbankrutowanej upainki.

  2. greg
    greg :

    Wwywalić tę antypolską banderówe na zbity pysk! Ojciec-chciwiec tak holubiony i hojmie upasażony przez państwo polskie, wydarł mu jeszcze, na rok przed śmiercią 250 000 zł a ta banderofilka sieje antypolonizm i podgryza autoryted i polską rację stanu.