Gerard Depardieu w wywiadzie dla „Vanity Fair” twierdzi, że wszystko już przeżył, czuje się Rosjaninem i za Rosję gotów jest umrzeć. „Nie chciałbym umrzeć we Francji, pośród głupców” – podkreśla.
Depardieu opuścił Francję po to, by uniknąć 75-proc. podatku dla zamożnych, wprowadzonego przez tamtejszych socjalistów. Aktor twierdził, że Putin jest „uosobieniem skomplikowanego i fascynującego charakteru rosyjskiego”, porównywał rosyjskiego prezydenta do Jana Pawła II i ganił tamtejszą opozycję.
– Jestem gotów umrzeć za Rosję, bo tutaj żyją silni ludzie. Nie chciałbym umrzeć we Francji, pośród głupców – stwierdził Gerard Depardieu w ostatniej rozmowie z „Vanity Fair”. Podkreślił, że nie jest człowiekiem pewnym siebie, bo we Francji był wychowywany w wartościach, których nie podziela i dlatego „nigdy nie czuł się Francuzem”.
Rozmawiając w Cannes z dziennikarzami aktor twierdził, że pozostaje w dobrych stosunkach z Władimirem Putinem. Nie chciał się za to wypowiadać na temat konfliktu na Ukrainie.
Niech nie umiera tylko inwestuje w Donieck i Ługańsk.Dostanie na początek honorowe obywatelstwo Republik.
Depardieu jawnie krytykuje rządzący jazgot lewicowy, który dostał rządy we Francji i na całym Zachodzie z nadania “starszych i mądrzejszych”. Bardzo dobrze, że Depardieu ma złe zdanie o Francuzach ulegających takim rządom. Miłe jest, że większość forumowiczów z kresy.pl też ma złe zdanie o takich rządach. Przed Polską są przynajmniej jeszcze szanse, aby ustrzegła się tego bagna w jakie wpadli Europejczycy z Zachodu.