Bł. bp Grzegorz Chomyszyn – niechciany ukraiński prorok

„Błogosławiony ks. bp Grzegorz Chomyszyn niewygodny dla gloryfikatorów OUN-UPA” – pisze Ewa Siemaszko w artykule „Niechciany ukraiński prorok” na łamach „Naszego Dziennika”.

– Jednym z wielu symptomów postępującego powrotu do pełnej aktywności integralnego nacjonalizmu ukraińskiego jest reakcja na Ukrainie na publikację wspomnień Grzegorza Chomyszyna (1867-1945) „Dwa królestwa”, greckokatolickiego biskupa diecezji stanisławowskiej na Ukrainie w latach 1904-1945, męczennika – zadręczonego na śmierć przez NKWDpisze Siemaszko. Jego wspomnienia w języku ukraińskim zredagowali i wydali greckokatolicki ks. Ihor Pełechatyj, od 26 lat redaktor czasopisma „Nowa Zaria”, założonego przez ks. bp. Chomyszyna, oraz prof. dr hab. Włodzimierz Osadczy z Centrum Ucrainicum KUL.

Przeczytaj: List otwarty ojca Ihora Pełehatego – redaktora i wydawcy wspomnień bł. Grzegorza Chomyszyna

W artykule Ewa Siemaszko przypomina o zakłóceniu we wrześniu br. promocji książki we Lwowie przez grupę agresywnych osób ubranych w tzw. wyszywanki, którzy m.in. przerywali tok spotkania, wykrzykiwali groźnie „hańba” i obrzucali obelgami autora „Słowa wstępnego” do książki, emerytowanego biskupa rzymskokatolickiej diecezji charkowsko-zaporoskiej ks. bp. Mariana Buczka.

– Mocno wzburzona hierarchia Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej spowodowała wycofanie książki z bibliotek kościelnych i świeckich, ks. Pełechatyj został odwołany z funkcji redaktora pisma „Nowa Zaria” i urzędu dyrektora wydawnictwa diecezjalnego, posypały się oskarżenia i ataki, w czym prym wiedzie ks. dr Wołodymyr Wyjtyszyn, metropolita iwanofrankowski (stanisławowski), który doktorat uzyskał na KUL. W wątpliwość podawana jest autentyczność wspomnień (choć można dotrzeć do oryginału złożonego w archiwum czasopisma „Nasza Przeszłość” w Krakowie), sugerowany jest udział w wydaniu służb specjalnych państw obcych itp. Wedle krążących wieści wspomnienia błogosławionego są palone, a życie ks. Pełechatego zagrożone– pisze Siemaszko.

Jej zdaniem, głównym powodem histerycznej reakcji środowisk nacjonalistycznych i represji kościoła greckokatolickiego wobec ks. Pełechatego jest „negatywna ocena nacjonalizmu ukraińskiego zawarta we wspomnieniach błogosławionego ks. bp. Chomyszyna”.

„Ta herezja nacjonalizmu opętała także nasz naród i stała się prawie bałwochwalstwem. ’Naród ponad wszystko’, łaskę robimy Bogu, gdy postawimy imię Boże na drugim miejscu: ’Naród i Bóg’. Postawiliśmy prawdę naszą ponad prawdę Bożą, czyli jak mówi Paweł Apostoł: ’Zamieniliśmy prawdę na kłamstwo’ (Rz 1,25). Liczy się dla nas sumienie narodowe. W imię tegoż sumienia proklamuje się zasada, że wszystkie środki, nawet nieetyczne, są dozwolone, gdy chodzi o dobro narodu i budowę państwa. Kościół ma służyć polityce, wiara i religia ma stanąć do jej usług. Kto myśli inaczej, kto się temu sprzeciwia, uchodzi za wroga narodu”– pisał bł. bp Chomyszyn.

– Są to stwierdzenia uderzające nie tylko w istotę nacjonalizmu ukraińskiego reprezentowaną i zbrodniczo zrealizowaną przez OUN i UPA (…) ale i wskazujące na niezgodność postępowania części obecnego duchowieństwa greckokatolickiego z zasadami wiary– pisze Siemaszko, przypominając o kontrowersyjnych wypowiedziach hierarchów Cerkwi greckokatolickiej, którzy gloryfikowali UPA i Stepana Banderę. – Diametralnie różniąca się ocena nacjonalizmu ukraińskiego błogosławionego Chomyszyna w „Dwu królestwach” jest zatem dla gloryfikatorów OUN i UPA niewygodna– pisze Siemaszko. Przypomina też, że już w okresie międzywojennym bł. bp Chomyszyn „przestrzegał społeczeństwo ukraińskie Małopolski Wschodniej przed uleganiem antychrześcijańskiej ideologii” ukraińskiego nacjonalizmu.

Z kolei drugi powód „walki” ze wspomnieniami błogosławionego są, zdaniem Siemaszko, jego krytyczne uwagi wobec niektórych poczynań metropolity Kościoła greckokatolickiego ks. abp. Andreja Szeptyckiego, o którego beatyfikację stara się ten Kościół.

– Błogosławiony ks. bp Chomyszyn był gorącym ukraińskim patriotą, czego nie są zdolni dostrzec i zrozumieć współcześni nacjonaliści ukraińscy, tak jak ich poprzednicy z czasów biskupa, i niestety część duchowieństwa greckokatolickiego. Krytycznie odnosił się do polityki państwa polskiego w stosunku do Ukraińców, ale drogę do niepodległości wytyczoną przez OUN uważał za zgubną. Stał na stanowisku, że niepodległe państwo potrzebuje ładu moralnego wynikającego z wartości chrześcijańskich, bez którego nie jest możliwa pomyślność obywateli– pisze Ewa Siemaszko.

Czytaj więcej: Niechciany ukraiński prorok

naszdziennik.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply