Nieuznawany przez władze Związek Polaków na Białorusi Andżeliki Borys rozpoczął już zbieranie podpisów pod listem protestacyjnym do Aleksandra Łukaszenki.

Obowiązek nauczania takich przedmiotów jak człowiek i świat, historia Białorusi, historia światowa, wiedza o społeczeństwie i geografia w języku państwowym (rosyjskim lub białoruskim) w szkołach mniejszości narodowych przewiduje projekt zmiany Kodeksu o Edukacji, który został złożony w białoruskim parlamencie przez ministerstwo edukacji. Projekt ma być głosowany na najbliższej sesji parlamentu.

Projekt przewiduje także, że na życzenie uczniów i ich opiekunów zakres przedmiotów nauczanych w językach państwowych może być rozszerzony.

Nieuznawany przez władze Związek Polaków na Białorusi rozpoczął zbieranie podpisów pod listem do Aleksandra Łukaszenki z protestem przeciwko planowanym zmianom. Jak powiedziała PAP prezes związku Andżelika Borys, wprowadzenie tych poprawek grozi likwidacją dwóch polskich szkół na Białorusi. Nauczanie w tych szkołach nie będzie się odbywało w języku polskim, tylko w języku rosyjskim. Zostanie tylko język polski i literatura.

Drugą sprawą, która bulwersuje inicjatorów protestu jest obowiązek zdawania egzaminów końcowych w językach państwowych.

Podobne zmiany władze próbowały wprowadzić w 2014 roku, jednak po protestach Polaków ustąpiły.

CZYTAJ WIĘCEJ: Polskie szkoły na Białorusi zagrożone?

IAR / PAP / kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. w_litwin
    w_litwin :

    Borys krzyczy o obowiązku nauczania historii, geografii i WOS w języku białoruskim lub rosyjskim, a to jest na razie tylko projekt. Na Litwie sajudziści już dawno to zrobili i wprowadzili do szkół i o tym trzeba mówić głośno

  2. francismorges
    francismorges :

    No tak, z tą Borys to jest taka dziwna sprawa. Jedną ręką rozwala po raz drugi Związek Polaków na Białorusi, a z drugiej udaje, że walczy o polskie szkoły i ostro atakuje państwo białoruskie.

    Wyszło szydło z worka. Widać dostała zadanie, aby nie doszło do zbliżenia Polski z Białorusią, na czym zależy obecnemu rządowi w Polsce o czym mówił zresztą minister Waszczykowski.

    Z tego jej zachowania można wyciągnąć jeden wniosek dla Polski. To potencjalne zbliżenie Polski i Białorusi (co byłoby historycznie uzasadnione, bo nie mieliśmy ze sobą konfliktów) nie jest oczywiście wygodne dla Rosji, ale jeszcze bardziej dla Niemców, bo oznaczałoby to silniejszą Polskę. Dlatego za czasów rządów PO i Tuska robiono wszystko by zepsuć relacje z Mińskiem. Zresztą przyjaciółka Tuska, czyli Andżelika Borys będąc na ich usługach rozwalała Związek Polaków i to niestety skutecznie. A teraz przefarbowała się i przykleiła do polityków PiSu Dworczyka i Dziedziczaka. I też za ich wiedza, może i udziałem, , po raz drugi niszczy i rozbija Związek Polaków. Dowodem na to jest wyrzucenie zasłużonych działaczy – Prezesa Jaśkowiaka i b. dyrektor Dubowskiej.

    Zastanawia mnie jedno. Kiepskie relacje polsko-białoruskie to scenariusz PO i Niemców na osłabienie pozycji Polski. Czyżby nie wiedział o tym zwłaszcza Dziedziczak , że jego przyzwolenie na rozbijackie działania Borys nie służą polskiemu interesowi i przyczyniają się do niszczenia polskości na Kresach. Mam nadzieję, że dowie się o tym prezes Kaczyński i na Białorusi przestanie być kontynuowany interes PO/Niemiecki

  3. mariusz67
    mariusz67 :

    Cwaniaki giedroyciowe (Dworczyk, Dziedziczyk) rozwalili normalny związek, zsylając tu Borysową, która już raz nawaliła i uciekła. Teraz znowu ją postawili świadomie na złość Łukaszence, to efekty są szybkie. Generalnie – środowisko “dobrej zmiany” rozwala polskie zaplecze na Kresach. Już rozwalili na Ukrainie i Bialorusi, ponoć zamierzają się na Wilniuków. ALe historia rozliczy tych niszczycieli polskości.