W niedzielę, w Rzymie stanął z inicjatywy greckokatolickiego duchowieństwa pomnik księcia Włodzimierza Wielkiego, który w 988 r. dokonał chrztu Rusi.

Pomnik stanął przy greckokatolickim rzymskim Soborze Świętej Zofii. Uroczystość opisała na swoich kontach na portalach społecznościowych Ambasada Ukrainy w Stolicy Apostolskiej. “Dziś w Rzymie […] odsłonięto pomnik księciu kijowskiemu Włodzimierzowi Wielkiemu, chrzcicielowi Rusi Kijowskiej-Ukrainy”. Jednoznaczne identyfikowanie wczesnośredniowiecznego państwa wschodniosłowiańskiego ze współczesną Ukrainą nie jest tylko kwestią wpisu pacowników ukraińskiej ambasady, bowiem identyczne sformułowanie znalazło się na tablicy na rzymskim pomniku kniazia Włodzimierza. Greckokatolicki kler idzie za retoryką zarządzenia prezydenta Ukrainy Petro Poroszenko, który nakazał w bieżącym roku, w którym przypada tysiąclecie śmierci kniazia Włodzimierza, uhonorowanie jego osoby jako “założyciela średniowiecznego, europejskiego państwa Rusi-Ukrainy”.

zn.ua/kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. kojoto
    kojoto :

    Juz sie przyzwyczailiśmy do starożytnego narodu “upadlińców”. Myślę, że papież Franciszek powinien postawić w Rzymie pomnik Kainowi z tablicą na pamiątke ojcu duchowemu UPAdlińskiej nacji.

  2. jazmig
    jazmig :

    Włodzimierz nie mógł ochrzcić Ukrainy, bo czegoś takiego wtedy nie było. Ruś Kijowska przestała istnieć po tatarskich najazdach. Tatarzy wymordowali tam całą ludność. Trochę Rusinów przetrwało na Litwie (brali udział w bitwie pod Grunwaldem), a część daleko na wschodzie. Ci ze wschodu stworzyli Księstwo Moskiewskie, które po wyzwoleniu się spod tatarskiej okupacji rozrosło się w znaną nam dzisiaj Rosję.