Wczoraj, w Czerwonej Wodzie k. Zgorzelca (gmina Węgliniec) odsłonięty został pierwszy w Polsce pomnik upamiętniający polskich kapłanów rzymskokatolickich pomordowanych przez nacjonalistów ukraińskich z UPA i SS Galizien – informuje na swoim blogu ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Paradoksem historii jest fakt, że ich oprawcy też byli katolikami, bo należeli do Cerkwi greckokatolickiej. Jej zwierzchnikiem był arcybiskup Andrzej Szeptycki ze Lwowa, którego Ukraińcy – co jest takim paradoksem – chcą wynieść na ołtarze.
Tablica ufundowana została przez osoby prywatne, a jej inicjatorem jest Alfred Janicki, zasłużony działacz kresowy. Na tablicy umieszczone są 84 nazwiska, ale to dopiero połowa, bo zamordowanych duchownych było dwukrotnie więcej. Obok tablicy posadzona jest aleja Aleja Pamięci. Każde drzewo dedykowane jest jednemu z kapłanów.
W uroczystość uczestniczyło wielu księży, ale – jak zaznaczył w swoim przemówieniu prezes Szczepan Siekierka z Wrocławia – bez udziału choćby jednego księdza biskupa. No cóż, fascynacja Majdanem ogarnęła nie tylko polityków. A tak na marginesie, czy ktoś pamięta, ilu biskupów było na pogrzebie Bronisława Geremka, który z Kościołem katolickim niewiele miał wspólnego?
Relację z uroczystości, wzbogaconą zdjęciami i fragmentami mojego kazania, czytaj na stronie
http://legnica.gosc.pl/doc/2188522.Pamietac-nasza-powinnosc
PS, W serwisie wieczornym Katolickiej Agencji Informacyjnej, rozsyłanym do dziennikarzy, o upamiętnieniu w Czerwonej Wodzie nie było ani słowa.
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Właśnie ukraińska partia Swoboda zażądała ustanowienia święta państwowego ku czci UPA. http://novorossia.su/ru/node/7543
Aby w pełni uhonorować zamordowanych kapłanów warto odprawić za ich dusze Mszę requiem w rycie, w którym oni sprawowali sakramenty, czyli obecnie zwanym “trydenckim”.
Pasterze zbłądzili na manowce? Trzoda trwa dzięki Kapłanom Niezłomnym?