Węgierski premier Viktor Orbán wystosował list do przewodniczącego Rady Europejskiej, w którym domaga się zajęcia kwestią prześladowań chrześcijan w Iraku. Nacjonalistyczny Jobbik wzywa natomiast do modlitwy za wyznawców Jezusa na Bliskim Wschodzie – informuje portal Autonom.pl.

Centroprawicowy premier wystosował list w którym wyraził zaniepokojenie sytuacją chrześcijan w Iraku. Orbán zwrócił uwagę, że narastanie brutalnej przemocy zagraża istnieniu wspólnoty chrześcijańskiej w Iraku, a sytuacja staje się coraz bardziej nie do zniesienia. Z tego powodu, Rada Europejska powinna uwzględnić ten w porządku swoich najbliższych obrad, które odbędą się pod koniec sierpnia.

Nacjonalistyczny Jobbik zwrócił uwagę, iż „panowie świata” są w stanie wywołać w każdej chwili konflikty, aby realizować swoje interesy. Zazwyczaj hasła walki z terroryzmem jedynie nakręcają spiralę nienawiści, obecnie wycelowanej w chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Partia Gabora Vony uważa, że Węgry powinny udzielić pomocy humanitarnej, a nawet schronienia prześladowanym wyznawcom Jezusa. Jobbik wezwał również do modlitwy za chrześcijan w czasie piątkowego święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.

na podstawie: politics.hu, kormany.hu, jobbik.hu

Autonom.pl

6 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. doliwaq
    doliwaq :

    Niech Orban przemowi Europie do rozsadku, a Jobbik moze niech wezmie sie za konkretne zadania? Nie lubie nacjonalistow, ale jedno oni potrafia: walczyc. Niech Jobbik zorganizuje ochotnikow i wysle ich do Iraku by bronili chrzescijan. Jak islamisci zobacza, ze musza walczyc z doborowymi oddzialami, rozpierzchna sie jak UPA przed AK.

    • william
      william :

      To by musiała być zorganizowana akcja. To nie jest paru dzikusów ze starymi pukawkami z XIX wieku.
      To świetnie wyszkolona i wyposażona armia fanatyków, finansowana przez elity niektórych państw arabskich. Są zaprawieni w boju w wojnie domowej w syrii ( byli, jako “demokratyczna opozycja”
      przez pewien czas wspierani przez Usa i Ue bodajże, jednak zaprzestano tego po pewnym czasie).
      Można by zorganizować zrzutkę internetową na organizację czegoś w stylu wyprawy krzyżowej, problemem mogły by być jednak rządy niezadowolone z przełamywania ich monopolu na organizowanie masowych grup zbrojnych. Co do nacjonalistów, myślę że ma pan mylne wrażenie, iż nacjonalista to ktoś, kto chce bić murzynów, żydów, ruskich i pedałów itp. Uważam siebie za nacjonalistę, lecz z takimi grupami nie chcę mieć nic wspólnego. Dla mnie nacjonalizm to przedkładanie dobra narodu nad dobro własne, ciągła praca nad sobą i swoimi słabościami oraz zdobywanie wiedzy, by któregoś dnia móc to wykorzystać dla dobra wspólnego. Jak pan zauważył, Ludzie którzy stereotypowo kojarzą się z nacjonalizmem potrafią walczyć. Trzeba więc ich agresję ukierunkować tak, by służyła ona interesowi narodu.