“Kaczyński zamierza pójść drogą swego sojusznika, premiera Węgier Viktora Orbana” – alarmuje „Washington Post”.

Nagły wybuch kryzysu politycznego w Warszawie, który według wysokich rangą polityków i obrońców prawa zagraża krajowej demokracji, wywołał szok po obu stronach Atlantyku” – pisze „Washington Post” po wczorajszych wydarzeniach w polskim Sejmie.

PiS i jej przywódca Jarosław Kaczyński przekroczyli granicę, nie akceptując wyroku Trybunału, który uprawomocniał trzy z pięciu poprzednich nominacji sędziowskich (…). Utrudniając Trybunałowi podejmowanie decyzji, nowa ustawa może usunąć najważniejszą kontrolę nad nowym rządem” – ocenia amerykańska gazeta.

W tekście można przeczytać, że “Kaczyński zamierza pójść drogą swego sojusznika, premiera Węgier Viktora Orbana“.

Na koniec amerykańska gazeta ocenia, że Stany Zjednoczone powinny zareagować na wydarzenia nad Wisłą.

Kaczyński i jego partia są wrogo nastawieni do Rosji i nieufni wobec Niemiec, ale ogólnie są proamerykańscy. Stwarza to dla administracji prezydenta Baracka Obamy okazję do wywarcia wpływu na rząd. Administracja powinna powiedzieć przywódcom w Warszawie, że osłabienie kontroli sądowniczej, czystki wśród krytyków w państwowych mediach i dalsze prześladowanie przeciwników politycznych szybko popsują relacje z Waszyngtonem i podkopią polskie success story” – konkluduje gazeta.

“Washington Post”/tvn24.pl/KRESY.PL

9 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. scorpio
    scorpio :

    Precz z chazarskimi zydami okupujacymi nie tylko USA i UE ale majac wielkie wplywy na wiele krajow na swiecie. Odsunac Chazarow od polskiej polityki i stanowisk w instytucjach panstwowych na zawsze. Jak sie nie podoba ich ze w Polsce rzadza Polacy to won z kraju.

  2. zan
    zan :

    Role są rozpisane. Towarzysze z Zachodu zadziałają jako “siła wyższa” torpedująca reformatorskie zapędy PIS. Dzięki temu PIS nie będzie musiał robić reform, będzie kontynuował politykę PO, ale zachowa dziewictwo – przy pełnym zrozumieniu swojej tłuszczy wyborczej. Może jeszcze uda zwalić się to na Putina?