Walerij Czałyj, Ambasador Ukrainy w USA skomentował ostatnie wypowiedzi Donalda Trumpa dotyczące Krymu, Rosji i Ukrainy.

„Ostatnie komentarze republikańskiego kandydata Donalda Trumpa ws. ukraińskiego Półwyspu Krymskiego, okupowanego przez Rosję od marca 2014 roku, wzbudziły poważne zaniepokojenie w Kijowie i poza Ukrainą”– napisał ukraiński dyplomata w artykule na łamach The Hill.

PRZECZYTAJ: Trump: jako prezydent rozważyłbym uznanie rosyjskiej aneksji Krymu i zniesienie sankcji

“Wielu na Ukrainie nie wie co myśleć, gdyż komentarze Trumpa stoją w ostrym kontraście w stosunku do platform Partii Republikańskiej. Od czasu rosyjskiej agresji, obie partie [w USA – red.] wspierały amerykańskie sankcje nałożone na Rosję, a także to, że powinny one być utrzymywane do czasu odzyskania przez Ukrainę integralności terytorialnej” – uważa Czałyj.

Ukraiński ambasador zaznaczył również, że zarówno Republikanie jak i Demokraci wspierali wysiłki na rzecz wzmocnienia zdolności wojskowych i obronnych ukraińskiej armii, by mogła być na tyle silna, by odstraszyć rosyjską agresję.

“Nawet jeśli komentarze Trumpa są wyłącznie spekulacjami i nie odzwierciedlają prawdziwej przyszłej polityki zagranicznej, propagują „appeasement” względem agresora i wspierają naruszenie integralności terytorialnej suwerennego państwa, a także łamanie prawa międzynarodowego. W oczach świata, takie komentarze wydają się być obce dla kraju, postrzeganego przez partnerów jako silny obrońca demokracji i porządku międzynarodowego” – uważa Czałyj. Przypomniał, że USA należą do grona setki krajów, które poparły rezolucję ONZ ws. integralności terytorialnej Ukrainy, w której nie uznano aneksji Krymu. Podkreślił też, że „krwawa wojna” w Donbasie jest walką „młodej demokracji o niepodległość i wybór, by być częścią Zachodu”.

„Zaniedbywanie lub handlowanie sprawą narodu zainspirowanego przez te [zachodnie] wartości (…) wysłałoby zły sygnał do narodu ukraińskiego i wielu innych na świecie, które widzą w USA latarnię wolności i demokracji” – podsumował Czałyj.

Jak informowaliśmy, pod koniec lipca podczas konferencji prasowej kandydat Republikanów na prezydenta Donald Trump został zapytany o swoje stanowisko ws. Rosji i aneksji Krymu. Niemiecka reporterka zapytała, czy jako prezydent USA Trump uznałby rosyjska aneksję Krymu i zniósł sankcje nałożone na Moskwę. „Tak, rozważylibyśmy to”– odpowiedział Trump.

Z kolei w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji ABCDonald Trump wyraził sugestię, że naród Krymu dokonał wyboru na rzecz Rosji i Stany Zjednoczone powinny to wziąć pod uwagę. Wywołało to ostrą reakcję Kijowa.

Przeczytaj: Kreml: wypowiedź nt. Krymu nie zmienia stosunku Rosji do Trumpa

Wcześniej Trump stwierdził, że jako prezydent nie będzie automatyczne udzielał pomocy sojusznikom z NATO, w tym także krajom bałtyckim. Zaznaczył, że ewentualna pomoc, np. w obliczu rosyjskiej agresji, będzie uzależniona od tego, czy poszczególne kraje “wypełniły swoje zobowiązania” względem USA.

Z kolei podczas niedawnego wiecu wyborczego w Ohio, Trump zauważył, że próba odebrania Rosji Krymu wywołałaby III wojnę światową.

112.ua / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. mix
    mix :

    Ukraina w dzisiejszej banderowskiej postaci to jakieś kompletne nieporozumienie i żywa skamielina ze zbrodniczej przeszłości. Pozostaje mieć nadzieję, że Trump szybko zamknie ten poroniony projekt.