Beata Szydło zapewnia, że wie skąd wziąć pieniądze na zapowiadane reformy.
– Znajdziemy ponad 70 mld zł, a nasze propozycje będą kosztowały 39 mld – czyli zostanie jeszcze na inne pomysły– mówiła Szydło na kongresie PiS w Katowicach. Według jej wyliczeń cofnięcie reformy emerytalnej pochłonie 10 mld zł, podniesienie kwoty wolnej od podatku – około 7 mld, a dodatkowe pieniądze na dzieci – 22 mld.
Kandydatka na stanowisko premiera wyjaśniła, że obietnice pokryte zostaną z pięciu źródeł: podatku VAT, uszczelnienia systemu podatkowego, zablokowania wyprowadzania pieniędzy do rajów podatkowych, podatku od wielkopowierzchniowych sklepów i podatku bankowego.
TVPinfo/KRESY.PL
Podatki zawsze płacą ostatni w łańcuchu, czyli klienci. Podatek od sklepów wielkopowierzchniowych i bankowy zapłacą klienci, a nie właściciele tych placówek.
Nieprawda. To tylko kwestia ukrócenia procederu niewykazywania zysków przez wielki zagraniczny kapitał. Hipermarkety i banki nie muszą tego odbijać na cenach dla klientów, bo marże oraz zyski mają bardzo wysokie. Oczywiście nie w tym rzecz. Po prostu KŁAMCZUSZKI z PIS nawet gdy mogły, to nie podchodziły do kwestii opodatkowania np. hipermarketów. Teraz tylko tak ściemniają aby nadać jakieś pozory wiarygodności kiełbasie wyborczej.
Przy osłabionej pozycji Niemiec i poparciu społecznym PIS może podjąć ryzyko starcia z koncernami.
Ale proponował bym zacząć od ustawy regulującej kwestie własnościowe w mediach wzorowanej psotnie na Niemieckiej.
tagore