Blefem premier Rosji Dmitrij Miedwiediew nazwał zapowiedzi podjęcia przez UE starań, by uniezależnić się od importu gazu z Rosji.

Mowa jest o rozwoju technologii przesyłu gazu ciekłego oraz imporcie z USA. Miedwiediew zapewnił, przedstawiając w Dumie doroczny raport rządu, że Rosja zdoła zminimalizować następstwa dla gospodarki i obywateli wszelkich sankcji wprowadzanych przez Zachód na skutek aneksji Krymu i dalszego kryzysu na Ukrainie. – Jesteśmy gotowi stawić czoło nieprzyjaznym działaniom – oznajmił i zapowiedział, że jeśli wobec rosyjskiej produkcji zostaną wprowadzone ograniczenia, Rosja będzie dochodzić swych praw w międzynarodowych sądach i Światowej Organizacji Handlu. Poza tym Moskwa myśli o dywersyfikacji swojego eksportu gazu, przede wszystkim na region Azji i Pacyfiku.

Stany Zjednoczone nie wykluczają, że mogłyby nałożyć sankcje bezpośrednio na prezydenta Rosji Władimira Putina, lecz raczej nie zdecydują się szybko na taki krok. To słowa rzecznik Departamentu Stanu Jen Psaki w wywiadzie dla radia Echo Moskwy. Przedstawicielka amerykańskich władz wyjaśniła, że USA mogą objąć sankcjami poszczególne osoby, firmy i całe sektory. Obecnie zakaz wjazdu do USA i zamrożenie aktywów finansowych dotyczy ok. 30 Rosjan, w tym polityków i wysokiej rangi urzędników oraz bliskich współpracowników Putina i związanych z nim oligarchów. Blokady dotyczą też kilku firm, m.in. obsługującego transakcje otoczenia prezydenta Banku Rossija. Sankcje spowodowały znaczny spadek wartości rubla i zakłócenia w działaniu systemów kart płatniczych w Rosji.

Unia o restrykcjach

Z kolei o kontynuowaniu prac nad rozszerzeniem sankcji wobec Rosji mówił wczoraj rzecznik szefowej unijnej dyplomacji, Catherine Ashton, Michael Mann. UE apeluje do wszystkich stron konfliktu na Ukrainie o przestrzeganie porozumienia z Genewy. Mann poinformował też, że trwają prace nad poszerzeniem unijnej listy rosyjskich obywateli i podmiotów objętych sankcjami takimi jak zakaz wjazdu do USA i zamrożenie aktywów. Zaznaczył, że kwestia ta jest ściśle uzależniona od rozwoju wydarzeń na Ukrainie. Przyznał, powołując się na postanowienia ministrów spraw zagranicznych, że „trwa i postępuje” też praca nad ewentualnymi sankcjami gospodarczymi wobec Rosji.

Jednak według komentatorów, działania Zachodu są niewystarczające i nieskuteczne. Jak pisze „New York Times”, obecna strategia Kremla wypróbowana na Ukrainie, polegająca na wywołaniu destabilizacji, inspirowaniu protestów, wreszcie mniej lub bardziej jawnej interwencji zbrojnej, będzie realizowana na innych obszarach, gdzie są skupiska etnicznych Rosjan, a nawet w całym dawnym bloku wschodnim. – Na niebezpieczeństwo bardzo narażone są Gruzja, Mołdawia, Armenia, Azerbejdżan i Azja Środkowa. Strategię będzie łatwiej zrealizować w pobliżu rosyjskiego terytorium, gdzie mogą zostać skoncentrowane duże i budzące grozę siły, i gdzie rosyjskie wojsko może z łatwością rozmieścić siły specjalne – powiedział gazecie były analityk NATO Chris Donnelly. Według niego, „państwa bałtyckie są o wiele mniej narażone, lecz nacisk wciąż będzie wywierany na Polskę i Europę Środkową”. Dziennik zauważa, że Rosjanie wdrażają wojenną taktykę XXI wieku, łączącą walkę cybernetyczną, propagandową oraz operacje oddziałów specjalnych.

Podobne stanowisko prezentuje niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung”, który przewiduje, że władze Rosji będą kontynuowały prowokacje wobec Ukrainy, czekając na rozpad kraju, a wtedy wschód sam wpadnie im w ręce. „Putin maszeruje, Zachodowi pozostaje reagowanie. Prezydent Rosji wysyła żołnierzy nad granicę, grozi interwencją wojskową, ostrzega, że może przerwać dostawy gazu, od których Ukraina jest uzależniona. „Rząd ukraiński przygląda się bezradnie, jak kolejne części kraju wymykają mu się z rąk, zaś prowokatorzy niewiadomego pochodzenia podgrzewają nastroje”, natomiast polityka UE i USA, polegająca na wysyłaniu apeli i odstraszaniu łagodnymi sankcjami, nie przyniosła dotychczas żadnych wyników. Według gazety, Zachód musi odpowiedzieć na pytanie, jak dużo gospodarczo i politycznie chce zainwestować, by „uchronić niepodległe europejskie państwo przed całkowitym okaleczeniem”. Według autora komentarza, władze ukraińskie powinny „jak najszybciej zlikwidowały to, co może posłużyć Moskwie jako pretekst do interwencji”, zaś od UE i USA oczekuje on udzielenia pomocy Ukrainie oraz „mocnych sankcji” wobec Rosji.

Piotr Falkowski

“Nasz Dziennik”

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply