Według gazety „The Washington Post”, odchodzenie Zachodu od wspierania dążeń Gruzji do członkostwa w UE i NATO w rok po rozpoczęci się konfliktu na Ukrainie, powoduje wzrost prorosyjskich postaw wśród Gruzinów.

Zdaniem prezydenta Gruzji Giorgi Margvelashviliego, Rosja nie może posiadać specjalnych praw względem innych krajów. Przed pałacem prezydenckim, podobnie jak przed innymi gruzińskimi budynkami rządowymi powiewa flaga Unii Europejskiej, jako symbol aspiracji narodowych. Gruzja oficjalnie jest wciąż zaangażowana na rzecz członkostwa w NATO i UE.

Jednocześnie, w ostatnim czasie liderzy UE nie zdecydowali się na żadne konkretne pozytywne działania względem Gruzji. W ubiegłym roku sam prezydent USA mówił, że ani Gruzja, ani Ukraina nie są na ścieżce do członkostwa w NATO. Odrzucono również możliwość zniesienia w tym roku reżimu wizowego dla Gruzinów. Zdaniem części dyplomatów, powodem tych decyzji była niechęć do prowokowania mocniejszej reakcji ze strony Rosji.

Sytuacja ta powoduje wzrost poparcia dla prorosyjskich polityków w Gruzji. Wielu uważa, że Rosja skutecznie wymanewrowała Zachód. Jak twierdzi szef komisji ds. zagranicznych gruzińskiego parlamentu Tedo Japaridze, Rosjanie znają ten region lepiej niż Europejczycy czy Amerykanie i dążą w nim do dominacji. Część polityków twierdzi z kolei, że zachodnie aspiracje Gruzji są nieodwracalne. Zarazem, nawet oni nieraz przyznają, że obecnie nie można liczyć na zbyt wiele.

Z kolei coraz większa część Gruzinów jest zdania, że pomimo swojego zaangażowania Zachód niewiele daje w zamian. Zdaniem dziennikarki Shoreny Shaverdashvili to nie oznacza wzrostu sympatii do Rosji czy Putina, ale uświadomienie sobie, że Gruzja pozostaje w sąsiedztwie Rosji i musi sobie z tym radzić.

Według badań sondażowych poparcie dla podpisania porozumienia handlowego z UE spadło z 80 do 68 procent w ciągu 12 miesięcy. Zarazem poparcie na rzecz wejścia do Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej wzrosło do 31 procent.

Zmiana widoczna była również po tym, gdy prezydentem Gruzji został Bidzina Ivanishvili, który w przeciwieństwie do Micheila Saakaszwiliego obiecał poprawę relacji z Rosją. Doprowadziło to m.in. do zniesienia rosyjskiego embargo na gruzińskie wina. Dlatego część Gruzinów zaczyna wyraźnie sprzeciwiać się zaognianiu relacji z Rosją, gdyż szkodzi to ich interesom.

Zdaniem „The Washington Post” zauważalny jest wzrost rosyjskich wpływów w Gruzji. W ubiegłym tygodniu agencja Sputnik otworzyła tam swoje nowe biura, rozpoczynając nadawanie serwisów informacyjnych po rosyjsku i gruzińsku.

Zdaniem lidera koalicji gruzińskich organizacji prorosyjskich „Eurazjatycki Wybór Gruzji”, Archila Chkoidze, jego kraj powinien zachowywać neutralność i być militarnie wolna. Jego organizacja liczy obecnie 16 tys. członków. Jego zdaniem UE jest bardziej zainteresowana prawami osób homoseksualnych, niż sprawami zwykłych Gruzinów. Argumenty te znajdują w kraju coraz większe uznanie. Gruzja pośrednio odczuwa też restrykcje gospodarcze nałożone na Rosję. Spodziewane jest uzyskanie przez prorosyjskie partie lepszych wyników w najbliższych wyborach parlamentarnych.

Washingtonpost.com/ Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply