W sprawie Ukrainy aktywność polskiej dyplomacji jest symboliczna i podporządkowana wyłącznie polityce UE.

Przedstawiciele rządu prezentowali wczoraj posłom informacje na temat aktualnych stosunków polsko-ukraińskich oraz aktywności wywiadu rosyjskiego w związku z konfliktem na Ukrainie. Pierwszą z nich prezentowała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, wiceminister spraw zagranicznych, na posiedzeniu sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, drugą szefowie służb podczas posiedzenia sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Posiedzenie obu komisji odbyło się dokładnie wtedy, gdy dotarły informacje o zestrzeleniu przez wspieranych przez Rosję separatystów dwóch wojskowych maszyn ukraińskich. Z tego, co mówiła wiceminister spraw zagranicznych, wyłania się obraz Polski, która jako sąsiad Ukrainy i kraj bezpośrednio zainteresowany rozwojem sytuacji za wschodnią granicą nie ma w tej sprawie zbyt wiele do powiedzenia ani do zaoferowania. Aktywność polskiej dyplomacji wydaje się symboliczna i podporządkowana wyłącznie polityce UE, a dokładnie Niemiec. Choć tego ostatniego podsekretarz stanu w MSZ nie powiedziała wprost.

– Naszą siłą jest członkostwo w NATO i UE, ale Stanami Zjednoczonymi Polska nie była i nie jest. Naszą siłą jest działanie w ramach struktur międzynarodowych– mówiła Pełczyńska-Nałęcz, zapewniając, że Polska, jeśli to będzie możliwe, przychyli się do wszelkich inicjatyw, które mają na celu zwiększenie poważnych sankcji wobec Rosji i jej przywódców, jeszcze większej pomocy dla Ukrainy czy uznania ludzi stojących za samozwańczymi „republikami ludowymi” za terrorystów.

Wiceminister zapewniała, że Polska potępia aneksję Krymu i wsparcie dla prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy przez Rosję. – To wszystko podważa zasady bezpieczeństwa i integralność terytorialną Ukrainy. To najpoważniejsze wyzwanie bezpieczeństwa dla całej Europy, w tym UE– mówiła do posłów, zapewniając, że Polska opowiada się za kolejnymi sankcjami, które wprowadza UE, choć celem polskiej polityki jest „poszukiwanie rozwiązania politycznego”. Przypomniała również, że Polska wsparła plan pokojowy prezydenta Petra Poroszenki i stara się wspierać stanowisko Ukrainy na różnych forach międzynarodowych, zarówno w ONZ, Radzie Europy, jak i OBWE.

Polityka nieprzystająca do rzeczywistości

Negatywnie działania rządu ocenili posłowie opozycji. – Czy jest plan polskich inwestycji na Ukrainie? Nie chodzi o pakiet wspierania reform i pieniędzy wysyłanych dla rządu– pytał wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych poseł Witold Waszczykowski (PiS). Wspomniał, że chodzi też o kwestie infrastrukturalne, np. drogi łączące Polskę z Ukrainą. – O ile wiem, żadna droga szybkiego ruchu, kolej czy autostrada nie łączy Polski z Ukrainą– mówił Waszczykowski, wspominając, że takie plany przewidywały przygotowania do zakończonych już dwa lata temu mistrzostw Euro 2012. Pytania są zasadne, bo z tego, co prezentowała wiceminister spraw zagranicznych, wynika, że polska polityka w kontekście wojny ukraińsko-rosyjskiej ma wymiar symboliczny i trochę nieprzystający do rzeczywistości. Jedynym sukcesem jest załatwiona pozytywnie przez nowe władze Ukrainy kwestia zniesienia zakazu importu polskiej wieprzowiny. Poseł Waszczykowski przypomniał, że na Ukrainie toczy się wojna. – Rosja wie, że im dłużej będzie odciągać ukraiński rząd od wprowadzania reform, które są warunkiem układu stowarzyszeniowego, im dłużej będzie wpierana rebelia, tym trudniej i dłużej Poroszenko będzie te reformy wprowadzać– podkreślał poseł PiS, przypominając, że to skończy się kolejnym Majdanem, który będzie już na rękę Kremlowi.

Zawiesić Rosję w Radzie Europy

Krzysztof Szczerski mówił wprost, że lista naszych działań jest dobra na czas pokoju, ale nie wojny. – Nie może być tak, że współpracujemy zarówno z naszym sąsiadem, jak i z agresorem. To nie odpowiada stanowi rzeczy, jaki jest na Ukrainie i w całym naszym regionie– podkreślał. Kwestią podstawową jest jednak fakt, że Polska ciągle stara się utrzymywać dobre relacje z agresorem, a więc Rosją. Posłowie PiS pytali też, czy polski rząd wystąpi o zawieszenie Rosji w Radzie Europy na takich samych zasadach, jak zawieszona jest Białoruś. Mariusz Kamiński zwrócił uwagę na handel bronią między krajami UE a Rosją w sytuacji wojny na Ukrainie.

Jednak kwestie te zostały dość lakonicznie omówione przez przedstawicielkę MSZ, która ciągle powtarzała, że „Polska podejmuje szereg działań w bardzo różnych gremiach, żeby wspierać Ukrainę w sytuacji, w jakiej się znalazła”. – To nie Polska jest tutaj podmiotem, który może takiego wsparcia udzielić– oświadczyła minister Pełczyńska-Nałęcz.

Maciej Walaszczyk

“Nasz Dziennik”

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jazmig
    jazmig :

    Banderowcy z Naszego Dziennika tradycyjnie kłamią. Mieszkańcy Krymu w demokratycznych procedurach wyszli z Ukrainy i weszli w skład Federacji Rosyjskiej. Nie było żadnej rosyjskiej agresji, nikogo nie zastrzelono, nikomu nie zniszczono domu, jak to miało miejsce w przypadku oderwania Kosowa od Serbii. Natomiast na wschodnie regiony Ukrainy dokonali agresji banderowcy z zachodu tego kraju. Stosują oni zbrodnie i terror i dziwią się, że nikt nie chce pozostać w takiej banderowskiej Ukrainie.