Ministerstwo Obrony Narodowej zapłaci ok. 240 mln zł za pociski do czołgów Leopard. Problem w tym, że kupi amunicję, która prawdopodobnie nie jest w stanie przebić czołowych pancerzy wielu rosyjskich czołgów – donosi “Dziennik Gazeta Prawna”.
“13 tys. pocisków podkalibrowych ma zostać dostarczone do końca 2017 r. Dodatkowo jeden z zakładów Mesko – fabryka w Pionkach – dostanie z budżetu ponad 40 mln zł na modernizację. Jednym z kluczowych parametrów przy opisie pocisków podkalibrowych jest przebijalność pancerza. Gdy spytaliśmy MON o jego wartość, urzędnicy odesłali nas do producenta. Prezes Mesko nie znalazł czasu, by na ten temat porozmawiać. Tej informacji nie podała nam także Polska Grupa Zbrojeniowa” – czytamy w “Dzienniku Gazecie Prawnej”.
“Z trzech niezależnych źródeł usłyszeliśmy jednak podobną liczbę – przebijalność tych pocisków oscyluje wokół 550 mm. Teraz najnowocześniejsza amunicja ma przebijalność na poziomie 700 mm i więcej. W końcu seryjnie produkowane rosyjskie czołgi T90 mają grubość pancerza na poziomie 650-700 mm”– pisze autor artykułu Maciej Miłosz.
To, że pociski, które pozyskamy, nie przebiją czołowych pancerzy czołgów, które już są na wyposażeniu rosyjskiej armii nie niepokoi natomiast MON.
– Pocisk podkalibrowy nie służy na polu walki wyłącznie do niszczenia pancerzy czołgów. Przebicie pancerza czołgu nie jest warunkiem koniecznym do jego unieszkodliwienia. Czołg trafiony nawet pociskiem odłamkowo-burzącym dużego kalibru traci zdolność bojową– odpowiada ppłk Artur Goławski.
– Inną sprawą jest to, że gdybyśmy kupili nowocześniejszą amunicję o większej przebijalności to w tym momencie nie byłaby ona kompatybilna z… systemem uzbrojenia czołgów Leopard, które posiadamy. Rozmowy o ich modernizacji toczą się od ponad roku– tłumaczy ppłk. Goławski.
“Dziennik Gazeta Prawna”/KRESY.PL
Problem nie jest sprzętowy a programowy, program obsługujący celownik ma ograniczoną ilość
typów pocisków do wprowadzenia ich danych. MON ma podobny poziom rozumienia świata jak
dziadkowie z PKW.
tagore
Takie gadanie to sikanie po szkle…
Nic nie szkodzi! Przydadzą się do obrony Przemyśla i okolicznych powiatów. A Rosja, jeśli nas zaatakuje, to z powietrza i rakietami, żeby zniszczyć cele strategiczne. Nie ma po co do nas wjeżdżać czołgami.
Dlaczego panowie z DGP martwią się o rosyjskie czołgi, a nie np. niemieckie za naszą zachodnią granicą lub co gorsza brytyjskie i amerykańskie które już są na naszym terytorium?
Tak jak za poprzedniej komuny nikt w (L)WP nie martwił się o czołgi radzieckie. Zmieniła się komuna, zmienił się bratni naród i sojusznik w walce o Pokój i Demokrację, i poza tym niewiele się zmieniło