Litewski rząd przyjął poprawki do ustawy, które utajniają dane ludzi, którzy sami przyznali się do współpracy z KGB na czas nieokreślony.

Rząd stwierdził, że tego typu rowiązanie zapewni „ochronę praw człowieka i obywatelskich oraz bezpieczeństwo osoby”, która sama zgłosiła litewskim władzom, że przed 1990 była współpracownikiem radzieckiego KGB.

Kwestia ta wywołała na Litwie wiele kontrowersji. Rada Polityczna rządzącej koalicji trzech partii początkowo opowiadała się za ujawnieniem nazwisk dawnych rosyjskich agentów. Jednak wkrótce w koalicji wybuchła zażarta dyskusja na ten temat, nawet wewnątrz poszczególnych partii. Przeciw ujawnieniu opowiedzieli się także opozycyjni konserwatyści. Reprezentujący ich deputowany Arvydas Anasauskas próbował na przykład prostować, w rozmowie z “Kurierem Wileńskim” słowa nestora litewskiej prawicy Vytautasa Landsbergis, twierdząc: “Rozmawiałem z profesorem [Landsbergisem] na ten temat i, jak mi wyjaśnił, został wprowadzony w błąd niewłaściwie sformułowanym pytaniem, na które udzielił niewłaściwej odowiedzi”.

Procedurę utajnienia danych osób, które dobrowolnie przyznają się do współpracy z KGB, przy wykluczeniu ich od sprawowania funkcji publicznych, wprowadzono jeszcze w 1990 r. Ustawą z 2000 r. przedłużono utajnienie nazwisk dawnych agentów o 15 lat. Termin właśnie mijał co sprawiło, że litewskie władze musiały zająć się kwestią.

kurierwilenski.lt/delfi.lt/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. mazowszanin
    mazowszanin :

    Trudna sprawa, gdy większość polityków chce utajnienia kto był współpracownikiem sowieckich służb specjalnych. Pewnie sami (obstawiam: w znacznej części) mają coś na sumieniu i kryją się wzajemnie mając wspólny w tym interes.